Ile razy spotkałaś się z komentarzami na temat Twojego sposobu wychowania dziecka? A ile razy było to na zasadzie porównywania z innymi? Zastanów się też, ile razy robiłaś to sama innym osobom, a co gorsza sobie? Pewnie nie raz, ta jak ja. I teraz zastanawiam się po co to robiłam?
Nie porównuj, korzystaj!
Dlaczego porównywanie nie ma sensu?
Bo każdy z nas jest inny, ma inne podejście do życia i wychowania, a przede wszystkim każde dziecko ma inne potrzeby i zachowania. Korzystamy też z różnych źródeł wiedzy na temat wychowania i mamy odmienne wzorce wyniesione z domu. I nie pozostaje nam nic innego, jak po prostu zaakceptować zachowania i wybory ludzi nas otaczających. Nie twierdzę, że jest to łatwe. Sama dopiero niedawno zaczęłam nad tym pracować, ale już widzę jak bardzo ułatwia mi to życie. Nie denerwuję się, bo o tym nie myślę i nie mówię. Nie zastanawiam się też, czy jestem gorszą matką, bo robię inaczej. To podejście naprawdę uwalnia człowieka od stresu i negatywnych myśli.
Co można zrobić w zamian?
Zamiast porównywać można obserwować i czerpać co najlepsze. Bo może okazać się, że ktoś ma ciekawe podejście do jakiejś kwestii i możemy to wykorzystać z naszymi dziećmi. Może któraś Twoja koleżanka ma fajny sposób na przekonanie dziecka do chodzenia spać do łóżka o określonej porze? Albo ma sposób na niejadka? Moja bratowa, na przykład, orientuje się w nowinkach prezentowych i zawsze coś fajnego od niej ściągnę. Dzięki niej Jagoda jeździ na rolkach mając cztery lata bez dwóch miesięcy – sama nie wpadłabym na to, że tak małe dziecko będzie umiało sobie dać z tym radę. Od siostry uczę się cierpliwości do dzieci i motywuje mnie do poświęcania większej ilości czasu dzieciom.
Nie czuj się winna i gorsza
Z drugiej strony, jeśli uważasz, że robisz coś dobrze, a raczej w zgodzie z samą sobą, to nie przestawaj! Nie czuj się winna, bo ktoś się z Tobą nie zgadza lub komentuje Twoje wybory. Ja przez długi czas czułam się winna, że Jagoda nadal nie śpi w swoim pokoju. Ba, sama głośno mówiłam, że nie będzie z nami spała. A po urodzeniu Witusia i przeprowadzce okazało się to niemożliwe. No bo jak? On śpi z nami, a ją mamy wygonić? Dodam, że wprowadziliśmy się zaraz po porodzie i tylko w sypialni było ciepło, więc na początku nie było innej opcji. Najpierw miałam wyrzuty sumienia, tłumaczyłam każdemu naszą sytuację, albo nie mówiłam nic. A teraz po prostu mówię o ty otwarcie i nie czuję się z tym źle.
Wiesz co jest wspaniałe?
Że jako istota rozumna możesz nad sobą pracować i wprowadzać zmiany w swoim myśleniu i podejściu do życia czy wychowania. Możesz też nie robić nic i zaakceptować fakt, że każdy jest inny i nie zawsze będziesz mieć takie same poglądy jak ludzie Cię otaczający, nawet najbliżsi. I to też będzie ok.
Mam nadzieję, że ten tekst pozwoli Ci zdjąć z siebie pewne jarzmo, które my, Mamy, nakładamy na siebie i inne dziewczyny. Kieruję go również do siebie, bo dużo pracy przede mną, na obu polach.
Koniecznie napisz czy spotykasz się z porównywaniem lub sama porównujesz. Jestem ciekawa jak to wygląda w Twoim otoczeniu.
Jeśli ten post okazał się dla Ciebie wartościowy, proszę podziel się swoją opinią w komentarzu, daj łapkę w górę (Facebook) lub kliknij w serduszko (Instagram).
Podobne wpisy