Narodziny dziecka to najszczęśliwszy dzień w życiu wielu kobiet. Jednak jest też początkiem największej próby, ciężkich dni i nieprzespanych nocy. Przez pierwsze tygodnie walczy się o przetrwanie i zastanawia „jak mam to wszystko ogarnąć?”, żeby z tygodnia na tydzień stwierdzać, że jakoś udaje się to wszystko poukładać. 

Zorganizowana mama 1 Jak ja to robię?

Przyznam się Wam, że moje pierwsze tygodnie obfitowały w uśmiech przez łzy. Nie umiałam odnaleźć się w nowej sytuacji, brakowało mi czasu na gotowanie, sprzątanie, pisanie i czytanie, a bez tego nie czułam się sobą. Wydawało mi się też, że wszystkie inne mamy mają łatwiej i lepiej sobie radzą. Co oczywiście było nieprawdą. Z perspektywy czasu wiem jakie błędy popełniałam i mam nadzieję, że następnym razem dam radę ich uniknąć. W końcu wypracowałam sobie kilka zasad, których się trzymam i póki co świetnie się sprawdzają.

  • Nie wymagam od siebie za dużo – to najważniejsza zasada, której się trzymam. Niestety nie od początku tak było, przez co byłam zestresowana. Teraz nie planuję mnóstwa rzeczy do zrobienia tylko zastanawiam się co chciałabym danego dnia zrobić i w miarę możliwości to realizuję. Czasem zdarzy się, że wpis jest dzień później, bo Jagoda obudziła nas o 5 rano z chęcią zabawy i jestem wykończona, a czasem śpi cały dzień i wtedy staram się nadgonić zaległe rzeczy. Na pierwszym miejscu jest mała, a dopiero potem inne rzeczy. W końcu rośnie tak szybko i codziennie się zmienia, a ja nie chcę nic przegapić. Na inne rzeczy zawsze będzie czas.
  • Zakupy podczas spacerów – z Jagodą spacerujemy bardzo dużo. Standardowo dwa razy dziennie po około godzinie (tempo szybkie, bo średnio podczas jednego spaceru robimy 5km). Jednak w poniedziałki zabieramy tatę i robimy zakupy na cały tydzień – mamy dość pakowny wózek. Na następnych spacerach dokupuję tylko świeże warzywa i rzeczy, o których zapomniałam. Dzięki temu spacer zaliczony, a ja nie muszę wychodzić specjalnie po zakupy.
  • Tata też rodzic – o czym niektórzy z nich zapominają, ale widzę, że zaczyna być z tym coraz lepiej. Matko! Nie musisz robić wszystkiego sama. Tata potrafi równie dobrze zmienić pieluchę, nawet taką wielorazową, zabrać dziecko na spacer, a także posprzątać w domu. Mój mąż jest skarbem, bo lubi odkurzać i ścierać kurze, czego nienawidzę, a do tego nie znosi syfu, więc nie potrzebuje specjalnej motywacji do sprzątania. Do tego codziennie rano, kiedy ja robię śniadanie, bawi się z córką i przygotowuje ją do rozpoczęcia dnia. Mógłby jeszcze wstawać do nocnego karmienia, no ale na produkcji mleka się niestety nie zna :D.
  • Gotuję szybkie i proste dania – gotować lubię, więc nie stanowi to dla mnie żadnego problemu. Ale trzymam się zasady, że dania mają być proste i szybkie, no i oczywiście zdrowe. Dlatego spaghetti z sosem salsa, golonki z frytkami z różnych warzyw, czy potrawka z kurczaka lub indyka to stałe dania w naszym menu. Przygotowuje się je ekspresowo, a mój mąż je uwielbia.

