Tytuł wcale nie oznacza, że ja w mojej drugiej ciąży, w której obecnie jestem, nie przytyłam dużo :). Jednak uczę się na błędach i od połowy idzie mi całkiem nieźle. Wiem, co się sprawdza, a co na pewno nie, dlatego myślę, że warto o tym napisać.

Jak nie przytyć w ciąży za dużo

Jak nie przytyć w ciąży za dużo?

Jak to było u mnie?

1 ciąża

W pierwszej ciąży bardzo się pilnowałam, nie jadłam praktycznie słodyczy, poza lodami w trzecim trymestrze. Codziennie piłam koktajle i jadłam dużo warzyw. Pracowałam do 32 tygodnia, więc byłam w ciągłym ruchu, potem niestety było zagrożenie, że urodzę wcześniej, dlatego ograniczyłam aktywność. Jednak tarczyca trochę mi poszalała i kiedy wyniki się pogorszyły, przyrost wagi był dość duży (mój endokrynolog twierdzi, że to było powodem). W sumie w ciąży z Jagodą przytyłam 18kg i myślę, że był to całkiem niezły wyniki.

2 ciąża

Tym razem jest trochę inaczej. Zaczęło się od niezbyt dobrego startu. Od 4. do 12. tygodnia miałam okropne mdłości. Wprawdzie nigdy nie wymiotowałam, ale mój wybór jedzenia był ograniczony – tylko chleb lub bułka z masłem przynosiły mi ulgę. Nie mogłam też doprowadzać do uczucia głodu, bo wtedy mdłości się nasilały. I tu popełniłam błąd – powinnam była podjadać małe ilości jedzenia co jakiś czas, a ja praktycznie cały czas jadłam. Potem jeszcze zostaliśmy zamknięci w domu z powodu pandemii, więc przestałam się ruszać, a i okazji do jedzenia było więcej.

Dlatego obecnie w 27 tygodniu mam już 13kg na plusie. Trochę słabo (zwłaszcza, że startowałam z wyższej wagi niż przy pierwszej ciąży), miesięczny przyrost wagi był zdecydowanie zbyt duży. Na szczęście, wszystko zaczęło się regulować. Zaczęłam się więcej ruszać, pracować w ogrodzie i chodzić na plac zabaw z Jagodą. Do tego zmieniłam trochę sposób odżywiania i przy kolejnej wizycie u lekarza okazało się, że waga wzrosła tylko o 1,2 kg, co bardzo mnie ucieszyło :). Do tego czuję się lepiej niż na początku. Jestem bardziej gibka, nie mam problemów z dłuższymi spacerami, nawet plewienie moich ukochanych grządek nie jest problemem :). Oby jak najdłużej!

Kilka sposobów

W związku z tymi doświadczeniami udało mi się dojść do tego, co się sprawdza, a co nie.

  • Ruch ponad wszystko – nie tylko dobry dla sylwetki, ale również dla samopoczucia i zdrowia mamy oraz dzidziusia. Ruch dotlenia i powoduje wyrzuty endrofin. Mi, niestety bardzo go brakowało na początku. A co robić? Na YouTube jest mnóstwo kanałów z ćwiczeniami dopasowanymi do każdego trymestru ciąży. Jest też joga. Są naprawdę super i kiedy je wykonywałam, czułam się naprawdę dobrze. Jednak, ćwiczenie z filmikami zawsze było dla mnie problematyczne, dlatego u mnie zdecydowanie lepiej dprawdza się praca w ogrodzie, długie spacery z Jagodą i próby dogonienia jej pędzącej na rowerze. Nie ważne jak, ważne żeby codziennie się ruszać. Kiedy tego nie robię, wszystko zaczyna mnie boleć i puchną mi nogi. No i oczywiście przyrost wagi jest mniejszy, bo spalam wiele kalorii.
  • Woda też – każdy dzień zaczynam od szklanki wody. I staram się ją popijać cały dzień. Na przykład teraz jestem po krótkiej drzemce i obudziłam się głodna. To nic, że jadłam godzinę wcześniej. Dlatego pierwsze, co zrobiłam, to wypicie szklanki wody.  I okazało się, że to co czułam, to pragnienie, a nie głód. Czasami woda może uratować nas prze podjadaniem.
  • Regularność – to kolejny ważny aspekt. Kiedy jesteśmy w ciąży, często wydaje nam się, że możemy podjadać bez ograniczeń. A prawda jest taka, że zapotrzebowanie w ciąży wzrasta tylko o kilkaset kalorii (a w I trymestrze dokładnie o zero). Tak naprawdę można to załatwić jednym batonikiem lub porządnym czekoladowym lodem. W TYM WPISIE dowiesz się wszystkiego na temat zapotrzebowania i diety w ciąży. Dlatego, żeby nie stracić nad tym wszystkim kontroli najlepiej zjadać 5-6 posiłków dziennie, w zależności od tego jak długi jest nasz dzień. Ja zaczynam go o 6, kończę o 11, dlatego zdarza mi się zjadać 6 lekkich posiłków. Ale zazwyczaj jest ich pięć, w tym duże śniadanie i trochę mniejsza kolacja. Ostatnio mogłaś zobaczyć moje tygodniowe menu w TYM WPISIE. Przy ciąży z Jagodą pojawiły się też Foodbooki Pszyszłej mamy – Pierwszy, Drugi, Trzeci.

