Dzisiejszy wpis realizuję z wielką radością, ponieważ bardzo lubię rozmawiać o Thermomixie. Może wydać się Wam to dziwne, ale jako blogerka po części kulinarna i miłośniczka gotowania marzyłam o tym sprzęcie od lat. Jak pewnie część z Was wie, miałam już z Thermomixem do czynienia, ale ostatnio, nawiązałam współpracę z firmą Vorwerk i w jej ramach stałam się posiadaczką najnowszej wersji Thermomixa z Cook Key i o niej właśnie dzisiaj będę Wam opowiadać.
Za co kocham Thermomix 5?
Wygląd
Moim zdaniem, TM5 jest ozdobą kuchni. Serio :). Jest biało szaro-stalowy, ma nowoczesny kształt i prezentuje się naprawdę dobrze na kuchennym blacie. Zresztą, sami chyba przyznacie mi rację, kiedy patrzycie na zdjęcie powyżej?
Thermomix, czyli co?
Co wchodzi w skład „pakietu startowego” Thermomix? Poza samym urządzeniem, które składa się z podstawy z silnikiem, naczynia miksującego, pokrywy i miarki, która zamyka otwór w pokrywie stajemy się posiadaczami jeszcze kilku rzeczy.
- Kopystka – uwielbiam tę nazwę :). To po prostu specjalna łyżka do mieszania w TM, a przede wszystkim do skutecznego wybierania resztek potrawy schowanej między nożami.
- Koszyczek – do gotowania sypkich produktów, jak ryż, kasza, soczewica. Można używać go też do odcedzania potraw.
- Motylek – działa jak mikser. Służy do ubijania białek, bitej śmietany, do przygotowywania sosów i musów.
- Przystawka Varoma – do gotowania na parze. Świetne jest to, że dzięki temu można ugotować cały obiad za jednym razem, np. zupę w naczyniu miksującym a kurczaka z warzywami na Varomie.
- Nośnik przepisów – w tańszej wersji TM (4 799zł) do urządzenia dołączony jest nośnik przepisów i książka kucharska Kulinarne ABC, w której są wszystkie przepisy z nośnika. Nośnik to taka dyskietka, którą podłączamy do urządzenia i nie musimy zaglądać w książkę, bo urządzenie przeprowadza nas przez cały proces gotowania (to jest naprawdę wygodne). Można dokupić inne nośniki (np. z kuchnią śródziemnomorską). Wiele przepisów możecie też znaleźć w Internecie. Ja sama na blogu dodałam kilka z instrukcją na TM.
- Cook Key – przy droższej wersji TM (5 199zł) dostajecie Cook Key. To taka większa dyskietka, którą podłącza się również do TM. Łączy się ona z Internetem i platformą Cookidoo, do której macie dostęp przez 6 miesięcy i na której znajdziecie mnóstwo przepisów (niedługo również moich). W tym przypadku nie potrzebujecie żadnych książek kucharskich i nośników. Cook Key możecie dokupić do tańszej wersji TM za 500zł.
Użytkowanie
Łatwiej się chyba nie da. Jeśli korzystamy z wgranego przepisu, nawet dziecko będzie w stanie przyrządzić potrawę :). W przypadku korzystania z innych funkcji TM, jak miksowanie, rozdrabnianie czy gotowanie też nie ma żadnej filozofii. Wszystko jest ładnie opisane na urządzeniu. Zresztą, w dobie komputerów i smartfonów korzystanie z tego typu urządzeń naprawdę nie jest trudne i robimy to intuicyjnie.
Jednak, przy zakupie TM u przedstawiciela, dostajemy w bonusie prezentację we własnym domu podczas której uczycie się obsługi urządzenia, a zazwyczaj taka osoba przekazuje przydatne informacje na temat użytkowania, bo sama ten sprzęt posiada. Warto też zapisać się do grupy na Facebooku Thermimix – przepisy -porady, gdzie zapisanych jest ponad 100 000 użytkowników, którzy służą radą i przepisami.
Czyszczenie
Jeśli chodzi o mycie Thermosia (jak go pieszczotliwie nazywam :)) to większość roboty urządzenie wykonuje za Was. Wystarczy nalać wodę, kropelkę płynu i ustawić na najmocniejsze obroty na kilkadziesiąt sekund. Potem wystarczy go wypłukać i jest umyty. Oczywiście, są dania, po których trzeba poratować się gąbką, a nawet rozkręcaniem noży i może to być uciążliwe, ale są to pojedyncze dania, jak ciasto drożdżowe, czy gęste gulasze.
Czy często korzystam?
Codziennie! Robię koktajle (mój blender nie jest w stanie zmiksować jarmużu tak dobrze), siekam warzywa do obiadu, wyrabiam ciasta, robię mleko kokosowe, tahini, puddingi jaglane itp. Oczywiście, można zrobić te wszystkie dania bez jego pomocy, ale po co? Po do brudzić ręce przy wyrabianiu ciast? Po co myć kolejne gary? I w końcu po co marnować czas? Przy ilości dań, jakie dziennie robię Thermomix jest dla mnie wybawieniem.
Ulubione potrawy z Thermomixa
Chałka – no cudo! Wiem, że ręcznie wyrabiać by mi się jej nie chciało, a tu TM robi całą robotę. Ja tylko zaplatam warkocze i wstawiam do pieca. I jestem kochana za nią przez całą rodzinę :). Przepis jest na nośniku, a także u mnie na blogu TUTAJ.
Zielone koktajle – jak już pisałam, TM miksuje zieleninę na idealne smoothie! I to w niecałe 30 sekund.
Puddingi – najpierw TM gotuje kaszę, potem odcedzam wodę, dorzucam resztę składników i miksuję. Takie to proste.
Podsumowanie
Thermomix na pewno warto kupić jeśli lubicie gotować i gotujecie dużo, lub nie lubicie gotować, a chcecie polubić. Zajęte mamy też go docenią, zwłaszcza przy rozszerzaniu diety.
Uważam, że Thermomix jest wart swojej ceny. Oczywiście, fajnie byłoby gdyby był tańszy :). Jednak jeśli jest to dla Was zbyt duży wydatek, zawsze można rozłożyć sobie kupno na raty, a jeśli uda Wam się wstrzelić w okres promocji, to ich oprocentowanie będzie wynosić 0%. Z oprocentowaniem również nie jest tak źle, bo za wersję z nośnikiem, przy ratach na 10 miesięcy za TM zapłacicie około 5000zł.
Z pewnością jest wiele robotów kuchennych, które mają podobne funkcje do Thermomixa, ale myślę, że nie znajdzie się taki, który będzie miał je wszystkie. Poza tym większość z nich to nowości i nie wiadomo jak będzie z ich wytrzymałością. Z TM mam pewność, że osiągnie pełnoletniość z moją 1,5 roczną córką :). A skąd to wiem? Moja ciocia ma starszą wersję TM3 już kilkanaście lat, a używa go w restauracji!
Ciekawa jestem, co Wy sądzicie o Thermomixie. Macie? Używacie? Lubicie?