W sobotę naszła mnie ochota na sernik. Cóż mi innego pozostało, jak zabrać się za realizowanie swojej zachcianki? Miałam kostkę sera półtłustego i kilka truskawek, więc nic nie stało na przeszkodzie. Postanowiłam jednak, że zrobię wszystko bez korzystania z gotowego przepisu.
Serniczki były bardzo smaczne, ale następnym razem zamiast ksylitolu dodam banana w ramach próby. Wam też polecam eksperymentowanie z ulubionymi smakami.
SERNICZKI WEDŁUG PIPILOTKI
- 250g twarogu półtłustego
- 2 łyżki jogurtu naturalnego
- kilka łyżek mleka (może być kokosowe)
- garść truskawek
- 2 łyżki ksylitolu
- wanilia (opcjonalnie, ilość według uznania)
- żelatyna lub agar (opcjonalnie)*
Ser miksujemy blenderem z jogurtem i 2 łyżkami mleka. Dodajemy truskawki, ksylitol, wanilię i dalej miksujemy. W trakcie przygotowania próbujemy czy masa jest dość słodka – jeśli nie, dosładzamy ksylitolem. Jeśli masa jest za gęsta, dolewamy mleka. Kiedy sernik jest gładki, dodajemy żelatynę lub agar agar (według instrukcji na opakowaniu). Masę przelewamy np. do pucharków na lody, lub kieliszków. Przed wylaniem masy, możemy dodać do niej pokrojone truskawki. Wkładamy do lodówki i czekamy na zastygnięcie.
*ja nie dodałam niczego, ponieważ agaru nie mam, a żelatyna po rozpuszczeniu zaśmierdziała mi tak okropnie zwierzęciem, że sobie odpuściłam i obiecałam, że nie będę nigdy więcej jej używać. Czas kupić agar (substancja żelująca powstała na bazie alg). Dlatego mój serniczek miał konsystencję serka homogenizowanego.