Wróciłam z wakacji pełna energii i wypoczęta, dlatego postanowiłam podzielić się  z Wami kilkoma zdjęciami z naszego wypadu. Wakacje były cudowne, byliśmy w Dźwirzynie, pogoda była cudowna przez cały nasz pobyt i spędziliśmy cudowny czas z naszymi znajomymi. Nic dodać, nic ująć.

Wakacje nad morzem – relacja

Na pierwszym zdjęciu jestem na plaży, a za mną unosi się mgła – tak myśleliśmy, codziennie rano za oknem było biało. Okazało się, że nazywa się to aerozolem morskim, który jest bogaty w jod i wpływa zbawiennie na nasz układ oddechowy. Pojawiał się zazwyczaj rano i „frunął” bardzo szybko nad naszymi głowami.

Udało nam się też wybrać na rowerach do Mrzeżyna, co było dla mnie wielką frajdą, bo uwielbiam wycieczki rowerowe. Rowery można wypożyczyć w prawie każdej nadmorskiej wiosce.

wakacje nad morzem - relacja

Jedzonko

– zupa rybna z 5 rodzajów ryb – coś cudownego,

– łosoś zapiekany z mozzarellą, sosem szpinakowym i warzywami – pychota,

– dorsz w panierce, którą sobie podarowałam (w niej znajduje się najwięcej tłuszczu),

– łosoś wędzony – jeszcze ciepły,

wakacje nad morzem - relacja

Bardzo dobrym pomysłem było wzięcie ze sobą mieszanki śniadaniowej, dzięki czemu codziennie czułam się lekko i najadałam się na kilka godzin. Było pysznie.

wakacje nad morzem - relacja

A tutaj biznes uliczny – kilkuletnie dziewczynki robiły bransoletki za 2zł. postanowiłyśmy je wspomóc i zamówiłyśmy dwie. Miały też skarbonkę na napiwki „za ciężką pracę”.

wakacje nad morzem - relacja

Lody jogurtowe niskosłodzone. Są całkiem smaczne – starałam się wybierać je zamiast normalnych lodów, ale kilka świderków też zjadłam.

wakacje nad morzem - relacja

Kawusia – uwielbiam. Akurat to nie jest moja, bo posłodzona.

wakacje nad morzem - relacja

Podsumowując moje wakacje pod względem dietetycznym, mogę powiedzieć, że było kilka grzechów, ale wszystko w granicach rozsądku. Na pewno było zdrowo i regularnie, a kilka lodów i pieczonych ziemniaczków na pewno nie zrujnowało mojej diety.

Dzięki temu, że mój metabolizm jest wręcz galopujący, czułam się lekko przez całe wakacje i patrząc na siebie w lustrze, stwierdzam, że nie przytyłam.

Aktywności nie było za dużo, ale spacerowaliśmy codziennie, była też wycieczka rowerowa. Uznam ten tydzień za rest od siłowni, którego nie miałam od kilku miesięcy.


Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
X