Kompletowanie wyprawki dla noworodka potrafi spędzić sen z powiek niejednej ciężarnej. Co kupić? Ile? Co to są rampersy? Czym różnią się śpiochy od pajaców? Pamiętam kiedy sama miałam takie dylematy i kompletnie nie wiedziałam co kupić, żeby nie było tego wszystkiego za dużo, a z drugiej strony, żeby niczego nie zabrakło.
Lista wyprawkowa dla noworodka
Na prośbę jednej z Was stworzyłam listę rzeczy, które przydały mi się podczas pierwszych tygodni życia mojej córci. Zaznaczam, że lista stworzona jest według moich upodobań i każda z Was może potrzebować troszeczkę innych rzeczy, lub różnej ich ilości. Ale warto mieć taką podstawową listę, która pomoże Wam zrobić te najważniejsze zakupy.
MOJA RADA! Nie szalejcie zbytnio z ubrankowymi zakupami, bo potem dostaniecie ich całe mnóstwo, od zakochanych w Waszej kruszynce cioć, wujków, babć i dziadków, które zapełnią, a w większości wypadków zapchają szafkę dziecka do maksimum.
Lista wyprawkowa dla noworodka do pobrania w wersji PDF.
Ubrania
- Body z długim rękawem (5-10) – jak dla mnie to najwygodniejszy strój przez pierwsze tygodnie życia dziecka. Łatwo się je wkłada, nietrudno też sprawdzić stan pieluchy. Jeśli jest zimo, wystarczy nałożyć spodnie, lub pajace. Na początku używałam tylko ich.
- Body z krótkim rękawem – na początku nie przydały mi się wcale, bo rodziłam w marcu. Dopiero od czerwca, kiedy są upały, są dla nas zbawieniem. Jeśli rodzisz latem, kup kilka par, jeśli jesienią lub zimą, na początku na pewno Ci się nie przydadzą, bo zakładanie body i na to długiego rękawa jest bardzo uciążliwe dla młodej mamy.
- Pajacyki (około 5 par) – zakładam je Jagódce do spania, jeśli nie ma upałów. Na początku używałam ich też w ciągu dnia, kiedy było zimno.
- Śpiochy – miałam 2 pary. Przydały mi się w zimne dni – zakładałam je Jagódce na spacer na bodziaki z długim rękawem pod kurtkę. Mogą się też przydać jeśli masz chłodno w domu, zamiast spodni, kiedy pępuszek jest jeszcze niezagojony. Równie dobrze można do tego celu używać pajacyków.
- Skarpetki (2-3 pary) – jeśli dziecko będzie nosiło tylko body – stópki potrafią być zimne. Przydadzą się też zamiast łapek, jeśli maluszek się drapie.
- Kaftaniki/koszulki z długim rękawem (2-3 pary) – na początku się nie przydały, ponieważ wygodniej mi było zakładać pajace lub śpiochy na body z długim rękawem. Jednak, po czasie okazywały się przydatne, kiedy na wycieczce nagle robiło się zimno. Na początek kup 2-3 pary, a potem zadecydujesz czy kupić więcej. Dostaniesz też pewnie w prezencie.
- Czapeczki (4 sztuki)- tu też wszystko zależy od pory roku. Na pewno będziesz potrzebować 2 cienkie bawełniane czapeczki do kąpieli. Moje dziecko ma dość długie włosy, dlatego wolę założyć jej czapkę aż włoski wyschną. Jeśli chodzi o wyjścia na dwór, też przydadzą się dwie w zależności od pogody. Wiązane czapki są najlepsze, bo najmniej zjeżdżają z uszu. Osobiście, najbardziej lubię opaski, bo są wygodne i zakrywają co mają, ale to raczej nakrycie nie na zimę.
Pielęgnacja
- Linomag – to zdecydowanie jeden z moich ulubieńców! Pisałam o tej maści we wpisie z moimi wyprawkowymi hitami. Ma naturalny skład, jest tłusta, więc tworzy dobrą barierę ochronną, a do tego jest dużo tańsza niż Bepanthen. Do kupienia w aptece.
- Sudocrem – wystarczy malutkie opakowanie. Sprawdza się przy mocnych odparzeniach. I tylko wtedy – nie stosujemy go profilaktycznie. Również położna powiedziała mi, że nie stosujemy go na wargi sromowe, tylko na pupę, stąd moja poniższa propozycja.
- Tormentiol – drugi świetny środek do walki z odparzeniami. Mieszamy 1:1 z linomagiem i smarujemy odparzone miejsca. Działa rewelacyjnie, niestety bardzo brudzi. Do kupienia w aptece.
- Cążki do paznokci – jak dla mnie są dużo wygodniejsze od nożyczek.
- Szczoteczka ze sztucznego włosia – moja córcia uwielbia, kiedy ją czeszę.