  • Metoda małych kroczków – staram się robić rzeczy etapami. Czyli, na przykład, wieczorem zalewam owsiankę, rano, kiedy mała świetnie się bawi, kroję warzywa do obiadu i przyprawiam mięso. Wieczorem po kąpieli ładuję pralkę, żeby rano tylko włączyć. Idąc przez mieszkanie staram się zgarniać rzeczy, które nie są na swoim miejscu. Po umyciu zębów szoruję umywalkę. Takie drobne rzeczy powodują, że w ciągu całego dnia udaje mi się zrobić dużo, bez poczucia, że się napracowałam.
  • Czas dla mnie – kocham moją córkę bardzo i razem z mężem są dla mnie najważniejsi na świecie. Ale! Nigdy nie zapominam o sobie. Kiedy słyszę od koleżanek, że nie mają czasu kawy wypić, czy zjeść śniadania, nie wiem czy śmiać się czy płakać. Moja córka była strasznie absorbująca, przez pierwsze 3 miesiące, ale na jedzenie zawsze znalazłam czas. Było to trudne, ale nie niemożliwe. Miałam też swój czas na kąpiel, czy zrobienie makijażu przed wyjściem i na pisanie postów na bloga. Duża w tym zasługa mojego męża, który mnie odciążał. Nie godzę się na to, żeby dziecko przysłoniło mi cały świat. Jestem mamą, ale jestem również żoną, kobietą, właścicielką firmy i blogerką. I nie chcę z tego rezygnować. 
  • Podczas drzemek włączam funkcję turbo – oczywiście, jeśli mam siłę. Zdarza się, że drzemka małej, to też moja drzemka, na szczęście krótsza. Jednak zwykle włączam przycisk TURBO i robię szybko obiad, jem lunch, prasuję pranie, piszę posta, odpisuję na maile itp. A kiedy mała się budzi mam czas dla niej i poczucie dobrze wykorzystanego czasu. A powiem Wam, że do niedawna Jagody drzemki trwały maksymalnie 40 minut, więc moja wydajność musiała być naprawdę duża.
  • Mam złote dziecko – na co niestety dużo mam nie może liczyć. Po skończeniu 3 miesięcy (który były bardzo ciężkie – kolki, potrzeba bliskości, nadwrażliwość na bodźce, bardzo krótkie drzemki) moja córka diametralnie się zmieniła. Teraz je, śpi, albo bawi się na macie, w łóżeczku, w leżaczku, a nawet w wózku. Jagódka potrafi na długo zająć się sobą, a jeśli zaczyna marudzić, zabieram ją do kuchni i z zainteresowaniem ogląda moje poczynania. Nie wymaga też ciągłego noszenia (mamom z takim problemem serdecznie polecam chustę – uratowała mnie na początku). Dzięki temu potrafię wiele ogarnąć. Mam nadzieję, że tak już zostanie.

Zorganizowana mama 1 Jak ja to robię

Tak to wygląda u mnie przez większość czasu. Oczywiście, są dni, kiedy nie mam siły i ochoty na nic. Wtedy jestem totalnie bezproduktywna i walczę o przetrwanie. Każdy ma prawo do takich momentów, zwłaszcza mama niewyspana od 5 miesięcy. 

Jednak, pamiętajcie, że dla swoich dzieci jesteście najlepszymi mamami na świecie i nawet jeśli macie słabsze dni, to nie oznacza, że jest inaczej. Dajcie sobie na luz, zwłaszcza na początku, bo dzieci wyczuwają Wasze złe emocje i są bardziej rozdrażnione. A przecież w życiu nie chodzi o to, żeby mieć mieszkanie wysprzątane na błysk, tylko żeby być szczęśliwym i spełnionym.

A jak to u Was wyglądało? Jakie były Wasze początki z maluchami? I jak radzicie sobie z organizacją życia z maluchem? Koniecznie podzielcie się swoimi doświadczeniami!


Jeśli ten post okazał się dla Ciebie wartościowy, proszę podziel się swoją opinią w komentarzu, daj łapkę w górę (Facebook) lub kliknij w serduszko (Instagram).

Podobne wpisy

Zorganizowana Mama 2 Jak one to robią?

Karmienie piersią takie fajne?

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
Polecane
X