Powoli przymierzam się do rozszerzania diety mojej Jagódki, dlatego od czasu do czasu będą pojawiać się przepisy z tym związane. Ale jeśli nie macie dzieci, nie zrażajcie się, bo większość tych przepisów zadowoli również dorosłych. Na przykład te bułeczki – zanim dotarły do mojej rocznej bratanicy zostały przeze mnie dokładnie sprawdzone pod względem walorów smakowych :). I przyznam, że chętnie zjadłabym kilka takich do kawy, lub zabrała do pracy na drugie śniadanie lub podwieczorek.

Bułeczki orkiszowe dla najmłodszych

Przepis ten znalazłam na blogu o żywieniu najmłodszych Ala’Antkowe BLW, gdzie teraz często „przebywam” w poszukiwaniu wiedzy na temat żywienia niemowląt. Jednak, nie byłabym sobą, gdybym tego przepisu odrobinę nie zmodyfikowała. Oryginalny przepis znajdziecie TUTAJ.

  • 3 szklanki mąki orkiszowej
  • 1 szklanka mleka
  • 50g roztopionego masła
  • 50g roztopionego oleju kokosowego
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 płaskie łyżki cukru kokosowego lub ksylitolu*
  • 3 łyżki wcześniej namoczonych rodzynek

*Jeśli pieczemy bułeczki dla swoich maluchów, pamiętajmy o tym, że ksylitol jest lepiej przez nie tolerowany dopiero po 3 roku życia, dlatego wcześniej należy uważać z jego ilością. Co nie oznacza, że trzeba z niego zrezygnować. Ilość podana w tym przepisie na pewno dziecku nie zaszkodzi, jednak jeśli będziecie robić inne wypieki czy desery z jego użyciem (gdzie zazwyczaj używa się dużo więcej słodzika) starajcie się go mieszać np. z cukrem kokosowym.

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200 stopni, a blachę wykładamy papierem do pieczenia. wszystkie składniki dokładnie mieszamy, do uzyskania jednolitej masy (można użyć malaksera lub Thermomixa – będzie dużo szybciej). Masa powinna być lekko klejąca. Wilgotnymi dłońmi formujemy małe bułeczki (mi wyszło 14), wykładamy na blachę, smarujemy mlekiem i pieczemy około 12-15 minut – najlepiej sprawdzić wykałaczką czy w środku są wypieczone. Po wyjęciu z pieca, czekamy aż wystygną i dopiero wtedy zdejmujemy z papieru.

Bułeczki są bardzo miękkie, a mąka orkiszowa nadaje im pysznego smaku. Pewnie zastanawia Was, dlaczego tak często w przepisach używam mąki orkiszowej. Poza walorami smakowymi (jak dla mnie różnica między zwykłą mąką a orkiszową jest kolosalna) warto zwrócić uwagę na jej inne zalety.

Dlaczego orkisz jest lepszym wyborem?

  • Jest bogaty w minerały – żelazo, magnez, fosfor i wapno, aminokwasy, nasycone kwasy tłuszczowe, białko i witaminy A, E, D, B1, B2, B6).
  • Jest dobrze przyswajalny przez organizm ze względu na to, że nie jest poddawany żadnym modyfikacjom genetycznym – zachował swoją pierwotną formę, w przeciwieństwie do pszenicy). A był uprawiany już w starożytności.
  • Podczas zbioru ziarno nie traci łupiny, dzięki czemu jest chronione przez cały czas.
  • Więcej na temat zalet orkiszu znajdziecie we wpisie o kaszy orkiszowej, którą też bardzo polecam.

Jeśli chodzi o mnie, to te bułeczki skradły moje serce (i jak widać na zdjęciu u góry, mojej bratanicy też). Przede wszystkim dlatego, że przygotowuje się je błyskawicznie. I kiedy w sobotni poranek najdzie mnie na nie ochota, wystarczy niecałe pół godziny, a na stole mojej rodziny pojawi się pyszny, zdrowy wypiek. Myślę też, że jest to świetna opcja na drugie śniadanie do szkoły czy pracy – będzie to zdecydowanie lepszy wybór niż naładowane cukrem i spulchniaczami drożdżówki.

Jeśli wolicie wytrawne śniadania, zamiast cukru użyjcie ulubionych ziół (np, oregano, bazylii), soli himalajskiej i/lub odrobiny startego sera, pomidorów suszonych. Myślę, że ten smak również Was zachwyci.

Bułeczki orkiszowe dla najmłodszych

Pieczecie podobne cuda dla swoich najmłodszych? Ja mam ambitny plan robienia tego jak najczęściej, jednak dopiero rzeczywistość to zweryfikuje.

Jeśli upieczecie te bułeczki, koniecznie dajcie znać jak Wam smakowały.


Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).

Podobne wpisy

Lekkie rogaliki z jabłkami bez cukru

Bułeczki jagodowe i truskawkowe dla łasuchów

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
X