Jako młode matki postawione jesteśmy w dość trudnej sytuacji jeśli chodzi o skompletowanie wyprawki. Jesteśmy wręcz zalewane rzeczami, które powinnyśmy kupić, które rzekomo są niezbędne przy pielęgnacji i wychowaniu dziecka. Brzmi to groteskowo, zwłaszcza dla naszych mam, które nie miały praktycznie nic, a jakoś udało im się nas „odchować”. Ale ja naprawdę nie wiem, co gorsze – nadmiar też potrafi być męczący. Dlatego od początku obiecałam sobie, że nie będę otaczać się zbędnymi gadżetami. I jak do tej pory całkiem nieźle mi idzie. Są jednak takie rzeczy, które znacznie ułatwiają mi życie i z nich nie zamierzam zrezygnować.

 

Moje wyprawkowe hity

Wyprawkę dla Jagódki kompletowałam przez Internet. Zmusiła mnie do tego sytuacja (nakaz oszczędzania się) oraz wygoda. Nie ukrywam, że jest to moja ulubiona forma zakupów. Plusem takiego rozwiązania jest na pewno oszczędność. Wszystko kupiłam praktycznie u jednego sprzedawcy i za wysyłkę płaciłam tylko raz, a ceny w sklepach internetowych są znacznie niższe.

Ceratka do przewijania 

To według mnie największy hit z całej listy! A kupiłam ją bez większego zastanowienia. Ceratka jest bardzo przydatna na wyjazdach, kiedy niespodziewany strumień przy przewijaniu może być nie lada kłopotem. Możemy położyć ją nawet na podłodze, bo od spodu ma flanelkę, która jest dość miękka. Używam jej również w domu dla ochrony przewijaka. Kiedy zdarza się niespodzianka w postaci siku czy kupy, wystarczy zetrzeć ceratkę tetrą. Można prać ją w pralce, ale spodziewajcie się, że po kilkudziesięciu praniach trzeba będzie ceratkę wymienić, bo po prostu się niszczy. Pomyślałam, żeby prać je ręcznie, ale bałabym się, że przez takie pranie nie pozbędę się wszystkich bakterii i zarazków. Cena: około 7zł.

Pieluszki wielorazowe

Coraz więcej osób ich używa i wcale się nie dziwię. Sama nie wiedziałabym o ich istnieniu gdyby moja bratowa nie używała ich przy swojej córce. Przyznam, że gdyby nie ona, chyba bym się na nie nie zdecydowała. Trudno też było mi się na nie przestawić po kilku tygodniach używania pieluch jednorazowych (trzeba było zużyć zapasy ze szpitala). Jednak, po pierwszym użyciu wiedziałam, że jest to strzał w dziesiątkę! Mięciutkie, wygodne w zapinaniu (dużo bardziej niż jednorazówki), łatwe w praniu i śliczne. Nie mówiąc już o ekologii – nie produkujemy ton śmieci. I to chyba najbardziej mnie przekonuje. Tanie nie są, ale zwracają się po niedługim czasie. Cena: 1 otulacz 20-70zł, wkład 6-20zł.

Karuzelka

Przez długi czas karuzelka była powodem wielkiej radości naszej córeczki. Kiedy tylko zaczynała grać i się kręcić, Jagódka wpadała w ekstazę. Teraz cieszy ją mniej, ponieważ już się do niej przyzwyczaiła, ale nadal ją bardzo lubi. Nasza karuzelka podoba mi się szczególnie – te ptaszki i kwiatuszki są naprawdę urocze. Nie wiem, ile kosztowała, bo jest pożyczona. I jeśli tylko macie od kogo pożyczyć, nie kupujcie nowej. Takie rzeczy rzadko się psują, a mogą posłużyć kilku dzieciom.

Mata Eukacyjna

Coś, co powinien mieć każdy niemowlak, żeby mama nie zwariowała. Kiedy kupiliśmy tę matę i położyliśmy na niej naszą córeczkę, zobaczyliśmy najpiękniejszy uśmiech na świecie. Słoneczko wiszące pośrodku, uśmiechające się do Jagódki zrobiło furorę. Mała macha nóżkami i rączkami jak szalona, dzięki czemu problem z gazami rozwikłał się sam (moim zdaniem). Nie bez powodu nasza mata nazywa się – fitness mat. Jagoda codziennie bawi się na niej dłużej, a ja mogę wtedy zrobić coś dla siebie, to znaczy: pozmywać, ugotować, posprzątać :). Niestety, czas dla siebie to dla młodej mamy czasem pojęcie abstrakcyjne. Cena: około 70zł z przesyłką.

