To już dziesiąte Historie Ciążowe, po ciąży zostały mi jedynie nadprogramowe kilogramy, a ten cykl nadal ma tę nazwę. Jakoś nie umiem się z nią rozstać. Ale myślę, że ta okrągła liczba może być przełomowa i następne luźne opowieści z naszego życia mogą zaskoczyć Was inną nazwą. Zobaczymy, co z tego będzie. Trzymajcie kciuki.

Historie Ciążowe 10

Ostatnie tygodnie są szalone, zarówno pod względem rodzinnym jak i zawodowym. Ciągle gdzieś jeździmy, spędzamy czas z rodziną i patrzymy jak nasz mały szkrab rośnie i codziennie nabywa nowych umiejętności. Do tego rok szkolny się zaczął, więc w mojej firmie machina ruszyła i nie wiem w co ręce włożyć. Jednak, ja lubię takie zamieszanie, bo wtedy nie czuję monotonii, a kiedy nadchodzi piątek, czuję te pozytywne emocje związane z nadejściem weekendu. Także jest całkiem fajnie.

Tajemnicze ząbki

Czemu tajemnicze? Bo nikt nie wiedział o ich istnieniu  :). Zaczęło się od tego, że Jagoda 2 tygodnie temu była bardzo niespokojna, do tego stopnia, że część nocy przesypiała z nami, co jej się nie zdarzało. Uznaliśmy, że idą ząbki. A, że z reguły pierwsze wychodzą dolne jedynki, to ich szukaliśmy. Jednak dziąsła nie wyglądały na popuchnięte, w przeciwieństwie do górnych. Dlatego stwierdziliśmy, że to one pierwsze wyjdą. Jakież było moje zdziwienie, kiedy w poniedziałek zajrzałam w małą paszczę i ukazały mi się dwie najpiękniejsze dolne jedynki na świecie :). Moja dzielna dziewczyna nawet nie zapłakała, kiedy wychodziły. Niestety z tymi górnymi chyba już nie będzie tak kolorowo. Dzisiejsza noc była pełna pobudek i płaczu przez sen, a w dzień mała nie chce schodzić z rąk, dlatego przygotuję dużą dawkę cierpliwości i miłości dla mojego małego Ząbka.

Zapomniałam dodać, że Jagoda była pierwszy raz na basenie i bardzo jej się podobało :).

Mama ma „wychodne”

Czytając tytuł można pomyśleć, że wychodzę sobie na kawę, ewentualnie zakupy i ploteczki z koleżankami. Nic bardziej mylnego. Moje wychodne oznacza pracę. Codziennie rano zbieram manatki i jadę na godzinne zajęcia do pobliskiego przedszkola. Fajnie się tak wyrwać, ale nie taki był plan. Nie miałam brać żadnych zajęć w tym roku szkolnym tylko skupić się na małej. Niestety, kiedy jest się właścicielem firmy, a nie ma się nikogo na zastępstwo, trzeba sobie jakoś radzić. Na szczęście to tylko chwilowa sytuacja, do czasu kiedy nie znajdzie się ktoś na moje miejsce. Z drugiej strony, muszę przyznać, że fajnie tak popracować umysłowo, pobawić się w kreatywność i poszaleć z innymi dzieciakami. Łatwiej mi też zmobilizować się z rana. Do tego Mała zostaje z tatą na ten czas, więc mają szansę zbliżyć się jeszcze bardziej. I zgadnijcie co? Oczywiście z nim jest dużo spokojniejsza! Leży, bawi się i sama zasypia. A kiedy wracam, zaczyna się marudzenie :).

Urządzamy się

Tytuł znowu może wprowadzić Was w błąd. Niestety, nie urządzamy naszego domu, który obecnie jest w sferze marzeń (które na pewno się spełni :)), ale moją salę. Jak wiecie, jestem właścicielką Szkoły Językowej. Do tej pory prowadziliśmy głównie zajęcia z dojazdem, ale od dwóch lat mamy dostępną salę wykładową, którą remontowaliśmy z mężem własnymi rękami. Teraz przyszedł czas na jej upiększenie, więc zamówiłam regał (oczywiście w Ikei – niezawodny Kallax) i kilka innych elementów, które sprawiły, że sala jest dużo bardziej przytulna. Mamy nawet ekspres, więc pięknie pachnie kawą. Zajęło nam to trochę czasu (stąd moje milczenie na blogu), ale jestem bardzo zadowolona z efektów. Poniżej zdjęcie jak sala wyglądała, kiedy ją wynajęliśmy.

