Nasz miesiąc miodowy dobiegł końca, co oznacza powrót do rzeczywistości, bynajmniej szarej. Cieszę się, że wracam do blogowania i do innych codziennych spraw, które sprawiają mi wiele przyjemności :). Dzisiaj dodam tylko kilka wybranych zdjęć (a jest ich ponad 800!), a w najbliższych tygodniach trochę Was pomęczę relacjami z wyjazdu. Na pewno opiszę jedzenie i kilka miejsc, które odwiedziliśmy. Może jest coś konkretnego, o czym chcielibyście popisać? Dajcie znać w komentarzach.
1. Port wenecki w Chanii.
2. I ja na tle portu 🙂
3. Okolice Chanii.
4. Jedna z wielu knajpek schowanych między murami Starego Miasta.
5. Każdego wieczora trafialiśmy na inną uliczkę, gdzie podziwiałam cudowne kwiaty, które wspaniale kwitły mimo upału.
6. Po nurkowaniu z maską :).
7. Wycieczka samochodowa w kierunku różowych plaż.
8. Przystanek na zwiedzanie Kościoła Najświętszej Marii Panny. Mało do zwiedzania, ale widoki cudowne :).
9. A tu już Elafonisi – różowa plaża. Zdjęcia nie oddają jej uroku. Niestety tłumy przerażają :/.
10. A tu już powrót do Chanii i niespokojne morze dzień przed naszym odjazdem.