W końcu nadszedł ten moment, kiedy udało mi się wrócić do ćwiczeń. Nie mogę powiedzieć, że regularnych, bo to dopiero początek. Jednak myślę, że dzięki tej akcji znowu będę ćwiczyć 4-5 razy w tygodniu jak to miałam w zwyczaju. A, że w kupie raźniej, mam zamiar wciągnąć do akcji jak najwięcej z Was. Wchodzicie w to?

Akcja mobilizacja – trenuję regularnie

Cel Akcji

Jak sama nazwa wskazuje, chcę zmobilizować siebie i Was do regularnych ćwiczeń. Co to znaczy regularnych? Jak dla mnie 3-6 treningów tygodniowo to taka satysfakcjonująca liczba. Z tym, że jeśli ćwiczymy 3 razy to muszą być to treningi intensywne i dłuższe niż pół godziny.

Jak zmotywować się do ćwiczeń?

Nie wiem jak to wygląda u Was, ale zmotywowanie się do ćwiczeń i diety to jedna z najtrudniejszych rzeczy. Przeczytajcie jak ja to robię.

  • Lustro – dla mnie największym motywatorem jest lustro. Kiedy widzę, że pojawiają się dodatkowe fałdki, od razu wskakuje w strój sportowy, bo bardzo źle czuję się z nadprogramowymi kilogramami. Jeśli nie musicie ćwiczyć, żeby schudnąć, a po prostu chcecie ruszać się dla zdrowia (a jest to mimo wszystko zbyt mała motywacja), może zmotywuje Was perspektywa bardziej umięśnionych nóg lub jędrna pupa?
  • Dieta – w moim przypadku te dwie rzeczy zawsze szły w parze i wtedy miałam gwarancję sukcesu. Jeśli ćwiczę, staram się jeść zdrowo i ograniczać słodycze i na odwrót. Kiedy podjadałam niezdrowe rzeczy, nie miałam motywacji do ćwiczeń, dlatego podchodzę do tego całościowo.
  • Grafika do druku – kiedy ćwiczę, lubię zapisywać sobie wykonane treningi. Wprawdzie mam zegarek sportowy Polar, który zapisuje wszystkie treningi w aplikacji, ale lubię też wypełniać tabelki ręcznie, dlatego korzystam z grafik, które zrobiłam już jakiś czas temu i tam wpisuję postępy. Grafiki na każdy miesiąc w różnych wersjach kolorystycznych znajdziecie w zakładce DARMOWE.
  • Ćwiczę to, co lubię – ciężko ćwiczyć regularnie, jeśli codziennie wykonujemy trening, którego nie znosimy. Dlatego warto znaleźć coś, co sprawia nam przyjemność. Ja nie mam z tym zbyt dużego problemu, bo lubię biegać, jeździć na rolkach, ćwiczyć na siłowni i parę innych. I myślę, że to przychodzi z czasem. Także, nie zrażajcie jeśli lubicie np. jedną dyscyplinę sportową. Może być tak, że po czasie zapałacie miłością do innej. A co, jeśli nie lubimy żadnej, zapytacie. Wtedy wybieramy tą najmniej znienawidzoną i staramy się ją pokochać :). Bo ruszać się trzeba :).
  • Zegarek sportowy – poza kalendarzem treningowym, do ćwiczeń bardzo mobilizuje mnie zegarek sportowy. Ja mam taki bardziej zaawansowany, dzięki czemu podczas treningu mierzony jest mój puls. Tym sposobem dane podawane przez zegarek są bardziej miarodajne – wiem ile mniej więcej kalorii spaliłam, do tego jest GPS, który określa ile km przebiegłam/przejechałam. Mierzy on też moją codzienną aktywność i wiem, kiedy mogę już odpocząć, a kiedy wypadałoby się jeszcze poruszać :).
  • Grupa wsparcia – tak, jak pisałam – w grupie raźniej. Dlatego kolejną fajną metodą jest zmobilizowanie bliskich nam osób do wspólnych ćwiczeń. Możecie zrobić sobie zawody – kto przećwiczy więcej godzin, kto przebiegnie więcej kilometrów lub spali więcej kalorii. To naprawdę działa i  cholernie motywuje. W moim/naszym przypadku takim motywatorem będzie nasza grupa Dziewczyny w formie, gdzie będziemy wzajemnie motywować się do ćwiczeń. Będziemy dzielić się pomysłami na treningi i naszymi sukcesami. Jeśli jeszcze Was tam nie ma, dołączcie koniecznie!

Akcja mobilizacja

Co ćwiczyć?

Wszystko, na co macie ochotę. Jazda na rolkach czy rowerze, bieganie, siłownia, HIIT-y, długie spacery, crossfit. Cokolwiek wpadnie Wam do głowy :). Ważne, żeby się ruszać. Ja będę Wam podrzucać pomysły na treningi na grupie, także zaglądajcie tam i śledźcie nowe wpisy. Inne dziewczyny też pewnie chętnie podzielą się swoimi pomysłami.

To co jesteście ze mną? Ja jestem bardzo zmotywowana! Do tego stopnia, że obiecałam sobie, że pierwszy raz będę również ćwiczyć na wakacjach, które planujemy na początek sierpnia. A piszę to tutaj, żebyście mnie z tego rozliczyli! Robię to pierwszy raz i wiem, że wstyd będzie mi kiedy nawalę, także myślę, że w końcu uda mi się zrealizować moje plany :).

Zaglądajcie na grupę, bo tam będzie działo się najwięcej. I ćwiczcie razem ze mną, bo warto :).


Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).

Podobne wpisy

Biegać każdy może, czyli historia mojego biegu na 10km

Co ja ćwiczę? Treningi, które przynoszą u mnie efekty

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
X