Słodycze. Dla jednych codzienność i uzależnienie, dla drugich sposób na okazanie miłości, a dla niektórych duży problem. Obecnie mamy je na wyciągnięcie ręki i bardzo ciężko z nich zrezygnować. Jeszcze trudniej uchronić przed nimi dzieci. A niestety to one, fast foody i brak ruchu są główną przyczyną rosnącej otyłości wśród dzieci. I dorosłych również. Co zrobić, żeby maluchy jadły ich mniej? Jakie zamienniki im zaproponować?

Co zamiast słodyczy je moja córka

Co zamiast słodyczy je moja córka?

Zanim urodziła się Jagoda, było jasne, że nie będziemy dawać jej słodyczy. Poinformowaliśmy o tym rodzinę i bliskich i oni to zaakceptowali i pochwalili (a Ci, którzy się z tym nie zgadzają dyplomatycznie sprawę przemilczeli :)). Jak do tej pory (Jagoda ma prawie 18 miesięcy) praktycznie nie miała w ustach kupnych słodyczy. Przynajmniej, z tego co wiemy, bo mam nadzieję, że osoby, które do tej pory się nią opiekowały, szanują naszą decyzję. Wiem tylko, że w żłobku dwa razy była sytuacja, że Panie dały im słodycze przy okazji dnia meksykańskiego (piniata) i jakiejś innej uroczystości. Uważam to za bezsens w grupie tak małych dzieci, ale przemilczę ten fakt, bo żłobek ogólnie jest super. Zresztą, pewnie dzieciaki zjadły po jednym cukierku i wróciły do zabawy. W wakacje też zdarzały się lody (nawet często :)), ale zazwyczaj śmietankowe i to „uszczknięte” z mojej porcji. I tyle. Jak mi się to udało?

Dlaczego nie daję dziecku słodyczy?

Przede wszystkim chciałabym Wam wytłumaczyć, dlaczego nie daję Jagodzie słodyczy i dlaczego uważam, że dzieci, zwłaszcza tak małe, nie powinny ich jeść.

  • Obecność szkodliwych składników – między innymi duże ilości cukru i syrop glukozowo-fruktozowy, olej palmowy tłuszcze utwardzane, sztuczne barwniki i konserwanty.
  • Brak apetytu na wartościowe posiłki – jeśli dziecko codziennie zapycha się słodyczami i nie chce jeść innych posiłków, w jaki sposób ma odżywić swój organizm, dostarczyć mu wszystkich witamin i minerałów?
  • Otyłość – coraz więcej dzieci na całym świecie ma nadwagę lub jest otyłych. Co prowadzi do dalszych problemów ze zdrowiem i wad postawy. Nie wspominając już o problemach z samoakceptacją. Byłam dzieckiem z nadwagą i bardzo chciałabym oszczędzić tego mojej córce.

Jak nie dawać dziecku słodyczy?

  • Nie trzymamy słodyczy w domu – to też ze względu na mnie, bo kiedy dopada mnie kryzys, znajdę je wszędzie :). Ale też, żeby mała ich nie widziała i nie uważała, że to stały element naszego menu.
  • Tłumaczymy innym, żeby kupowali owoce/książeczki zamiast słodyczy w prezencie – jak już pisałam, nasza rodzina pochwala nasze podejście do słodyczy i pomaga nam w trzymaniu się tego, dlatego jedna babcia kupuje małej pyszne owoce, a druga piecze ciasteczka. Znajomi w prezencie dają książeczki. Podobało mi się też podejście pani w laboratorium, gdzie Jagoda miała pobieraną krew. Spytała mnie czy Jagoda może dostać lizaczka. Kiedy powiedziałam, że nie je słodyczy, bardzo to pochwaliła.
  • Tłumaczymy, że zabawa i spędzony czas jest lepszym sposobem na okazanie miłości – jeśli ktoś nie rozumie, dlaczego nasze dziecko nie je słodyczy, mówimy jakie mamy do tego podejście. Dalej zadziwia mnie fakt, że ludzie mają problem ze zrozumieniem, że poświęcenie czasu dziecko, poczytanie mu i zabawa są dużo więcej warte niż słodycze, które dziecko zjada w minutę.
  • Sami nie jemy słodyczy i nie pijemy słodzonych napojów – przynajmniej się staramy, a jeśli już jemy to lody, czy ciasto, którym dzielimy się z Jagodą. Od kogo dziecko ma uczyć się zdrowych nawyków jak nie od nas? Dlatego jeśli chcemy, żeby dziecko zdrowo się odżywiało, sami musimy to robić.
  • Proponujemy pyszne zamienniki – to, że nasze dziecko nie je słodyczy, nie oznacza, że nie je nic dobrego. Wręcz przeciwnie, uważam, że dajemy jej dużo pyszniejsze rzeczy. Pod spodem znajdziecie listę zamienników słodyczy.
  • Tłumaczymy, że słodycze są niezdrowe – Jagoda jest jeszcze mała, ale naprawdę dużo rozumie. Dlatego, kiedy widzi słodycze w sklepie lub u kogoś, tłumaczymy jej, że są niezdrowe. Mówię też jej, że w domu są ciasteczka, czy placuszki, które zrobiłam i te są dużo lepsze. Staramy się od początku tłumaczyć jej pewne sprawy, a nie zabraniać, tłumacząc „bo nie”. Kiedy jesteśmy w gościach i widzi słodycze, nie zabraniamy jej zjeść, ale staramy się wybierać te najmniej szkodliwe (zazwyczaj da się znaleźć jakieś ciastko), jednak kiedy sięga po drugie, odwracam jej uwagę zabawą lub proponuję owoce. Zazwyczaj to skutkuje.
  • Słodycze w weekend – nasza córka jest jeszcze malutka, dlatego łatwo nam te zasady wprowadzić i nie odczuwa braku słodyczy. Jednak, kiedy dziecko jest starsze, jadło już słodycze i się ich domaga, można wprowadzić zasadę jedzenia ich tylko w weekend. Wtedy też możemy upiec pyszne ciacho, zrobić kulki daktylowe lub jakiś zdrowy deser, dzięki czemu być może dzieciaki zjedzą mniej kupnych słodyczy.

