Uwielbiam sernik, mogłabym go jeść codziennie, ale niestety te „normalne” serniki są bardzo kaloryczne – mają dużą zawartość cukru. Dlatego też postanowiłam znaleźć jego dietetyczny zamiennik. Znalazłam ciekawy przepis ułożony zgodnie z zasadami Kuchni Pięciu Przemian, więc postanowiłam go wypróbować, zwłaszcza, że zawiera kokos, który uwielbiam.
Sernik kokosowy bez cukru
Literki przy poszczególnych produktach oznaczają nazwy przemian. O – ogień, Z – ziemia, M – metal, W -woda. Oczywiście, jeśli nie chcecie, nie musicie stosować się do tych zasad i przygotować sernik normalnie. Będzie smakował tak samo.
SKŁADNIKI:
O – 2 szklanki wrzątku
Z – 200g wiórków kokosowych, ¾ kostki masła*, 1/3 szklanki ksylitolu, 6 żółtek, 1kg tłustego twarogu, szklanka mąki ziemniaczanej, garść rodzynek, piana z 6 białek ubita z 1/3 szklanki ksylitolu,
M – szczypta kardamonu
W – szczypta soli
dodatki:
łyżeczka masła, łyżka wiórków kokosowych do formy
*masło możemy zamienić na olej kokosowy, ale nie pozbywałabym się go całkowicie, ponieważ nadaje ono specyficznego smaku ciastu
PRZYGOTOWANIE:
Do wrzątku wsypać wiórki, gotować na małym ogniu pod przykryciem do wyparowania wody (około 40–50 minut), do gorących wiórków dodać masło, cukier, gotować 2–3 minuty do rozpuszczenia masła i cukru, dodać mąkę ziemniaczaną, gotować około 3 minut mieszając, zestawić z ognia, dodać żółtka, wymieszać, ostudzić, dodać zmielony twaróg, zmiksować, dodać rodzynki, pianę z białek ubitą z cukrem, kardamonem i solą. Wyłożyć ciasto do formy wysmarowanej masłem i posypanej wiórkami kokosowymi, piec w temperaturze 160ºC około 1,5 godziny.
Ten sernik kokosowy bez cukru to świetna alternatywa dla standardowych wypieków, typu sernik rosa, który zna już chyba każdy. Dlatego warto czasem spróbować czegoś innego i przekonać się, że zdrowe czy dietetyczne słodycze nie muszą być niesmaczne.
Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).
Podobne wpisy
Wysyłam...
