Moje przepisy słyną z tego, że są odchudzone, bez białego cukru, na mąkach pełnoziarnistych lub innych wynalazkach. Jednak tym razem śpieszę do Was z totalnym nie-fit wypiekiem, na białej mące, z masłem i solą. Ale za to jakim pysznym! Ten chlebek zrobiłam wczoraj, spróbowałam i muszę podzielić się z Wami przepisem już teraz. Kto wie, może zdążycie go zrobić na popołudniowego grilla lub kolację?
Chlebek ziołowy „ślimak”
Ciasto:
- 600g mąki pszennej
- 40g oleju
- 40g drożdży
- 1/2 łyżeczki cukru
- 300g ciepłej wody
- 2 łyżeczki soli
Do ciepłej wody dodajemy drożdże i cukier, delikatnie mieszamy aż się rozpuszczą. Następnie dodajemy resztę składników (sól zostawiamy sobie na koniec). Wyrabiamy ciasto aż powstanie jednolita masa, która da się uformować w kulkę. Nie musimy czekać aż wyrośnie.
Masło ziołowe:
- 120g miękkiego masła
- kilka gałązek ulubionych ziół (u mnie pietruszka i bazylia)
- pół cebuli
- ząbek czosnku
- płaska łyżeczka soli
Gałązki bazylii obieramy z listków, które następnie drobno siekamy razem z pietruszką i cebulą, czosnek przeciskamy przez praskę. Wszystkie składniki łączymy.
Ciasto rozwałkowujemy na kwadrat o grubości około 1,5 cm. Następnie smarujemy całą powierzchnię masłem ziołowym i kroimy na pasy 2-3 cm wzdłuż krótszej krawędzi. Pasy zwijamy w ruloniki i układamy w tortownicy lub formy do tart. Jak widzicie na zdjęciu moje rulony wyszły zdecydowanie za duże, a to dlatego, że pocięłam ciasto na za długie pasy. Dużo łatwiej odrywać będzie się małe różyczki, a i wypiek będzie wyglądał bardziej efektownie. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez około 30-40 minut. Ale to dużo zależy od Waszego piekarnika. Ja po 20 minutach zmniejszyłam do 180 stopni, bo w tej temperaturze mój piekarnik piecze najlepiej.
Co tu dużo mówić? Oczywiście, że ten chlebek nie jest czymś, co polecałabym Wam włączyć do codziennego menu. Jest to jednak świetny wypiek na spotkania towarzyskie, najlepiej przy grillu, na który można pozwolić sobie od czasu do czasu. Podaję Wam ten przepis bo jestem zdeklarowaną zwolenniczką domowych wypieków. Bo jeśli już grzeszyć, albo po prostu cieszyć się pysznym ciastem czy chlebem, to tylko domowym. Wiemy wtedy co w nich „siedzi” i mamy pewność, że jest to zdrowe, a na pewno nie szkodliwe. Taki chlebek ziołowy będzie zdecydowanie lepszym wyborem niż bagietka czosnkowa ze sklepu, paluszki cebulowe czy chipy, wszystkie naładowane chemią.
Dajcie znać czy skusicie się na ten chlebek! Jestem też ciekawa jak Wam wyjdzie zawijanie ruloników. Jeśli macie ochotę, podeślijcie zdjęcia lub oznaczcie mnie na zdjęciu na Facebooku czy Instagramie :). Będzie mi bardzo miło zobaczyć Wasze dzieło.
Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).
Podobne wpisy