Nieskromnie stwierdzę, że jestem profesjonalistką, jeśli chodzi o przygotowywanie szybkich i zdrowych obiadów. Opanowałam tę umiejętność do perfekcji, ponieważ lubię dobrze zjeść, a doba ma tylko 24 godziny. Dzisiaj mam dla Was naprawdę łatwy przepis, który najpierw mnie nie zachwycił (to przez tofu), ale teraz jest mi z nim bardzo po drodze, zwłaszcza w kryzysowych momentach.
Pita z tofu i warzywami
Od razu napiszę, że nie jest to turbo zdrowe danie, ale do stosunkowo zdrowych można je zaliczyć :). W czym problem? W chlebkach pita. Zakupy robię w Lidlu i tam się w nie zaopatruję, kiedy tylko są dostępne (chyba tylko podczas greckiego tygodnia). I niestety ich skład jest taki sobie. Jednak, grecki tydzień zdarza się raz na kilka miesięcy (?), więc totalnie nie mam problemu z ich jedzeniem. Ale kiedyś nadejdzie ten dzień, kiedy sama przygotuję pity i wtedy na pewno się Wam pochwalę oraz podzielę przepisem :).
Tajemnica tego dania tkwi w tofu. Na początku kupowałam naturalne, które moczyłam całą noc w sosie sojowym. Było to w miarę smaczne, ale czegoś mi brakowało. Okazało się, że tofu wędzone to inna bajka. Smakuje jak oscypek, a przyprawione odpowiednimi przyprawami naprawdę robi robotę w tym daniu. Także koniecznie zaopatrzcie się w tofu wędzone. Zresztą, kupcie oba i sami zobaczycie, które Wam bardziej smakuje.
Przepis:
- Bułki pita
- Kostka tofu wędzonego
- Pomidor
- Ogórek konserwowy
- Sałata lodowa
- Musztarda lub inny ulubiony sos
Bułki smarujemy pędzelkiem namoczonym w wodzie i podgrzewamy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Tofu kroimy w kostkę, przyprawiamy ulubioną przyprawą (u mnie do kurczaka) i smażymy na rozgrzanym oleju do zarumienienia. Bułki po podgrzaniu należy naciąć, żeby powstała sakiewka, smarujemy musztardą lub innym ulubionym sosem i wypełniamy warzywami oraz tofu. Jemy powoli i delektujemy się pysznym smakiem :).
To danie to bardzo smaczna i zdrowa alternatywa dla typowej, ciężkiej pity z mięsem i tłustym sosem. Smakuje naprawdę dobrze nawet zdeklarowanym mięsożercom. I do tego jest bardzo syte. Planowałam zjeść dwie bułki z całą kostką tofu. Bułki ledwo wcisnęłam, natomiast część tofu musiałam odłożyć. Jednak, mimo iż byłam naprawdę pełna po zjedzeniu tego obiadu, wcale nie czułam się ciężko! I za to lubię wegańską kuchnię!
Co myślicie o daniach wegańskich? Próbujecie ich mimo tego, że jecie mięso, czy nie są one dla Was atrakcyjne?
Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).
Podobne wpisy:
Zostałam weganką? Moje próby eliminacji produktów zwierzęcych