Chwilę mnie tu nie było, ale to nie oznacza, że nie czytałam Waszych wpisów i komentarzy. Po prostu nie miałam czasu, żeby napisać coś sensownego, a metody zapchajdziury nie mam zamiaru tu praktykować. Ostatnio pochwaliłam się Setterce pod wpisem o odporności, że choroba się mnie nie trzyma i jak na złość się przeziębiłam. To wina piątkowego biegu – chyba nałykałam się za dużo zimnego powietrza, bo najpierw pobolewało mnie gardło o teraz jestem strasznie zakatarzona. Ale maść majerankowa i wygrzewanie poszły w ruch, więc najpóźniej w czwartek mam zamiar być zdrowa.

Na moim blogu rzadko można poczytać o ćwiczeniach, ponieważ chodzę na siłownię i ewentualnie biegam lub jeżdżę na rolkach, więc za bardzo nie mam o czym pisać. Ale ostatnio zauważyłam bardzo pozytywną zmianę w wyglądzie moich nóg i pośladków, dlatego postanowiłam  opisać ćwiczenia, które doprowadziły do tego, że jestem bardzo zadowolona z mojej pupy. Napiszę też o ćwiczeniach, które mam zamiar wypróbować, żeby było jeszcze lepiej.

Ćwiczenia na pośladki, które wykonuję

1. Przysiady z obciążeniem – obecnie moje obciążenie wynosi max. 45 kg i na razie przy nim zostanę, ponieważ przy robieniu przysiadu chcę zejść jak najniżej, a przy większym ciężarze nie dałabym rady. Poniższy filmik pokazuje jak wykonywać taki przysiad prawidłowo – według mnie jest to idealny przysiad dla osób początkujących. Bardziej zaawansowani mogą zejść dużo niżej. Więcej info na temat przysiadów TUTAJ i TUTAJ.

2. Wykroki – to ćwiczenie jest jednym z moich ulubionych i po nich chyba najbardziej czuję pośladki. Osoby początkujące mogą zacząć od wykroków bez obciążenia lub z kilkukilogramowymi hantelkami w dłoniach opuszczonych w dół.

3. Wspięcia na placach z obciążeniem – dodatkowo świetnie angażują mięśnie łydek. To ćwiczenie można wykonywać również bez podporu (ja tak robię).

Te trzy ćwiczenia są moimi ulubieńcami i zawsze nie mogę się doczekać ich robienia. Oczywiście monotonia nie jest wskazana, dlatego zaczęłam poszukiwać innych, aby uzupełnić swój trening, ponieważ od pewnego czasu nie czuję już tak intensywnego pieczenia podczas i po ich wykonywaniu, mimo zwiększenia obciążenia.

Ćwiczenia, do których się przymierzam:

1. Martwy ciąg – przyznam, że to ćwiczenie jest dla mnie trudne. Próbowałam kiedyś je zrobić, ale totalnie mi nie wychodziło, a potem bolały mnie plecy, co oznacza, że wykonywałam je źle. Zraziłam się bardzo do niego i teraz boję się do niego wrócić, ale muszę spróbować. Dla niektórych może to być dziwne, ale nie umiem się skupić na prawidłowym trzymaniu nóg i jednoczesnym pilnowani pleców, żeby się nie zaokrąglały.

2. Wyprost nogi przy pomocy linki wyciągu dolnego – to ćwiczenie znalazłam na blogu Karoliny Kołodziej i bardzo mi się spodobało. Jutro na pewno wypróbuję je na siłowni. Filmik z tym ćwiczeniem, możecie znaleźć w jej najnowszym wpisie TUTAJ.

A Wy jakie ćwiczenia na pupę wykonujecie? Podzielcie się, bo już mi brakuje pomysłów.

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
X