Weekendy mijają zdecydowanie zbyt szybko, ale to chyba zasługa tego, że ostatnio mamy je bardzo intensywne i nie ma czasu na nudę. Dobrze, bo nie ma nic gorszego niż poczucie zmarnowanego czasu wolnego. Mój idealny weekend jest wypełniony pichceniem w kuchni, chwilami spędzonymi rodziną i znajomymi, czytaniem książek i spacerami z mężem. A u Was? Jak wygląda Wasz idealny weekend?
Ze względu na to, że ostatnio wiele czasu spędzam w kuchni, udaje mi się wypróbować wiele nowych przepisów, którymi potem mam szansę się z Wami podzielić. Dzisiejsza potrawa – kurczak pieczony, jest jedną z najbardziej udanych w ostatnim czasie i polecam wypróbować ją zanim dynie znikną ze sklepów. Przepis pochodzi z bloga Kwestia Smaku, ja zmodyfikowałam go trochę po swojemu.
Kurczak pieczony z dynią
Porcja dla dwóch osób:
- dwa udka z kurczaka
- 1 łyżeczka curry
- 1 duży ząbek czosnku
- skórka z połowy cytryny
- rozmaryn
- 2-3 ziemniaki
- kawałek dyni (pół piżmowej, 1/4 zwyczajnej)
- 1 łyżka oliwy lub oleju rzepakowego
Udka nacieramy pastą zrobioną z curry, czosnku przeciśniętego przez praskę i skórki cytrynowej (nie zapomnijmy o zakamarkach pod skórą), następnie posypujemy rozmarynem i odstawiamy do lodówki na kilka godzin, a najlepiej całą noc. Ziemniaki i dynię kroimy w kostkę, posypujemy curry i rozmarynem, dodajemy olej i mieszamy. Wykładamy na blachę kurczaka i pieczemy w 180-200 stopniach przez około 30minut*. Następnie dokładamy warzywa i pieczemy przez następne 20-30minut.
* Jak widzicie na zdjęciu, pierwszy raz to danie piekłam w naczyniu żaroodpornym, ale zdecydowanie lepiej sprawdza się pieczenie na blaszce – kurczak i warzywa idealnie się wypiekają.
To danie to naprawdę mistrzostwo, mimo niskiego poziomu trudności. Jemy je bardzo często, żeby nacieszyć się ostatnimi smakami jesieni. Koniecznie spróbujcie i dajcie znać jak Wam smakowało.
Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).