- Pieluszki Dada Little One (1 opakowanie 28 sztuk) – pieluszki Dada z Biedronki są z nami od początku, według mnie są dużo przyjemniejsze w dotyku niż Pampersy, dodatkowo nie mają tak intensywnego zapachu. Proponuję kupić jedno opakowanie, bo najczęściej w szpitalu dostaje się całe opakowanie. Potem przerzuciłabym się już na „jedynki”, bo te dla noworodków są dużo droższe.
- Zapachowe woreczki na zużyte pieluchy – mało ekologiczne, ale przydają się w gościach.
- Waciki prostokątne (3-5 paczek) – w domu nie używam nawilżanych chusteczek, tylko wacików zamoczonych w przegotowanej wodzie. Według mnie, wycierają dużo lepiej. Najbardziej lubię waciki Kindii.
- Gaziki niejałowe – do przecierania oczu, używałam ich również do czyszczenia jamy ustnej witaminą C w kroplach (mała miała pleśniawki).
- Chusteczki nawilżane BabyDream Calendula (1 paczka) – to jedne z chusteczek, które nie zawierają szkodliwych i zupełnie zbędnych składników. Listę przyjaznych ciałku dziecka chusteczek znajdziecie TUTAJ. Jak będziecie mogły tam zobaczyć, nie wszystkie chusteczki BabyDream są bezpieczne. Do kupienia w Rossmanie. Na początek wystarczy jedna paczka. Z pewnością dostaniecie kilka w prezencie.
- 2 ceratki do przewijania – świetna sprawa na wyjazdach, ale również w domu, jeśli macie prześcieradło na przewijaku lub przewijacie na łóżku. Więcej o ceratkach pisałam TUTAJ.
- Około 15-20 pieluszek tetrowych – tetry przydają się zawsze i do wszystkiego. Ja mam około 15 i zdarza mi się, że nie nadążam z praniem, a raczej prasowaniem. Fajnie kupić różne rozmiary. Ja mam najwięcej w rozmiarze w rozmiarze 40×80 i jestem zadowolona, bo łatwo się prasują, a w zupełności wystarczają do wycierania buźki, lub zatamowania nagłej fontanny :). Jednak kilka dużych też się przyda.
- 2 ręczniki z kapturkiem – świetna sprawa, a dzieciaczek wygląda w nich po prostu przesłodko :). Ja mam jeden duży i jeden mniejszy – dwa to minimum, jeśli chcecie nadążyć z praniem. Ja dostałam jeszcze dwa małe ręczniczki z bardzo mięciutkiego materiału i używam ich do przeniesienia małej z wanienki na przewijak, ale sama specjalnie bym ich nie kupowała.
- Płyn do kąpieli Babydream – tani, bez zbędnych dodatków, polecany przez Sroka O. Do kupienia w Rossmanie.
- Oliwka Babydream – jak wyżej :).
- Krem z filtrem – ja mam Ziajkę z Lwem (SPF 30). Sprawdzałam na blogu Sroki i ten krem ma przyjazny skład. Koniecznie kliknijcie w link, gdzie sprawdzicie które jeszcze mają dobry skład.
Apteczka
- Aspirator Frida – świetny na początek do czyszczenia noska. Maluchy oddychają tylko przez nos, dlatego trzeba dbać o to, żeby był czysty. Rodzic wyciąga nieczystości za pomocą rurki i siły własnych płuc. Aspirator przydaje się też przy katarku. Jednak, kiedy dziecko będzie starsze, będzie trzeba zainwestować w elektroniczny lub podłączany do odkurzacza, bo przy większym katarze rodzic może zemdleć :).
- Kropelki do nosa – my używamy Disnemar Baby i jesteśmy zadowoleni.
- Czopki przeciwgorączkowe – niewiele jest bezpiecznych leków dla tak małych istotek. W szkole rodzenia polecono mi Paracetamol i w niego się zaopatrzyłam.
- Paracetamol dla mamy – przy okazji kupcie też lek dla siebie. Uratował mnie on podczas zapalenia piersi, kiedy miałam gorączkę ponad 38 stopni. Jest bezpieczny przy karmieniu piersią.
- Octenisept – środek do dezynfekcji pępuszka, oraz rany poporodowej. Wspomaga gojenie. Pryskałam nim też poranione sutki, a pediatra zaleciła mi przemywać nim buźkę małej, kiedy pojawiły się pleśniawki.
- Witamina D3 (400 jednostek) – trzeba codziennie podawać maluchowi. Ja mam w kapsułkach, które niewygodnie się otwiera, ale słyszałam o witaminie D3 w sprayu, gdzie każde psiknięcie to jedna dawka, więc nic się nie marnuje.
- Termometr na podczerwień – nasz kupiony został w Lidlu. Jest wygodny, bo wystarczy przyłożyć do czoła lub ucha dziecka i szybko sczytuje temperaturę. Przydaje się też na początku do sprawdzania temperatury wody na kąpiel (potem już mamy wprawę i sami czujemy czy woda jest ok).