Co zamiast słodyczy?

  • Wszelkiego rodzaju domowe wypieki – często coś piekę, moja mama również i tych pyszności Jagodzie nie zabraniam. Zwłaszcza, że moje ciasta są na ksylitolu i erytrolu, a mama dodaje minimalne ilości cukru. Do tego, nie robimy ciast z kremem, karmelem i innymi naładowanymi cukrem dodatkami. Stawiamy na prostotę – szarlotka, ciasto drożdżowe, babka, drożdżówki.
  • Suszone owoce i rodzynki – Jagoda je uwielbia. Właśnie jest w trakcie opracowywania wielkiego opakowania rodzynek. Staram się jej je wydzielać, bo wolę, żeby zjadła coś konkretnego, ale ciężko nam idzie. Do tego moja mama zrobiła mnóstwo suszonych jabłek i te mała też bardzo lubi.
  • Owoce – moje dziecko to owocowy potworek. W wakacje, kiedy były upały potrafiła cały dzień przeżyć na arbuzie, malinach, borówkach i innych sezonowych owocach. Teraz też często domaga się owoców na podwieczorek. Obecnie uwielbia jabłka i gruszki.
  • Placuszki i naleśniki – kolejny hit w naszym domu. Naleśniki z twarożkiem i rodzynkami to ostatnio ulubiony podwieczorek Jagody i mojego męża. Przepis jest prosty: 2 jaja, mąka orkiszowa pełnoziarnista i biała, woda, łyżeczka syropu klonowego. Twarożek dosładzam erytrolem. Przepisy na placuszki znajdziecie pod tagiem PLACUSZKI.
  • Jogurty, serki – ostatnio przejrzałam składy jogurtów i innych mlecznych deserków typu Monte. Oczywiście, masa cukru. U nas w lodówce znajdziecie tylko jogurt naturalny. Jagoda często je go bez żadnych dodatków (ma świra na punkcie „siejka” bo tak mówi na serki i jogurty). Czasem miksuję jej jogurt z bananem i innymi owocami i przekładam do saszetek wielorazowych do wyciskania. Ja kupiłam ładnie wyglądające Zebra & Me  są łatwe w użytkowaniu i przesłodkie. Możecie je kupić TUTAJ. Czasem też mieszam serek wiejski z musem owocowym lub świeżymi owocami.
  • Zdrowe desery – to super sposób na weekend, kiedy często odwiedzamy rodzinę i pojawiają się słodycze do kawy. Wtedy warto zabrać coś zdrowego co sami możemy zrobić w domu. Mnóstwo przepisów znajdziecie w zakładce DESER.
  • Domowe soki i woda – słodycze to też soki. Niestety wiele mam nie zdaje sobie spray ile mają cukru i codziennie podają je swoim dzieciom do picia. Co gorsza, gro dzieci pije soki na noc lub w nocy! U nas od początku na porządku dziennym była woda, a jeśli chodzi o soki to Jagoda dostaje te domowej roboty (np. porzeczkowy). Są dosyć kwaśne, dlatego zdarza mi się dosłodzić je miodem. Oczywiście, czasem pije sok ze sklepu, ale pilnujemy, żeby były to soki 100% i najczęściej rozcieńczamy je wodą. 

Tak to mniej więcej u nas wygląda. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że z biegiem czasu może się to zmienić, bo mała będzie bardziej świadoma i kiedy będzie spędzała czas z rówieśnikami jedzącymi słodycze, też będzie chciała je jeść. Ale mam nadzieję, że wtedy będzie wiedziała, że nie jest to najlepszy wybór i częściej będzie sięgała po zdrowe słodycze. Ważne jest dla mnie też to, że przez pierwsze lata jej życia udaje mi się karmić ją naprawdę zdrowo (przez większość czasu), a to właśnie teraz kształtują się jej nawyki żywieniowe.

Myślę, że moje podejście do tego tematu jest dość zdrowe. Pilnuję tego, co Jagoda je, ale kiedy raz na jakiś czas zje parówkę czy ciastko z prawdziwym cukrem, nie załamuję rąk (chociaż średnio mnie to cieszy). I chyba właśnie o to chodzi, żeby zachować zdrowy rozsądek, prawda?

Dajcie znać jak to wygląda/wyglądało u Was? Jakie macie podejście do słodyczy w menu Waszych dzieci?


Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).

Podobne wpisy:

Jak przekonać dziecko do jedzenia warzyw?

Foodbook Jagódki 3 – 9 miesiąc

 

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
X