Wraz z nadejściem zimniejszych dni częściej nachodzi mnie ochota na drożdżowe wypieki. Ostatnio zamarzyły mi się ciepłe bułeczki na niedzielne śniadanie. Ale takie prosto z pieca. Żeby nie musieć wstawać bardzo wcześnie, przygotowałam bułeczki wieczorem, a rano je tylko upiekłam.
Śniadaniowe drożdżówki z serem
Umówmy się, że drożdżówki to nie jest najzdrowszy wypiek, nawet z bezkalorycznym cukrem jakim jest erytrol. Jednak lepiej upiec takie cuda w domu od czasu do czasu, niż chodzić po nie do piekarni. Skład tamtejszych bułeczek może Was przerazić :). A zapach kawy i świeżych drożdżówek w niedzielny poranek to coś nieocenionego.
Takie bułeczki to idealna alternatywa dla sklepikowych „buł” w szkole. Dlatego naprawdę warto je upiec i włożyć do śniadaniówki dzieciakom. Dzięki temu będziecie pewne, że nie zapychają się nafaszerowanymi cukrem i spulchniaczami drożdżówkami, tylko jedzą coś bardziej wartościowego.
Ciasto
- 50g masła
- 300ml mleka
- 20g świeżych drożdży
- 550g mąki pszennej lub orkiszowej
- 50g ksylitolu lub trochę więcej erytrolu*
- szczypta soli
Nadzienie
- 5oog twarogu
- 1-2 łyżki erytrolu
- 1 jajko
- rodzynki
Mleko podgrzewamy z masłem do momentu rozpuszczenia tego drugiego, czekamy aż wystygnie (musi być letnie), następnie dodajemy pokruszone drożdże i mieszamy aż się rozpuszczą. Dodajemy resztę składników i wyrabiamy ciasto. Przekładamy jej do natłuszczonej miski i odkładamy do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na 1,5 godziny.
Po tym czasie ciasto rozwałkowujemy na kwadrat o średnicy około 40x45cm i tniemy na cztery równe pasy. Na górnym brzegu paska rozsmarowujemy serek, zachowując 0,5 cm odstęp od górnego brzegu. Następnie ciasto łapiemy za dłuższe brzegi i zlepiamy je ze sobą. Rulony z ciasta kładziemy sklejoną częścią do dołu na wysmarowanej masłem blaszce i zostawiamy do wyrośnięcia na 30 minut. Następnie wkładamy wszystko do lodówki.
Rano wyjmujemy ruloniki, kroimy je na małe (albo duże jeśli wolicie) drożdżówki i pieczemy w temperaturze 180 stopni przez około 20-30 minut aż bułeczki się zarumienią.
Jak widać na załączonym obrazku, mojej córce drożdżówki bardzo smakowały. Nawet nie udało mi się zrobić porządnego zdjęcia, bo przybiegła i zaczęła wszystkie podgryzać :). Weekendowa stylówa zacna :).
Cóż ja mogę więcej napisać? Warto się smacznie rozpieszczać od czasu do czasu i tyle :). Mi takie śniadanie było bardzo potrzebne wśród wielu stresów związanych z pracą, chorym dzieckiem, chorą mną i mężem. I powiem Wam, że naprawdę pomogły :).
Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).
Podobne wpisy: