Tak jak zapowiadałam, dzisiejszy post będzie o treningu aerobowym na czczo. Czy daje on większe efekty, czy jest on zdrowy dla naszego organizmu, czy podczas takiego treningu nie spalamy mięśni? Przeczytałam wiele artykułów, przebrnęłam przez wiele forów na ten temat i szczerze powiedziawszy moja głowa „urosła” od nadmiaru sprzecznych informacji… Jednak w końcu udało mi się dojść z nimi do ładu i, ze względu na to, że jestem zwolenniczką ćwiczenia na czczo, podaję zalety tego właśnie treningu.

download1

 

ZALETY WYKONYWANIA AEROBÓW NA CZCZO:

  • rano poziom glikogenu  w naszym organizmie (który spalamy na początku) jest niższy, dlatego organizm szybciej sięgnie po zapasy tłuszczu do spalenia – niektóre źródła podają, że spalanie jest większe nawet o 30% w stosunku do innych treningów,
  • ćwiczenia na czczo rozkręcają nasz metabolizm na wiele godzin po treningu,
  • taki trening poprawia nam samopoczucie i dodaje energii na cały dzień, dodatkowo zwiększa się nasza koncentracja,
  • nie łapie nas kolka (to już moje doświadczenie),
  • rano mamy więcej energii niż po pracy, więc łatwiej nam się zmobilizować, w ciągu dnia też wypadają nam różne ważne sprawy i nasze treningi są nieregularne,

Jest jeszcze wiele innych informacji dotyczących treningów na czczo, więc poniżej podam kilka linków gdzie można poczytać na ten temat. Ja nie wdawałam się w dogłębne tłumaczenie procesów chemicznych zachodzących w naszym organizmie tylko podaję podstawowe informacje. Ważna jest też informacja, że podczas treningu na czczo nie spalają się mięśnie – musielibyśmy ćwiczyć przez wiele godzin, żeby tak się stało, więc jeśli zjemy zdrowy posiłek zawierający białko po treningu, wszystko będzie w porządku.

W każdym z artykułów podkreślane było, że musimy słuchać swojego organizmu, bo to on jest najlepszym wyznacznikiem tego co jest dla nas najlepsze. Ja właśnie do tej rady się zastosowałam i kierowałam się swoimi odczuciami.

Jeśli chodzi o mnie to byłam zdziwiona, że poranny trening mi odpowiada, ponieważ budzę się zawsze głodna. Ale, o dziwo, bez problemu daję radę biegać przez 30 – 40 minut i czuję się wspaniale cały dzień. I efekty są świetne, czuję jakby tłuszcz dosłownie spadł z mojej talii.

Nie jestem naukowcem, ale obserwowałam swój organizm i lepiej się czuję przy porannych aerobach na czczo. Kiedy robiłam je godzinę po śniadaniu, byłam ospała i zawsze łapała mnie kolka. Dlatego zawsze wybieram poranny jogging lub rundkę na orbitreku. Wydaje mi się też, że ważne jest aby się nie przeforsować, czyli ćwiczyć maksymalnie 45 minut i wtedy powinno być wszystko w porządku.

A jakie Wy macie zdanie na temat aerobów na czczo?

Poniżej podaję linki do ciekawych artykułów i forów:

https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=20&t=2095&start=75

 https://www.silaodruchu.pl/Najlepsza-pora-do-cwiczen-a2931

https://www.sfd.pl/Trening_na_czczo-t13903.html

 

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
X