Dochodzi 23. Powinnam już spać, bo za niecałe dwie godziny czeka mnie pobudka. Ale wieczór jest jedynym momentem w ciągu dnia kiedy mam odrobinę czasu dla s iebie. W tym tygodniu miałam wykonać pierwszy trening obwodowy, który robiłam na początku swojej drogi z treningiem siłowym (TUTAJ). Niestety, córka zaprotestowała. Udało mi się zrobić kilka przysiadów i wykroków z nią na ręku (obciążenie ponad 5kg!) i kilka damskich pompek przed kąpielą. Czy tak to teraz będzie wyglądać?
Dwa rozczochrańce 🙂
Nie taka fit mama
Plan był inny. Po połogu wracam do ćwiczeń i dzięki nim, zbilansowanym posiłkom i karmieniu piersią robię formę życia. Zderzenie z rzeczywistością jest dość bolesne, a zarazem śmieszne. Bo śmieję się ze swojej naiwności :).
Chyba podziałały na mnie zdjęcia z profilów na Instagramie, gdzie mamy chwalą się, że po 2 tygodniach wróciły do swojej wagi sprzed ciąży a nawet schudły. Po kolejnym miesiącu chwalą się już idealną sylwetką, a mamom takim jak ja chce się płakać. Bo ja 6 tygodni po porodzie mam jeszcze kilka dobrych kilogramów do zrzucenia, mimo że karmię piersią i uważam na to co jem. Mój brzuch jest sflaczały i myślę, że minie jeszcze dużo czasu zanim wrócę do formy. I to wszystko pomimo faktu, że w ciąży nie zjadłam ani jednego kupnego cukierka czy czekoladki, jadłam regularnie i zdrowo oraz ćwiczyłam do momentu, kiedy lekarz mi nie zabronił. W czym tkwi problem?
Dieta
Postanowiłam, że po porodzie nie bawię się w żadne diety. Bardzo chciałam karmić piersią i to było dla mnie najważniejsze. Dlatego jadłam wtedy, kiedy byłam głodna. Więc praktycznie cały czas :). Jednak, nie jadłam byle czego. Tak jak w przed ciążą i w jej trakcie unikałam (i nadal to robię) cukru, nie jadłam słodyczy, produktów przetworzonych i słonych przekąsek. I tak jest do teraz, kiedy mój organizm się zregenerował i apetyt w końcu zmalał.
Więc co w tym nie jest fit? A to, że nie zawsze mam czas na przygotowanie zdrowej sałatki, często mam 5 minut na posiłek, więc na kolację czy lunch jem tylko kanapki. A na deser, mimo że apetyt mam już mniejszy, często wpadają ciasta lub naleśniki, bo przy karmieniu piersią dałabym się za nie pokroić. Oczywiście, są one na ksylitolu i mąkach pełnoziarnistych, ale ciągle to dodatkowe kalorie i to niemało.
Ćwiczenia
Plany były wielkie. Po okresie połogu miałam powoli wrócić do treningu siłowego, zaczynając od obciążenia w postaci Jagody. Niestety, zrobienie pełnego treningu graniczy z cudem. To trzeba nakarmić małą, to zrobić jakiś obiad, wieczorami jest marudna i nie może zasnąć. A o 23 jestem już tak padnięta, że nawet pisanie sprawia mi trudność. Ale, staram się wykorzystać każdy moment i robię przysiady i wykroki, kiedy mała potrzebuje się przytulić, a pompki w łazience przed kąpielą. Jednak nie jest to taki pełnowartościowy trening o jakim marzę.
Spacery
Ratują mnie tylko spacery. Staram się wychodzić z małą dwa razy dziennie, rano i późnym popołudniem. Taki spacer trwa około godziny i udaje nam się przejść około 5km, czyli całkiem nieźle. Docelowo, chciałabym jeden ze spacerów zamienić na bieg dwa razy w tygodniu, a wtedy z wózkiem będzie śmigał tata.
Odpowiedź na moje pytanie kilka wersów wyżej jest proste. Każda osoba jest inna, nie każdy organizm reaguje i regeneruje się tak samo. Są dziewczyny, które całą ciąże zajadały się słodyczami i niewiele ze sobą robiły, a po porodzie od razu wracają do formy. Są też takie osoby jak ja, które dbały o siebie przed ciążą i w jej trakcie, a i tak muszą włożyć wiele pracy, żeby wrócić do formy.
Ale powiem Wam, że nie przeżywam tego aż tak bardzo. Cieszę się, że Jagódka urodziła się zdrowa, ja doszłam do siebie zadziwiająco szybko pod względem fizycznym i wyglądam całkiem nieźle jak na to, co pokazuje waga. A teraz pozostaje mi tylko dbać o siebie, spacerować jak najwięcej i próbować w to wszystko wcisnąć tyle treningów ile się da. Z pożytkiem dla mojej sylwetki i zdrowia mojej rodziny.
A jak to było u Was po ciąży? Udało Wam się szybko wrócić do formy, czy musiałyście zawalczyć o swoją sylwetkę sprzed ciąży?
Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).
Podobne wpisy
Historie Ciążowe 8 Zespół spadającej skarpetki i pożegnanie z królikiem