Nie uważam się za „gadżeciarę”, chociaż odkąd zaczęłam biegać i ćwiczyć regularnie, mój mąż zaczął mnie tak nazywać. A to zegarek sportowy,a  to sprzęt do ćwiczeń, a to buty by się przydały. W sumie do kuchni też ostatnio kupiłam kilka rzeczy… Ok, w tych dwóch kwestiach może trochę jestem :). Ale przynajmniej dzięki temu mogę polecić Wam naprawdę fajne produkty, które świetnie sprawdzają się w mojej codzienności. 

Ulubieńcy ostatnich miesięcy 3

Jedzenie

Jeśli chodzi o produkty spożywcze, to zawsze staram się być na bieżąco i co chwilę odkrywam coś nowego. Nie szaleję jednak w tej kwestii i wybieram tylko te produkty, które naprawdę wzbudzają moją ciekawość, lub jestem przekonana o ich pozytywnym wpływie na moje zdrowie.

Spirulina – to moje ostatnie odkrycie w odcieniu ciemnej zieleni. Kocham ten kolor w kuchni! Spirulina to sproszkowana alga, która zawiera mnóstwo składników odżywczych. Spożywanie jej regularnie wpływa pozytywnie na nasze zdrowie. Nie będę się rozpisywała na jej temat, ale warto poszperać w Internecie i przeczytać o niej więcej, a przede wszystkim włączyć ją do diety. Ja dodaję łyżeczkę do mojego zielonego koktajlu. Jaki ma smak? Dość nietypowy, jednak wymieszana z koktajlem jest praktycznie niewyczuwalna. Cena: 9,90zł/150g w TYM sklepie. Tak poza tym, polecam w nim zakupy, bo mają naprawdę konkurencyjne ceny. Dodam, że nie jest to tekst sponsorowany, po prostu jestem pod wrażeniem cen.

Ten kolor mnie zachwyca!

Falafel idealny –  w związku z tym, że postanowiłam ograniczyć ilość zjadanego mięsa, szukam prostych i pysznych przepisów na dania bezmięsne. I ten falafel skradł moje serce. Mogłabym się nim zajadać codziennie! Przepis oczywiście pochodzi od Marty z bloga Jadłonomia. Polecam serdecznie.

Falafele świetnie sprawdzają się jako kotlety, nadają się też do burgerów czy  chlebków pita. Ja robię większą ilość i mrożę. Następnie jem je jako przekąskę lub danie główne.

Gadżety

Jeśli chodzi o gadżety, to ostatnio trochę zaszalałam. Zazwyczaj szkoda mi było pieniędzy na takie rzeczy, ale były Święta oraz moje 30. urodziny i była okazja do zakupu czegoś ekstra. Drogich kosmetyków kupować nie lubię, torebek też. Wolę rzeczy, które naprawdę mi się przydadzą. I te dwie takie właśnie są. 

Polar M400 – to moje marzenie od kilku lat. Ale wcześniej trenowałam zbyt nieregularnie, żeby inwestować w zegarek treningowy. Teraz jest inaczej, trenuję regularnie i Polar mi w tym pomaga. Przydaje mi się zwłaszcza podczas biegów – w końcu wiem ile przebiegłam, z jakim tempem i jak wyglądało moje tętno podczas biegu. Wcześniej nieraz denerwowałam się na Endomondo w telefonie, które często się wyłączało, a telefon gubił sygnał GPS. Poza tym Polar kontroluje moją dzienną aktywność i upomina mnie kiedy za długo siedzę :). I to naprawdę działa, ponieważ żeby dobić do 100% dziennej aktywności już nieraz przemogłam lenistwo i ruszałam tyłek z kanapy. Jak dla mnie strzał w dziesiątkę i świetna motywacja do ćwiczeń. Cena: 569zł.

Jak widać, jest już trochę porysowany – nic dziwnego, noszę go przez cały czas. Jednak zabezpieczyłam się i na początku kupiłam folię ochronną, więc mam nadzieję, że wyświetlacz długo pozostanie bez zarysowań. Opaskę natomiast można tanio kupić na Aliexpress.

