Poniedziałki napawają grozą wiele osób. Już w niedziele zaczynają stresować się, że ten dzień nadchodzi nieubłaganie i nic nie mogą na to poradzić. Tym sposobem druga połowa niedzieli jest równie marna co dzień następny. Przyznam, że sama mam problemy z poniedziałkami. I nie wiem o co mi tak naprawdę chodzi, bo nie mam specjalnego problemu z pójściem do pracy, szczególnie, że pod tym względem praca po południu to świetny wynalazek. Do tego nie spotykam tam osób zdołowanych początkiem tygodnia, tylko z reguły uśmiechniętych uczniów. Jednak sama atmosfera tego dnia potrafi czasem dobić .
Właśnie dlatego postanowiłam z tym walczyć i nie pozwolić, by pora dnia czy tygodnia miała wpływ na moje samopoczucie. Wypracowałam kilka działań, które stosuję w niedzielę wieczorem i poniedziałek rano, które pozwalają mi się cieszyć tym dniem prawie tak samo jak piątkiem (chociaż, nie oszukujmy się – piątku nic nie przebije :)).
Niedzielny Wieczór
- 1 Godzina – w niedziele największym stresem jest dla mnie myśl o rzeczach, które muszę zrobić przed pracą. Dlatego staram się wygospodarować godzinkę na załatwienie najbardziej nurtujących mnie spraw. Wysyłam kilka maili, przygotowuję szkic wpisu, planuję lekcje lub ogarniam dokumenty. Po takiej małej sesji kładę się do łóżka z poczuciem, że następny dzień będzie dobry i bezstresowy.
- Lista rzeczy do zrobienia – ostatnio to obowiązkowa czynność. Zapisuję w kalendarzu wszystkie rzeczy, które muszę zrobić, o których koniecznie powinnam pamiętać oraz te, które bardzo chciałabym zrobić w nadchodzącym dniu i tygodniu. Taka lista sprawia, że o niczym nie zapominam i mobilizuje mnie do zrealizowania wszystkiego, co sobie zapisałam.
- Posiłki na następny dzień – jak już pisałam we wpisie ze sposobami na bezstresowe poranki TUTAJ, wstępne przygotowanie śniadania jest nieodzownym punktem mojego wieczoru. Zalewam płatki wrzątkiem czy zostawiam na blacie produkty do przygotowania omleta. Dzięki temu poranne czynności nabierają płynności. Obmyślam też, co przygotuję na obiad, żeby nie marnować na to czasu następnego dnia i stresować się, że nie mam jakiegoś składnika.
- Książka/film przed snem – moim wieczornym rytuałem jest czytanie książek, dzięki któremu wyciszam się i zasypiam bez problemu. W niedzielę często oglądam z mężem ulubiony serial (ostatnio „Suits”) lub wybieramy jakiś polecany film i relaksujemy się przed tygodniem pełnym wyzwań.
- Gorąca kąpiel – przyznam, że sama nie jest miłośniczką moczenia się w wannie – nudzi mnie to niemiłosiernie. Jednak wiem, że są osoby, na które pachnąca, gorąca kąpiel działa zbawiennie. Dlatego proponuję włączyć ulubioną muzykę, wlać do wanny ulubiony płyn do kąpieli i zanurzyć się w wodzie z myślą, że to będzie wspaniały tydzień.
Poniedziałkowy poranek
- Pyszne śniadanie – to dla mnie podstawa. Nie wyobrażam sobie, że dzień może być bez tego dobry :). Owsianka, Jaglanka czy Omlet z owocami to śniadania, które wręcz gwarantują dobre rozpoczęcie dnia. Do tego ulubiona kawa i można mierzyć się ze światem.
- Poranny rozruch – porcja endorfin z samego rana to coś, co pomoże nam wkroczyć w nowy dzień z uśmiechem. 30-minutowy bieg przed śniadaniem, krótka gimnastyka po wstaniu czy wizyta w siłowni są świetnym pomysłem. Wszystko zależy od tego na co pozwala nam czas przed pracą. W gratisie dostajemy lepszą kondycję i smuklejszą sylwetkę.
- Strój i makijaż – tego dnia przywiążmy szczególną uwagę do tego, co wkładamy na siebie. Ładne ubranie i dobrze dobrany makijaż poprawią nam nastrój i wyjście z domu nie będzie wydawać się już takie straszne. Na mnie to działa, a na Was?
- Konsekwencja w działaniu – w poniedziałkowe poranki staram się za dużo nie myśleć. Dziwnie to brzmi, ale to mi pomaga w ogarnięciu się. Działam metodycznie i bez zbędnego zastanawiania się wykonuję kolejne czynności, dzięki czemu nie mam czasu na marudzenie i myślenie jak mi się nie chce. Robię wszystko, co zaplanowałam, a wieczorem okazuje się, że dzień szybko minął i jestem z niego całkiem zadowolona.
Tak to mniej więcej wygląda u mnie i sprawdza się w stu procentach. Wychodzę z założenia, że ułatwianie sobie życia w ten sposób pozwala nam ograniczyć stres, na który narażeni jesteśmy z każdej strony. A jak to wygląda u Was? Macie jakieś sposoby, żeby uprzyjemnić sobie rozpoczęcie tygodnia? A może poniedziałki nie robią na Was żadnego wrażenia?