Jak nie przytyć na wakacyjnym wyjeździe? Wakacyjne wyjazdy kojarzą nam się z totalnym relaksem i pełnym luzem. Nie musimy nic robić, możemy wylegiwać się na plaży i jeść co chcemy. Niestety najczęściej po takich wyjazdach pojawia się oponka na brzuchu a nasze samopoczucie jest średnie. Z drugiej strony odmawianie sobie wszystkiego na wakacjach mija się z ideą wypoczynku – ciągłe kontrolowanie się może być męczące.

Jak nie przytyć na wakacyjnym wyjeździe

Jak nie przytyć na wakacyjnym wyjeździe

Przez wiele lat walki ze sobą i swoimi zachciankami ułożyłam sobie plan wakacyjnego działania, który pozwala mi na cieszenie się wakacjami w pełni bez wracania ze zbędnym balastem do domu.

NA WYJEŹDZIE

Kiedy wyjeżdżamy na wakacje nasza dieta wygląda zupełnie inaczej. Jak dla mnie, jedzenie jest jednym z ważniejszych elementów poznawania nowego miejsca. Na Kretę pojechaliśmy właśnie dlatego, że moja siostra nie mogła nachwalić się greckiej kuchni. Dlatego na wakacjach nie odmawiam sobie lokalnych specjałów. Jednak nadal trzymam się kilku zasad, które pomagają mi w utrzymaniu wagi.

  • Regularne jedzenie – jest to moja podstawowa zasada na wyjeździe, która może być trochę uciążliwa, ale przy dobrej organizacji da się wszystko ogarnąć. Jestem zwolenniczką jedzenia 5 posiłków dziennie, dlatego po śniadaniu przed wyjściem na plażę/zwiedzanie przygotowuję kanapkę lub jakiś owoc z waflami ryżowymi, które będą moim drugim śniadaniem. Kiedy leżymy na plaży i nie chcemy przerywać plażowania na obiad, biegnę do pobliskiej knajpy i zamawiam zupę lub sałatkę, a obiad jemy dopiero późnym popołudniem. Zdarza mi się nie zjeść piątego posiłku, bo nie mam już na niego miejsca, ale odstęp czasowy między posiłkami staram się zachować regularny – zresztą mój żołądek mi o tym przypomina.
  • Dużo wody – odpowiednie nawodnienie to podstawa zdrowego stylu życia. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy jaką krzywdę wyrządza sobie pijąc minimalne ilości wody dziennie. Komórki starzeją się szybciej, skóra jest szara i wysuszona, a ciało jest spuchnięte (wbrew pozorom kiedy pijemy za mało, nasz organizm zatrzymuje wodę). Dodatkowo, często w takich przypadkach głód mylimy z pragnieniem i przez to jemy więcej. Dlatego staram się zawsze mieć butelkę wody ze sobą, jeść soczyste owoce (tutaj arbuzy spisują się świetnie) i zupy. Dzięki temu czuję się świeżo i lekko i nie mam ciągłych napadów głodu.
  • Rozsądny wybór słodyczy – odmawianie sobie słodyczy na wakacjach jest według mnie zbędną ascezą. Jeśli będziemy jeść je z głową i wybierać te najmniej szkodliwe nie będzie to miało większego wpływu na sylwetkę. Na mojej czarnej liście znajdują się wata cukrowa i kolorowe sorbety kręcące się w tych dziwnych maszynach. Patrząc na zainteresowanie nimi os i pszczół, mogę się tylko domyślać ile znajduje się tam cukru. Jednak lody to inna bajka – wakacje bez nich to abstrakcja :). Uwielbiam włoskie i świderki, dlatego sobie ich nie odmawiam, ale nie wzbogacam ich o żadne polewy czy posypki, które składają się głównie z cukru i smakowo właściwie nic nie wnoszą.
  • Alkohol z umiarem –  od dawna podchodzę z rezerwą do trunków wyskokowych. Owszem, fajnie czasem napić się piwka ze znajomymi, szczególnie w tak sprzyjających warunkach jakie panują na urlopie. Dlatego nie odmawiam sobie tego całkowicie. Jednak, jak pisałam w TYM wpisie, alkohol ma dużo kalorii i spowalnia metabolizm, dlatego staram się pić go z umiarem. Nie mówiąc już o kacu następnego dnia, kiedy jedyne na co mam ochotę to kebab jedzony na przemian z frytkami i pizzą. Ostatnim hitem jest białe wino z wodą i cytryną. Nie dość, że ma stosunkowo mało kalorii, to jeszcze dzięki wodzie i cytrynie zapobiega odwodnieniu i kacowi następnego dnia.
  • Węglowodany z umiarem – kiedy jestem na wakacjach nie odmawiam sobie ryby z frytkami, czy pizzy. Jednak staram się aby nie przesadzić z ilością węglowodanów prostych. Dlatego na śniadanie staram się jeść owsiankę lub pieczywo pełnoziarniste, a w porze obiadowej stawiam na zupy lub sałatki, mając na uwadze, że na kolację na pewno wpadnie coś mniej zdrowszego.

Jak nie przytyć na wakacyjnym wyjeździe

  • Kolacja o odpowiedniej porze – na wakacjach zazwyczaj kolacja jest bardziej obfita niż obiad. Kiedy leżymy na plaży nie chce nam się zwlekać z ręcznika i biec na duży obiad. To dla mnie jedna z większych niedogodności na wyjazdach. Kiedy objem się na noc, nie potrafię zasnąć i mój żołądek cierpi. Dlatego kolację staram się zjadać najpóźniej o 20.00, żeby mój żołądek zdążył poradzić sobie z trawieniem. Po kolacji długi spacer lub przejażdżka rowerowa i żołądek jest gotowy do spania.
  • Aktywnie – kluczem do niezmienionej sylwetki po urlopie jest aktywność fizyczna. Jestem na to żywym przykładem. W zeszłym roku na Krecie jedliśmy obfite śniadania, które zawsze kończyły się kawałkiem ciasta domowego wypieku. W ciągu dnia często zjadaliśmy lody i mały obiad, a wczesnym wieczorem dość obfitą kolację, często kończącą się również kawałkiem lokalnego ciasta (często dostaje je się gratis po kolacji). Jednak każde wyjście do restauracji wiązało się wyjściem do centrum, które znajdowało się dość daleko od naszego hotelu. Po kolacji krążyliśmy jeszcze po urokliwych uliczkach Chanii po czym wracaliśmy padnięci do hotelu. Dzięki wychodzonym kilometrom mogliśmy pozwolić sobie na greckie specjały bez wyrzutów sumienia. Dodatkowo aktywne wakacje zawsze pozostawiają lepsze wspomnienia niż ciągłe wylegiwanie się na plaży.

Tak to mniej więcej u mnie wygląda i sprawdza się za każdym razem, kiedy wyjeżdżam. W tym roku też mam zamiar się trzymać tych zasad i wiem, że moje wakacje będą naprawdę udane.

A jak Wy postępujecie na wakacjach? Dajecie sobie pełny luz czy staracie się zachować zdrową równowagę?


Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).

Podobne wpisy

Dlaczego nie tyję w wakacje?

Jak udało mi się schudnąć do lata

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
X