Kindle Paperwhite 3 – dla tych, którzy lubią dużo czytać jest to gadżet idealny. I to mówi osoba, która zarzekała się, że woli książkę w wersji papierowej! Co mnie przekonało? Łatwa dostępność wybranych pozycji. Wiele razy było tak, że usłyszałam o jakiejś fajnej książce, ale nigdy jej nie przeczytałam, bo nie zdążyłam kupić czy wypożyczyć, zapominałam o niej i przepadało. Teraz od razu znajduję odpowiednią pozycję, wrzucam na czytnik i mam. Dlaczego akurat ten model? Przede wszystkim ze względu na podświetlenie, które jest zbawieniem przy usypianiu dziecka czy słabym oświetleniu. Z tego co wiem, jest to najtańszy model Kindla z podświetleniem. Cena: około 600zł.

Etui zamówiłam na Aliexpress za około 15zł. O dziwo, przyszło w dwa tygodnie. Teraz czekam już ponad miesiąc na pokrowce dla rodziny.

Kuchnia

Wyciskacz do cytrusów – dlaczego wcześniej nie wpadłam na pomysł jego zakupu? Nie wiem :). Może dlatego, że dopiero od niedawna pochłaniam hektolitry wody niegazowanej (z dzbanka filtrującego), a ta smakuje lepiej z cytrusami. Dlatego to urządzenie przydaje mi się niesamowicie. Cena: około 5zł.

Szczoteczki do czyszczenia słomek – to wynalazek idealny dla namiętnego smakosza różnego rodzaju koktajli i napojów pitych ze słoiczków! Domycie słomek po zielonym koktajlu to nie lada wyczyn, a dzięki tym szczoteczkom stało się to łatwizną! A znalazłam je przypadkowo robiąc na Allegro zakupy dla córki. Swoją drogą przydadzą się w przyszłości do czyszczenia jej bidoników. Cena: około 10zł z przesyłką.

Dzbanek Filtrujący – pić wodę trzeba i to jak najwięcej. W TYM  tekście piszę o sposobach na zwiększenie jej spożywania. Zdecydowanie jednym z nich jest zakup dzbanka filtrującego. Dzięki niemu moje dzienne zapotrzebowanie na wodę jest w 100% pokryte i nie produkuję ogromnej ilości śmieci. Mój dzbanek to Brita Marella – kupiłam go na przecenie w Auchan. Cena z filtrem: 45zł.

Kosmetyki

Peeling domowej roboty – w życiu nie pomyślałabym, że będę robić kosmetyki domowej roboty. Jednak zostałam zaproszona na warsztaty i zrobiłam swój pierwszy w życiu peeling. I wiecie co? Jest super. Pięknie ściera naskórek i nawilża, a do tego pachnie obłędnie. Przepis na peeling i sól do kąpieli znajdziecie TUTAJ.

Żałuję, że nie mogę przesłać Wam zapachu. Spirulinex pachnie owocami egzotycznymi, a malinex hibiskusem i rabarbarem.

Kredka do brwi – niby taka oczywista sprawa to malowanie brwi, a ja wzbraniałam się przed tym latami. Chyba zraziłam się, kiedy zapanowała moda na dwie glizdy nad oczami – tak to dla mnie wygląda u niektórych dziewczyn. Oczywiście, jeśli im się podoba, to nie moja sprawa, ja jednak preferuję bardziej naturalny makijaż. Ale przed ślubem zrobiłam sobie hennę i bardzo mi te podkreślone brwi się spodobały, dlatego postanowiłam, że zacznę je malować. Z moimi marnymi „make-upowymi” umiejętnościami najlepiej sprawdziła się wysuwana kredka ścięta na bok. Tę kupiłam na Allegro, bo nie umiałam znaleźć w żadnym pobliskim sklepie. Cena z przesyłką: około 11zł.

Nazbierało się trochę tych moich ulubieńców. I dobrze, bo dzięki temu mam Wam co pokazać. Te rzeczy naprawdę ułatwiają lub umilają mi codzienną egzystencję i już ciężko byłoby mi się bez nich obejść. Oczywiście, jakoś bym sobie poradziła, ale nie chcę :).

A jacy są Wasi ulubieńcy ostatnich miesięcy? Macie coś godnego polecenia?


Jeśli ten post okazał się dla Ciebie wartościowy, proszę podziel się swoją opinią w komentarzu, daj łapkę w górę (Facebook) lub kliknij w serduszko (Instagram).

Podobne wpisy

Ulubieńcy ostatnich miesięcy 2

Ulubieńcy ostatnich miesięcy

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
X