Weekendy pełne wrażeń

Zanim urodziła się Jagoda byliśmy przekonani, że po porodzie nie chcemy zamykać się w 4 ścianach, bo mamy małe dziecko. Chcieliśmy dalej wyjeżdżać, spędzać ciekawie czas i pokazywać jej świat. Na początku było ciężko, bo Mała miała kolki i była bardzo wrażliwa na wszystkie bodźce. Dochodziło do tego, że kiedy przyjeżdżaliśmy do rodziców lub teściów, wieczorami ciężko było ją wyciszyć.

Na szczęście to się zmieniło i teraz co weekend robimy coś fajnego, a Jagódka bardzo chętnie w tym uczestniczy. I tak, 2 tygodnie temu byliśmy w Złotym Stoku i wspięliśmy się na szczyt, tydzień temu zaliczyliśmy wesele, a w ten weekend odwiedziliśmy moją siostrę we Wrocławiu.

Ten ostatni wyjazd miał swój konkretny cel. Uczestniczyłam w Affiliate Days With Ceneo. Wraz z kilkudziesięcioma blogerami uczyliśmy się między innymi jak współpracować z markami, jak zadbać o SEO naszych blogów i poznawaliśmy się nawzajem. Mi udało się porozmawiać z piękną Karoliną z bloga Odnova, energiczną Elwirą z bloga Zabieganamama i przesympatyczną Natalią z bloga Subiektywnepiękno. Pozdrawiam Was dziewczyny :). Cieszę się również, że mogłam posłuchać Elwiry z Jak ona to robi i Tomka Tomczyka, którzy prowadzili prelekcje. 

W tym czasie Jagoda była z tatą (oczywiście supergrzeczna), który „donosił” ją tylko na karmienie. Nawet załapali się na wykład o SEO, a Jagoda na filmik z wydarzenia :).  Jak tylko będzie dostępny, podlinkuję Wam go. Po całym wydarzeniu udało nam się z całą rodzinką wybrać na plażę koło Parku Zachodniego. Bardzo klimatyczne miejsce – szkoda, że już prawie jesień, bo chętnie bym się tam znowu wybrała :).

Karmię wszędzie, a najwygodniej mi na trawniku. W dniu szkolenia miałam nawet przyjemność karmienia w biurze pracowników Ceneo :).

Nie obyło się też bez słodkości, zrobionych przez Żanetę z Cupcake Factory. Babeczki były pyszne, tortu nie jadłam, ale słyszałam, że też był rewelacyjny.

Historie Ciążowe 10

Tak to u nas przez ostatnie tygodnie wyglądało. Zdecydowanie nasze życie nabrało intensywności po wakacjach i na nudę nie narzekamy. Raczej na brak odpoczynku :). Ale kolejny weekend już niedługo, więc może wtedy nam uda nam się „poobijać”. Cieszę się, że mimo iż mam małe dziecko, udaje mi się tyle zrobić. Oczywiście, czasem kosztuje mnie to wiele wyrzeczeń (permanentnie brakuje mi snu i czytania), ale pod koniec dnia czuję dużą satysfakcję.

A jak Wam minęły ostatnie tygodnie? Udało Wam się zrealizować Wasze plany, spełnić marzenia? Pochwalcie się w komentarzach.


Jeśli ten post okazał się dla Ciebie wartościowy, proszę podziel się swoją opinią w komentarzu, daj łapkę w górę (Facebook) lub kliknij w serduszko (Instagram).

Podobne wpisy

Historie Ciążowe 9 Chrzciny, wakacje, ja biegam

Zorganizowana mama 1 Jak ja to robię?

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
Polecane
X