Hej :).
Dzisiaj Mikołajki – jak dla mnie czas, w którym sprawiamy dzieciom radość :). Lubię ten dzień, ze względu na to, że mamy małego chrześniaka i możemy go odwiedzić, zobaczyć jak rozmawia z Mikołajem i obiecuje, że już będzie grzeczny :). Potem są prezenty – przeraża mnie trochę ich ogrom, ale lepsze to niż siaty słodyczy – nasz Pawełek ma bardzo mądrą mamę, która nie daje mu kupnych słodyczy, za to piecze mu zdrowe pyszności :).
Jak wiecie, uczę angielskiego, głównie indywidualnie, dlatego mam styczność z wieloma dzieciakami. Uwielbiam ich wszystkich, dlatego zawsze staram im się podarować jakiś drobiazg od Santa Claus :D. Oczywiście jestem totalną przeciwniczką słodyczy, dlatego nigdy im ich nie daję. Za to mam wielką radość z pieczenia dla nich domowych pierniczków. W tym roku wyręczyłam się mamą, która przygotowała ciasto i kiedy dzisiaj przyjechałam, mogłyśmy zabrać się do roboty :). Zaciągnęłyśmy do pracy też tatę i wyszedł z tego super rodzinny wieczór. Brakowało tylko mojego rodzeństwa – wtedy byłoby już całkiem jak za starych dobrych czasów.
Przepis na moje pierniczki znajdziecie TUTAJ – są naprawdę pyszne :).
Bardzo cieszę się, że moi rodzice spędzali z nami czas w ten sposób. Robiliśmy razem pierniki, chodziliśmy na grzyby, przygotowywaliśmy pisanki na Wielkanoc oraz robiliśmy domowe hod-dogi w sobotnie wieczory, kiedy to surówkę wyjadaliśmy z jednej michy :). Mamy! Róbcie z dziećmi jak najwięcej rzeczy, bo nie prezenty są ważne, a czas spędzony z rodziną. Moi rodzice nie mieli pieniędzy, żeby kupować nam drogie zabawki i nawet cieszę się z tego, bo dzięki temu dostawaliśmy więcej chwil razem. Zacznijcie od pieczenia i dekorowania pierników – to są magiczne chwile, które Wasze dzieci będą pamiętać do końca życia :).
Mama zrobiła potrójną porcję – specjalnie dla moich małych głodomorków – kiedy dostają ode mnie prezent, pierniki to pierwsza rzecz, po którą sięgają :).
Do moich paczuszek potrzebne mi były małe pierniczki, więc mam całą serię serduszek.
Podoba mi się bardzo to zdjęcie :).
Rodzice pracują, a Pipilotka robi fotki. Mieliśmy niezły ubaw przy dekorowaniu :).
Moje to te z orzechami i kokosem – takie najbardziej lubiłam (teraz nie jem, może bliżej Świąt zjem w ramach tradycji :)). Zresztą te kolorowe kuleczki mają nieciekawy skład, a chciałam, żeby było zdrowo :).