Jak nie przytyć w ciąży za dużo

  • Odpowiednie śniadanie – takie, które nasyci Cię na kilka godzin, a zarazem dostarczy Tobie i dzidziusiowi jak najwięcej substancji odżywczych. U mnie słabe śniadanie oznacza podjadanie przez cały dzień. Staram się, żeby wszystkie posiłki były pełnowartościowe, tzn. zawierały zdrowe węglowodany, białko i tłuszcze. I tak w pierwszej ciąży jadałam owsianki lub omlety z serkiem wiejskim i owocami. Teraz śniadania białkowo-tłuszczowe bardziej mi służą (TUTAJ piszę czemu), a węglowodany zjadam na drugi posiłek.
  • Ogarnij zachcianki – zachcianki to ciężki temat. Czy naprawdę istnieją, czy to tylko nasz umysł folguje sobie w ciąży? Niezależnie od ich genezy, trzeba je jakoś poskromić. Ja nie mam jakichś wielkich- lubię w ciąży kwaśne rzeczy, krupnik, chrupiące słone przekąski i niestety węglowodany – bułki, pizze i drożdżówki (na szczęście zgaga hamuje mnie przed pochłanianiem ich non stop). A jak sobie z nimi radzę? Przygotowuję zdrowe przekąski – kilogramami zjadam arbuza i truskawki, wybieram zdrowe słone przekąski no i piję wcześniej wspomnianą wodę. Robię też zdrowe słodycze, żeby nie podjadać tych kupnych.
  • Zdrowe słodycze – tak, jak pisałam, staram się ograniczyć ilość zjadanych słodyczy, ale nie zawsze mi to wychodzi. Dlatego staram się posiłkować domowymi deserami i wypiekami. a pomysłów na nie mam mnsówto, zresztą sama zobacz w zakładce DESER :).
  • Owoce – plusem tej ciąży jest, że kulminacyjny moment przypada na lato, dzięki czemu mam do wyboru cały wachlarz owoców bogatych w wodę i ubogich w cukier. Dlatego zajadam się zapychającymi arbuzem i truskawkami. To przede wszystkim, ale również jagodami, borówkami i już niedługo malinami. Zanim się pojawiły, pochłaniałam też jabłka. Bananów używam tylko jako słodzika do deserów lub do owsianki. 
  • Warzywa – do każdego wytrawnego posiłku staram się też jeść jak najwięcej warzyw, które dzięki zawartości błonnika sycą i poprawiają perystaltykę jelit, z czym w ciąży różnie bywa :). Obecnie na tapecie jest kalafior, pomidory, sałata i fasolka szparagowa. Czekam na ogórki.

I to już chyba wszystko, co wymyśliłam :). Oczywiście, pamiętaj, że każdy organizm jest inny i inaczej reaguje na ciążę. Znam osoby, które w ciąży tyją po kilka kilo, również takie, które kilkadziesiąt, a potem wracają do formy. Ważne, żeby dbać o to, co kładziemy na talerz i o codzienną dawkę ruchu. A najważniejsze, żeby pamiętać, że jemy DLA DWÓCH, a nie ZA DWÓCH! Ja przyznaję się bez bicia, czasem o tym zapominam :). Ale staram się zachować równowagę.

A jak to jest/było z Twoją/Twoimi ciążami? Miałaś problemy z wagą i powrotem do formy?


Jeśli ten post okazał się dla Ciebie wartościowy, proszę podziel się swoją opinią w komentarzu, daj łapkę w górę (Facebook) lub kliknij w serduszko (Instagram).

Podobne wpisy

Zorganizowana mama 1 Jak ja to robię?

 

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
X