Dawno, bo ponad rok temu pisałam o tym jak śniadania białkowo-tłuszczowe wpłynęły na mój organizm. Mówiłam o tym, jak zmieniło się moje samopoczucie i dieta. Ba, ja dzięki tym śniadaniom znacznie schudłam. Oczywiście były one jednym z elementów, które do tego doprowadziły. Dzisiaj, sytuacja wygląda u mnie trochę inaczej, bo jestem w drugim trymestrze ciąży i mam inny plan dnia. Dlatego zapraszam Cię do przeczytania tekstu o tym, czy śniadania białkowo-tłuszczowe nadal mi służą.

Czy nadal mi służą śniadania białkowo-tłuszczowe?

Czy nadal mi służą śniadania białkowo-tłuszczowe?

Na początku zachęcam Cię do przeczytania wpisu na temat mojego przejścia na ten typ śniadań – TUTAJ. Przeczytasz w nim o powodach tej mojej zmiany i efektach.

Nagrałam też film, w którym mówię o tym jeszcze więcej – zajrzyj TUTAJ.

Na YouTube czeka też na Ciebie film , który niejako jest rozszerzeniem tematu, który dzisiaj poruszam. Tam mówię więcej na temat moich doświadczeń ze śniadaniami białkowo-tłuszczowymi. Zapraszam TUTAJ.

Teraz możemy przejść dalej :).

Prawie przez cały ten czas ściśle trzymałam się zasady, że na śniadania jem tłuszcze i białka. Super mi się to sprawdzało, przestałam bać się majonezu i kiełbasek dobrej jakości. Za to jeszcze bardziej unikałam cukru. Rzadko kiedy pozwalałam sobie na śniadania węglowodanowe i czułam, że to już nie dla mnie. Co nie znaczy, że przestałam je kochać. Kto czyta mnie dłużej, wie, że byłam zdeklarowanym Owsiankożercą. Zresztą zobacz, jakie pyszności robiłam na śniadanie w tamtych czasach – TUTAJ. Jednak troska o samopoczucie wygrywała z zachciankami.

Czy nadal mi służą śniadania białkowo-tłuszczowe

Śniadania białkowo-tłuszczowe a ciąża

Potem zaczął się najcięższy dla mnie okres – I trymestr ciąży. Okazało się, że nie było tak kolorowo jak przy Jagodzie i miałam poranne mdłości. Rano nie „wchodziło” mi praktycznie nic. Ale dzielnie walczyłam i dalej jadałam jak wcześniej. Dopóki w pracy nie poczułam się na tyle źle, że musiałam wyjść i zdychałam cały dzień. Wtedy zarzuciłam śniadania białkowo-tłuszczowe na rzecz białego chleba z masłem :). No niestety, mdłości rządzą się swoimi prawami. 

Potem stopniowo dochodziły też płatki kukurydziane i owsianki. Na trochę totalnie zapomniałam o śniadaniach bez węgli. Dopiero kiedy nastąpił czas zamknięcia w domu i całe dnie spędzałam z córką, zaczęłam się zastanawiać nad swoją dietą. Mdłości w drugim trymestrze ustąpiły, a ja po śniadaniach czułam się coraz gorzej. Jagoda budziła nas o 5-6, zjadaliśmy śniadanie, a ja musiałam wracać do łóżka na drzemkę, po której czułam się jeszcze gorzej (jeśli ją miałam, bo to zależało od Jagody :)). Zaczęło mnie to denerwować, więc eksperymentowałam.

Wróciłam do śniadań białkowo-tłuszczowych, ale z kromką chleba żytniego (który jest dopuszczalny w ilości do 50g), a potem już nawet z niego zrezygnowałam. I co?

Czy nadal mi służą śniadania białkowo-tłuszczowe?

Śniadania białkowo-tłuszczowe ratują moje poranki

i gdyby nie one, nie zrobiłabym nic. Zwłaszcza, że obecnie Jagoda jest w przedszkolu a ja jestem w domu. Po prostu bym spała. 

Kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że te śniadania robią mi dobrze :). Ja rano funkcjonuję na pełnych obrotach i nie zastanawiam się, gdzie by tu przysiąść i się zdrzemnąć. A to wszystko za sprawą powolnego uwalniania się insuliny. Ale o tym wszystkim pisałam w podlinkowanym tekście.

Także, jeśli masz problem z porannym rozruchem bardzo polecam Ci spróbować śniadań białkowo-tłuszczowych. Od razu podrzucam ci link do wpisu z moimi ulubionymi przepisami – TUTAJ

Spróbuj i daj znać, czy to Twoja bajka :).


Jeśli ten post okazał się dla Ciebie wartościowy, proszę podziel się swoją opinią w komentarzu, daj łapkę w górę (Facebook) lub kliknij w serduszko (Instagram).

Podobne wpisy

Cukrowy detoks. Jak poradziłam sobie z uzależnieniem od cukru?

Dlaczego jem 3 posiłki dziennie? Rewolucja w mojej diecie

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
X