Podczas tego trudnego czasu zauważyłam, że wiele mam zaczęło dzielić się zdjęciami i wpisami na temat edukacji domowej. Dodają piękne zdjęcia prac swoich dzieci, kart pracy które przygotowały i mnóstwa gadżetów z tym związanych. Szczerze, zaczęło mnie to trochę uwierać. Mnie, matkę z wykształceniem pedagogicznym. Moją pracę zablokowała pandemia, więc teoretycznie powinnam mieć mnóstwo czasu na rozwój i stymulowanie mojej córki na każdym edukacyjnym polu. A nie robiłam wiele, na pewno nie tak pięknie i  nie za pomocą coraz bardziej popularnej metody Montessori. I tak sobie pomyślałam: Czy jestem wystarczająco dobrą mamą?

Nie musisz tego robić

Nie musisz tego robić, żeby być dobrą matką

Edukacja według zasad pedagogiki Montessori to super sprawa. Uczy dziecko rozwijać jego własne talenty i nie zamyka go w narzuconych ramach. Dodatkowo dziecko uczy się samodzielności i rozwija samodzielne myślenie. Ale to tylko kilka zalet tej metody. Więcej możesz przeczytać TUTAJ. Jest kilka elementów, z którymi się nie zgadzam, ale jest to metoda zdecydowanie warta uwagi.

Przedszkola Montessori

Bardzo podobają mi się też przedszkola prowadzone tą metodą. Nawet moja bratanica do takiego chodzi i jej rodzice bardzo sobie je chwalą. Bo to jest przedszkole Montessori z prawdziwego zdarzenia. ALE! Żeby takie przedszkole spełniało swoją rolę, musi być stworzone przez osoby z ogromną wiedzą na temat edukacji Montessori. Niestety często jest tak, że zakładają je ludzie, którzy nastawieni są głównie na zysk, a wybór metody nauczania jest kierowany tylko i wyłącznie jej atrakcyjnością i popularnością. Sama rozmawiałam z kilkoma przedszkolankami, które w takich przedszkolach pracowały i nie oceniały ich dobrze.

Montessori w domu

Wprowadzanie elementów pedagogiki Montessori w domu to nie lada wyzwanie. Nie dość, że przygotowanie materiałów kosztuje mnóstwo czasu (lub pieniędzy), to jeszcze przy obowiązkach domowych czuwanie nad edukacją i bycie pedagogiem może być naprawdę trudne. 

I kiedy patrzę na te mamy, które na Instagramie codziennie dzielą się zadaniami, które robią z dziećmi, opada mi szczęka. I stwierdzam, że albo nie śpią, albo nic nie robią w domu. Ale potem widzę zdjęcie lśniącego domu i ugotowanego obiadu i moja teoria się sypie :). Wtedy czuję się jeszcze gorzej. Bo jak to jest, że podczas kwarantanny ledwo wyrabiałam na zakrętach, a z Jagodą nawet czasem nie robiłam zadań wysłanych z przedszkola. I często nie dlatego, że nie było na to czasu, bo kiedy miałam do wyboru pracę i zabawę z dzieckiem a sprzątanie, wybierałam to pierwsze. Ale ona często po prostu nie miała ochotę na ich robienie.

Czy jestem złą mamą?

Bo nie umiem zainteresować mojego dziecka zadaniami? Bo moje dziecko woli bawić się w inny sposób, czasem woli pooglądać bajki lub po prostu się ponudzić? Bo nie mam siły dzisiaj pracować z moim dzieckiem? Bo mam mnóstwo innych obowiązków?

A potem sobie pomyślałam …

czy wspólne malowanie farbami i palcami jest gorsze od kart pracy Montessori? Czy kiedy Jagoda wałkuje ze mną ciasto i wycina z niego ciasteczka niczego się nie uczy? Czy układanie klocków, puzzli, robienie biżuterii z drewnianych elementów nie ma w sobie elementów pedagogiki Montessori i równie dobrze rozwija moje dziecko? I tak sobie pomyślałam, że wiele rzeczy, które Jagoda robi sama lub ze mną rozwija jej kreatywność, uczy samodzielności i, co dla mnie jest bardzo ważne, pozytywnie wpływa na jej sprawność ruchową.

Czasami udaje nam się zrobić naprawdę fajne rzeczy. Tu ramka z masy solnej. Przepis i więcej zdjęć znajdziesz TUTAJ.

Nie musisz tego robić

Także jeśli Twoje dziecko też:

  • biega na boso po ogrodzie,
  • tapla się w błocie, bawi się wodą, robi babki z piasku,
  • sieje i sadzi z Tobą rośliny i je podlewa,
  • wspina się na co tylko się da (u nas palety na budowie i hałdy ziemi wygrywają wszystko),
  • robi z Tobą koktajle,
  • samo smaruje sobie kanapki, albo próbuje to robić,
  • buduje konstrukcje z klocków, lub czegokolwiek,
  • bawi się klockami lego,
  • wycina i klei,
  • zmusza Cię, żebyś czytała lub opowiadała mu bajki,
  • jeździ na rowerze, hulajnodze lub biega po parku i zbiera kwiatki czy liście,

a nawet jeśli nie robi tych rzeczy, to pewnie robi mnóstwo innych rzeczy, które sprawiają mu radość, nie musisz się martwić. Twoje dziecko rozwija się doskonale i robisz wszystko dobrze. 

I nie pozwól  na to, żeby

te wszystkie zdjęcia na mediach społecznościowych przedstawiające dzieci rozwiązujące piękne karty pracy wpędzały Cię w poczucie winy. Bo po pierwsze, Ty też tak możesz jeśli tylko zechcesz (a jeśli nie masz czasu, nie musisz tego robić codziennie). A po drugie, na zdjęciach widzisz tylko skrawek życia tych osób. I może się okazać, że te dzieci wykonywały to zadanie 5 minut i się znudziły, albo że mama musiała się nieźle nagimnastykować, żeby to wszystko zorganizować i kosztowało ją to dużo nerwów . Może też być tak, że wszystko wychodzi im doskonale. I super! Każdy jest inny – u nas może sprawdzić się coś, co nie sprawdza się u innych. Nie wińmy się za to. Każda rodzina jest inna i ważne, że robimy coś dla naszych dzieci, nie ważne jakich metod użyjemy.

Nie musisz tego robić

Na koniec uczmy się od innych mam 

zamiast dołować się, że są one lepsze od nas. Podpatrujmy od nich jak możemy rozwijać i stymulować nasze dzieci. I nawet jeśli one dodają te zdjęcia czy wpisy, żeby się pochwalić, wyciągnijmy z nich coś dla siebie. Bo warto. Dla naszego dziecka i dla nas.

Co o tym wszystkim myślisz? Zgadzasz się ze mną? A może jesteś jedną z mam Montessori, którym skrycie zazdroszczę :)?


Jeśli ten post okazał się dla Ciebie wartościowy, proszę podziel się swoją opinią w komentarzu, daj łapkę w górę (Facebook) lub kliknij w serduszko (Instagram).

Podobne wpisy

Banalny sposób na zajęcie czasu dziecku

Czym skorupka za młodu…

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
X