Maść Linomag i Tormentiol

Na początku jak większość mam do smarowania pupy używałam Bepanthenu, a w razie odparzeń Sudocremu. Ale kiedy naszej Jagódce zrobiły się dość paskudne odparzenia, położna poleciła wymieszać Linomag z Tormentiolem i smarować małą. Powiedziała też, że Sudocremu nie powinno się stosować na wargach sromowych, dlatego zdecydowałam się na tę mieszankę. Odparzenia zniknęły bardzo szybko, a ja pokochałam Linomag do tego stopnia, że używam go codziennie. Jest dużo tańszy od Bepanthenu, tworzy tłusty film na pupie, dzięki czemu odparzający mocz czy kupa nie mają kontaktu ze skórą i ma świetny skład – olej lniany, wazelina i to wszystko! Tormentiol też się przydaje, ale z wysuszającego Sudocremu też korzystam kiedy pojawiają się brzydkie krostki na pupie.

Rogal do karmienia

Bez niego nie wyobrażam sobie karmienia małej. Kiedy jedziemy w odwiedziny, ciężko nakarmić mi córkę inaczej niż na leżąco bo jest już dość ciężka, a rogal świetnie ją podtrzymuje. Był też dużą pomocą przy nauce karmienia przez pierwsze dni i podczas zapalenia piersi, kiedy starałam się zmieniać pozycje karmienia małej. Jest też świetną pomocą przy usypianiu podczas gorszych dni, kiedy mała nie chce się ode mnie odkleić, a mi ręce mdleją. Cena: około 30zł.

Czytnik e-booków

To jeden z moich najlepszych zakupów. Przydał mi się w szpitalu na patologii ciąży, po porodzie trochę mniej, bo ciągle wpatrywałam się w córeczkę, albo rozmawiałam ze swoją współlokatorką. Jednak teraz, przy karmieniu lub usypianiu jest niezastąpiony. Uwielbiam czytać, ale karmiąc ciężko byłoby mi trzymać książkę w ręce. A tak jedną ręką trzymam lub głaszczę małą, a drugą trzymam czytnik.

Karty kontrastowe

Coś, co powinien mieć każdy maluch. I wcale nie trzeba ich kupować, można wykonać je własnoręcznie! Najprostsza forma to narysowanie czarno-białych rysunków na kartce. Jak możecie zobaczyć na zdjęciu z karuzelką, ja narysowałam różne wzory na zwykłej kartce A4 i powiesiłam na ścianie. Dodałam też inne kontrastowe kolory. Jagódka do dzisiaj patrzy na nie z zainteresowaniem. Jednak, jeśli nie chcecie bawić się w rysowanie, takie karty czy książeczki to wydatek rzędu kilku, kilkunastu złotych, a potrafią zainteresować dziecko na jakiś czas i sprzyjają jego rozwojowi. Cena: 5 zł wzwyż.

Moje wyprawkowe hity

Jak widzicie, moja lista wyprawkowych hitów nie jest zbyt długa, a przede wszystkim rzeczy przeze mnie polecone są stosunkowo tanie. Oczywiście, nie są one niezbędne do życia, ale uważam, że potrafią w znacznym stopniu je ułatwić. Od początku obiecywałam sobie, że nie będę mojego dziecka zasypywała stosem „niezbędnych” gadżetów i tego się trzymam. Fajne jest też to, że część bliskich mi osób pytała, co ma przynieść dla naszej Jagódki w prezencie i tak tez dorobiliśmy się np. książeczki kontrastowej czy ciuchów w większym rozmiarze, które przydadzą się, bo mała będzie je bardziej niszczyć.

A jakie są Wasze wyprawkowe hity? Macie takie rzeczy bez których nie wyobrażacie sobie pierwszych miesięcy z maluszkiem?


Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).

Podobne wpisy

Mama wraca do formy po porodzie

Historie Ciążowe 8 Zespół spadającej skarpetki i pożegnanie z królikiem

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
X