Pokoik
Nie będę wymieniać łóżeczka, kołyski i innych podstawowych sprzętów, bo jest to oczywiste.
- Karuzelka – wiadomo – najlepsza pierwsza zabawka. Można kupić kilka tygodni po porodzie, kiedy dziecko zaczyna już wyraźniej widzieć i ogarniać świat.
- Szumiś (niekoniecznie ten firmowy) – nam się przydał bardzo, do dzisiaj go używamy. Ale najpierw pożyczyliśmy od rodziny, żeby sprawdzić, czy działa na naszą córkę. Można też puszczać dziecku szumy z YouTube. Na naszą córę działał również dźwięk rozregulowanego radia (ale było to nie do wytrzymania). Dla mnie zdecydowanie wygodniejszą opcją był zakup Szumisia. Cry Sensor (Szumiś włącza się, kiedy dziecko zapłacze) rzadko się przydaje, więc myślę, że nie warto dopłacać.
- Lampka – taka dająca słabe światło. Bardzo przydaje się w nocy, kiedy chcemy zobaczyć czy z maluszkiem wszystko ok, bez rozbudzania go.
- Mata edukacyjna – mój hicior! W końcu mogę coś zrobić w domu, bo Jagódka uwielbia swoją matę z wiszącymi zabawkami. Jednak ten zakup możecie zostawić sobie na potem.
- Podkład pod prześcieradło (2 sztuki) – już kilka razy uratował materac przed zmoczeniem.
Inne
- Smoczki – ja kupiłam komplet dwóch smoczków z Lovi dla dziecka od pierwszych dni życia. Nam się bardzo przydały, ale może być tak, że Wasze dziecko nie zaakceptuje smoka. Jednak uważam, że jeden na pewno się warto mieć.
- Chusta – zbawienie przy kolkach. Super sprawa przy dłuższych wycieczkach, lub kiedy dziecko jest nieodkładalne. Przez pierwsze 3 miesiące polecam chustowanie każdej mamie. Dziecko będzie czuło się bezpieczne i szczęśliwe. Mama również :). Ja kupiłam bawełnianą z Nati Baby. Jednak warto zainwestować w kurs z chustowania i wtedy pani, która do Was przyjdzie poleci Wam jaką wybrać. Często też takie panie sprzedają lub wypożyczają chusty używane.
- 1-2 kocyki – grubszy i cieńszy. Ja mam z podszyciem minky. Więcej nie kupujcie, bo na pewno dostaniecie. Kupiłam jeden grubszy (bo cienki już wcześniej dostałam w prezencie <3), a jakimś cudem mam pięć! I każdy przydaje się do czegoś innego.
- Otulacz – dostaliśmy piękny otulacz ze sklepu Medbest. Nie dość, że mała czuła się w nim świetnie, to jeszcze wyglądała w nim uroczo :). Przydaje się w pierwszych miesiącach życia, kiedy dziecko przeraża otaczający je świat (otulone czuje się jak w łonie matki), a „latające” rączki przeszkadzają w spaniu.
- Ponczo do karmienia – też marki Medbest, przydaje się zwłaszcza na wyjazdach lub imprezach rodzinnych, kiedy nie chcemy lub nie mamy możliwości karmienia na osobności. Jest bardzo wygodne, a kontrastowe paseczki z pewnością zainteresują maluszka.
- Rogal do karmienia – bardzo przydatny zwłaszcza przy nauce przystawiania, kiedy sutki bolą i często trzeba zmieniać pozycję. Pisałam i nim TUTAJ.
- Perły piorące Perlux baby – ładnie pachną i nie trzeba używać płynu do płukania, do tego są bardzo wygodne. Kupuję je przez internet bo są dużo tańsze niż w sklepach.
- Butelki, wyparzacz, szczotka do czyszczenia, laktator – tych rzeczy nie kupowałam, bo byłam pewna, że będę karmić piersią. Położna poradziła mi, że zawsze mogę te rzeczy dokupić w razie czego (w moim szpitalu wszystkie takie rzeczy można było zakupić w sklepiku na dole) i bardzo dobrze, bo nie musiałam. Miałam 2 butelki, które dostałam w aptece i w szkole rodzenia. Jak do tej pory ich nie użyłam.
Tak, jak pisałam na górze, lista stworzona jest na podstawie mojego doświadczenia i preferencji, więc może okazać się, że pewne rzeczy przydadzą Wam się bardziej, inne mniej. Jednak myślę, że większość z nich ułatwi Wam życie.
Dajcie znać, czy moja lista się Wam przyda/przydała i napiszcie, co jeszcze dorzuciłybyście do tej listy.
W przygotowaniu jest też lista wyprawkowa dla mamy (najpewniej pojawi się w przyszłym tygodniu), więc zaglądajcie do mnie :).
Wszystkie mamy i nie-mamy zapraszam też do naszej grupy na Facebooku- MAMY WRACAJĄ DO FORMY. Wsparcie i miła atmosfera gwarantowane :).
Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).
Podobne wpisy