Im Święta za pasem i nie da się zignorować faktu, że pochłaniają myśli i czas większości z nas, dlatego dzisiaj mam dla Was lekki wpis z moimi ulubionymi świątecznymi tradycjami. Świąteczne top 10 to moja osobista lista ulubionych tradycji, które celebruje moja rodzina i które czynią ten czas wartym czekania przez cały rok.

świąteczne top 10

Świąteczne Top 10

Każda rodzina ma swoje tradycje i przyzwyczajenia. Niektóre są piękne, inne nietypowe, a jeszcze inne śmieszne. Myślę, że u mnie znajdzie się przynajmniej jeden podpunkt z każdej kategorii.

  • Wspólne pieczenie pierników – to moje najlepsze wspomnienie z dzieciństwa, które przetrwało do dzisiaj. Z małym wyjątkiem w tym roku, bo mama się pospieszyła i zrobiła wszystko sama, angażując tatę do dekorowania. Ja piekłam swoje oddzielnie dla moich kochanych uczniów. Jednak na pewno mam zamiar zachować tą tradycję, kiedy nasza córka urośnie – już sobie wyobrażam jak wycina i dekoruje pierniczki z babcią. Taka wspólna praca to najlepszy moment na spędzenie wspólnego czasu, rozmowy i wygłupy. 
  • Kolędy przed rozdaniem prezentów – pisałam o tym już w zeszłym roku (TUTAJ), ale wracam do tego bo rozmawiałam o tym ze znajomą i bardzo jej się ta tradycja spodobała. Zanim ruszymy pod choinkę, obowiązkowo śpiewamy kilka kolęd. Kiedy byłam dzieckiem, irytowało mnie to, bo chciałam dostać prezenty jak najszybciej. Teraz, kiedy obdarowujemy się symbolicznie, śpiewanie kolęd jest przyjemniejszą częścią wieczoru niż rozpakowywanie prezentów (z tego najbardziej cieszy się pies, który ma pełno wstążek i papierów do zabawy). Ostatnio tak się rozśpiewaliśmy, że prezenty dostaliśmy dopiero przed samą pasterką.
  • Orzeszek na szczęście w pierogach i uszkach – tą tradycję wprowadziła do naszego domu ciocia. Do farszu jednego uszka i jednego pieroga wkłada się orzech włoski (najlepiej, bo jest jednym z bardziej miękkich). Osoba, która trafi na niego podczas kolacji wigilijnej będzie miała szczęście w nadchodzącym roku.
  • Wspólne siedzenie przy stole do pasterki – w moim domu rodzinnym po kolacji wigilijnej nikt nie ucieka od stołu. Oczywiście, kiedy byłam nastolatką zmykałam przed telewizor bo nie interesowały mnie rozmowy przy stole. Teraz jest inaczej. Siedzimy wszyscy przy stole, rozmawiamy, śpiewamy i podjadamy. I tak do pasterki, na którą wspólnie się wybieramy.
  • Obowiązkowe wyjście na pasterkę – to też tradycja i rzadko się zdarza, że ktoś się wyłamuje. Pasterka w małym drewnianym kościółku nadaje temu dniu niezapomnianego klimatu. 

Pierniki5

  • Uczta po pasterce – wiem, że to bardzo niezdrowy zwyczaj, ale bardzo pyszny :). Po pasterce wszyscy wracają do stołu i zajadają sie zimnym karpiem, rybą w galarecie i innymi pysznościami. Ja od kilku lat zaprzestałam tego procederu, ponieważ o tej porze jestem już śpiąca i nie chcę najadać się na noc, kiedy następnego dnia czekają mnie odwiedziny u cioć, które mają równie wiele pyszności do zaoferowania.
  • Wigilia bez spiny – do tego moja mama dążyła latami. Pamiętam lata kiedy od rana lataliśmy ze ścierką, mama umęczona stała przy garach a my omijaliśmy ją szerokim łukiem. Na szczęście z biegiem czasu wszystko się zmieniło i teraz do Świąt podchodzimy z odpowiednim dystansem. Dom nie musi błyszczeć, a stół nie musi uginać się pod ciężarem różnorodnych potraw. Ważne, żebyśmy byli razem szczęśliwi i zadowoleni.
  • Postny obiad – 24 grudnia jest dniem postu, dlatego moja mama przygotowuje taki właśnie obiad. Jej ulubione śledzie w śmietanie i ziemniaki w mundurkach. To jej smak dzieciństwa, kiedy jedyne, co można było kupić to śledzie, a pomarańcze były rarytasem. Rzadko kiedy uczestniczę w tej uczcie, bo śledzie jakoś do mnie nie przemawiają. Ale nie wyobrażam sobie tego dnia bez tych właśnie „przysmaków”.
  • Barszcz mojej mamy – to mistrzostwo. Idealnie przyprawiony, nie za słodki, nie za kwaśny, z nutą czosnku. Nic mu się nie równa. Od kilku lat próbuję zrobić równie pyszny, ale do mistrza mi jeszcze daleko. Na szczęście Wigilię spędzamy u rodziców :).
  • Karp, który smakuje tylko w Wigilię – nie wiem jak Wy, ale ja nie wyobrażam sobie Wigilii bez karpia. Ale tylko Wigilii. Przez cały rok może dla nas nie istnieć. To się chyba właśnie nazywa magia świąt :).

świąteczne top 10

Tak to wygląda u mnie. Obraz Świąt jest być może trochę przeze mnie wyidealizowany, ponieważ jak w każdej rodzinie zdarzają nam się kłótnie i nie wszystko idzie zgodnie z planem. Ale w ogólnym rozrachunku mogę powiedzieć, że moje Święta są bliskie ideałowi, za co mogę dziękować losowi i moim rodzicom.

Teraz czas na Was. Dajcie znać, jacy są Wasi świąteczni ulubieńcy, jakie tradycje szczególnie celebrujecie i jakie są Wasze ulubione dania. Czekam z niecierpliwością!


Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
X