Dlaczego nie tyję w wakacje? Często słyszę narzekania znajomych, że na wakacjach przytyli i muszą przejść na dietę. W moim przypadku jest wręcz odwrotnie, bo koniec lata w  moim wydaniu to ta sama waga lub nawet bilans ujemny. Dlaczego tak się dzieje? Wypracowałam sobie kilka zasad, których trzymam się latem, dzięki czemu po urlopie nie muszę walczyć z nadprogramowymi kilogramami, a nie mam poczucia, że wszystkiego sobie odmawiałam.

Dlaczego nie tyję w wakacje

Dlaczego nie tyję w wakacje?

Oczywiście, inaczej się sprawy mają, kiedy jestem w domu a inaczej, kiedy wyjeżdżam. Dzisiaj opiszę sytuację, kiedy spędzamy lato w domu.

WAKACJE W DOMU

Letni czas sprzyja grillowym wieczorom, spotkaniom z przyjaciółmi i wypadom na lody. Dlatego warto stosować kilka zasad, które pomogą pozostać nam w formie.

  • Pyszne, słodkie śniadania – tą zasadę stosuję przez cały rok. Moje śniadania składają się  z dużej ilości owoców sezonowych. Najczęściej jem owsianki lub omlety z truskawkami, jagodami lub nektarynkami. Nie odmawiam sobie też bananów, które sycą i dodają jeszcze większej słodkości. Czemu jem na słodko? Ponieważ potem, w ciągu dnia mam mniejszą ochotę na jedzenie słodyczy. 
  • Regularne nawadnianie – pić dużo powinniśmy cały rok. Jednak latem częstotliwość picia wody, czy ziół powinna być jeszcze większa. Oprócz nawodnienia organizmu, zaspakajamy też pragnienie, które często mylimy z głodem oraz wspomagamy trawienie. Najczęściej piję wodę z cytryną i miętą oraz czystek.
  • Owoce na deser – latem właściwie nie mam ochoty na słodycze. Przy tych wszystkich pysznych owocach ciasteczka i czekolady wypadają słabo. Dlatego mój deser składa się z mieszanki sezonowych owoców z serkiem wiejskim i masłem orzechowym. A na dokładkę duży plaster arbuza.
  • Domowe lody – lody ze sklepu są dla mnie zdecydowanie za słodkie. Dlatego, jeśli już mam ochotę na ochłodę, sama przygotowuję je w domu. Zdrowe, smaczne i bez cukru. Przepis TUTAJ.
  • Letnie zupy na obiad – to coś, na co czekam cały rok. Letnie zupy to najlepszy wynalazek. Są bardzo zdrowe, mają mało kalorii i mnóstwo warzyw. Moimi faworytami są kalafiorowa, jarzynowa i barszcz ukraiński. Dzięki takim obiadom czuję się lekko, a waga stoi w miejscu, a nawet spada.
  • Kurczak i warzywa na grillu – grille są nieodłącznym elementem lata. Nie powinniśmy rezygnować z tej przyjemności. Jednak spróbujmy trochę odchudzić nasze grillowe menu. Zamarynujmy kurczaka z papryką i cukinią, lub zróbmy pyszne szaszłyki. Do tego sałatka ze świeżych warzyw i mamy lekką kolację. Jeśli nie umiemy odmówić sobie kiełbaski, postarajmy się o taką z dobrego źródła i zjedzmy ją z górą sałatki zamiast pieczywa. 
  • Warzywa, warzywa, warzywa – kolejna rzecz, którą kocham latem. Moc warzyw na talerzu daje mi … moc :). Ogórki i pomidory prosto z ogródka to coś, co kocham. Warzyw jem całe góry, dzięki czemu nie podjadam innych niezdrowych przekąsek, bo nie mam już na nie miejsca.
  • Codzienna aktywność – lato sprzyja aktywności. Rower, pływanie, spacery, badminton to aktywności, które sprawiają mi wiele przyjemności. Dlatego nie mam problemów z codziennymi ćwiczeniami. Dzięki nim przyspieszam metabolizm i spalam około 300-400kcal dziennie. 
  • Alkohol z umiarem – alkohol piję rzadko, między innymi dlatego, że ma on dużo pustych kalorii i wzmaga apetyt. Nie wspominam już o złym samopoczuciu następnego dnia. Niestety, latem chce nam się bardziej zimnego piwka, czy drinka. Spróbujmy ograniczyć spożywanie alkoholu do weekendów i wybierajmy te, które nie są naładowane zbędnymi kaloriami. O tym pisałam TUTAJ. Czytałam też, że białe wino z wodą i cytryną robi furorę wśród osób dbających o linię.

Dlaczego nie tyję w wakacje

Latem nie powinniśmy przechodzić na rygorystyczną dietę, bo ma być to czas beztroski i relaksu, a nie stresu związanego z odmawianiem sobie wszystkiego. Dlatego warto wprowadzić te kilka zasad, żeby cieszyć się wakacjami w pełni.

Jak to jest u Was? Macie problem z utrzymaniem wagi na wakacjach? Pozwalacie sobie na wszystko, czy raczej stosujecie umiar? Dajcie znać w komentarzach.


Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
X