Wydaje mi się, że czarna porzeczka jest niedocenianym owocem. Przynajmniej przeze mnie dotąd nie była, bo kojarzyła mi się tylko ze żmudnym zbieraniem, myciem i przetwarzaniem. Nie pomyślałam jednak o tym, jak bardzo wartościowy i smaczny to owoc. Dlatego kiedy okazało się, że stałam się posiadaczką 3 dorodnych krzaczków pełnych owoców musiałam coś z tym zrobić.
Dlaczego warto jeść czarne porzeczki
Owoce te mają naprawdę wiele zalet i pisanie o nich wszystkich zajęłoby mi mnóstwo czasu, dlatego wymienię kilka najważniejszych.
- Jedno z najlepszych źródeł witaminy C – 100g porzeczki pokrywa nasze dziennie zapotrzebowanie na nią w ponad 250%! To niesamowite, że w dalszym ciągu to cytrusy przedstawia się jako najlepsze źródło witaminy C, kiedy to czarna porzeczka bije je na łeb na szyję.
- Sprzyjają redukcji poziomu złego cholesterolu.
- Są bogate w antyoksydanty, które zapobiegają tworzeniu komórek rakowych.
- Zawarta w nich kwercetyna ma pozytywny wpływ na układ moczowy i wspiera jego działanie podczas stanów zapalnych.
Przetwory
Nie spodziewałam się, że będę miała aż tyle czarnej porzeczki. Okazało się jednak, że moje krzaki obrodziły w ponad 10 litrów owoców! Postanowiłam zrobić tylko sok, ale okazało się, że resztki z jego produkcji nadadzą się idealnie na coś pomiędzy dżemem a musem owocowym. Zobaczcie co mi z tego wszystkiego wyszło.
Sok porzeczkowy
- 1 kg czarnej porzeczki
- 400ml wody
- cukier lub ksylitol według uznania
Umytą porzeczkę zalewamy wodą i zagotowujemy. Gotujemy na wolnym ogniu przez 10 minut mieszając od czasu do czasu. Następnie porzeczki przecedzamy przez sito, delikatnie mieszając w celu wyciśnięcia większej ilości soku. Do soku dodajemy cukier (ja dałam tylko pół paczki na 6kg owoców, ponieważ wolę dosłodzić stewią lub miodem podczas picia). Gorący sok przelewamy do słoików, zakręcamy i kładziemy do góry dnem. Czekamy aż wystygną, a potem pasteryzujemy. Teoretycznie, jeśli słoiki poddajemy pasteryzacji nie trzeba ich odwracać, jednak jest to dobry sposób na sprawdzenie czy słoiki są szczelne i dobrze zakręcone.
Dżem porzeczkowy
- pozostałości z produkcji soku
- cukier lub ksylitol według uznania
Owoce podgrzewamy i dodajemy cukru według uznania. Mój dżem jest dość kwaśny, ponieważ uznałam, że będziemy dosładzać go w trakcie jedzenia, np. miodem na kanapkach, kruszonką lub cukrem pudrem w wypiekach. Kiedy dżem zacznie bulgotać przekładamy do wyparzonych słoików, które potem pasteryzujemy.
Taki lwaskowaty dżemik idealnie nadaje się do tortów. smarujemy nim jedną warstwę biszkoptu – przełamuje to zazwyczaj nadmiernie słodki smak tortu.
Tym sposobem mam kilkanaście słoików zdrowych pyszności, z których będziemy korzystać całą zimę. Będę też miała co dawać w prezencie znajomym, kiedy będę ich odwiedzać – lubię przynosić coś niezobowiązującego i od serca.
Jeśli chodzi o inne przetwory, na pewno będę robić sosy salsa i przeciery pomidorowe. Będę też miała dużo gruszek i nektarynek, także pewnie będę robić kompoty i musy owocowe.
A Wy jakie przetwory robicie w tym roku?
Jeśli ten post okazał się dla Ciebie wartościowy, proszę podziel się swoją opinią w komentarzu, daj łapkę w górę (Facebook) lub kliknij w serduszko (Instagram).
Podobne wpisy