Święta standardowo minęły błyskawicznie, ale te były wyjątkowo fajne. Dzisiaj przychodzę do Was z podsumowaniem moich świątecznych postanowień. Jak myślicie, udało mi się czuć lekko w te Święta?
Oczywiście, na początku zapraszam Was do obejrzenia filmu, w którym bardziej rozwijam temat, wystarczy kliknąć TUTAJ i będziecie ze mną na YouTube. Jeśli film Wam się spodoba, dajcie łapkę w górę, a najlepiej zasubskrybujcie kanał. Serce mi rośnie, kiedy widzę, że podobają Wam się moje amatorskie filmy i chcecie oglądać i słuchać mnie więcej <3
Czy objadłam się w Święta?
W poprzednim wpisie (TUTAJ) i filmie (TUTAJ) opowiadałam Wam o moich dietetycznych planach na Święta. Nie chodziło tu o żadne odchudzanie, ale o sposoby na dobre samopoczucie podczas Świąt. Chciałam jeść normalnie, próbować świątecznych potraw i jeść desery, ale nie czuć się ciężko. Wypracowałam sobie na to kilka sposobów, które zastosowałam w trakcie Świąt i z dumą mogę przyznać, że udało mi się! Czułam się lekko, a jadłam co chciałam :). Jak to wyglądało? Jeszcze raz zachęcam Was do przeczytania poprzedniego wpisu, bo w nim znajdziecie wszystkie moje sposoby, poniżej opiszę Wam tylko szybciutko jak to mniej więcej wyglądało.
- Jadłam wszystko, co chciałam, ale w małych ilościach.
- Zachowywałam 2-3 godzinne odstępy między posiłkami.
- Jadłam lżejsze ciasta, typu sernik, marchewkowy piernik, pierniki, zamiast ciężkich kremowych.
- Piłam wodę w dużych ilościach i kompot z suszu.
- Nie piłam alkoholu.
- Na śniadania jadłam owsiankę i nie dojadałam resztek po Świętach.
- Starałam się jeść lekkie kolacje.
- ĆWICZYŁAM regularnie – tu rozwinę temat. Od niedzieli przed Wigilią, do Nowego Roku biegałam 4 razy (5-7 kilometrów) i zrobiłam dwa mocne HIIT-y – treningi interwałowe. Uważam, że treningi przyczyniły się najbardziej do mojego dobrego samopoczucia. Czułam się lekko, nie byłam przejedzona, metabolizm galopował, a organizm był dotleniony.
Podsumowując, jestem bardzo zadowolona ze swoich działań w kierunku dobrego samopoczucia w Święta. Jadłam co chciałam, nie miałam wyrzutów sumienia i czułam się dobrze. Dzięki treningom i regularnemu jedzeniu nie byłam senna, co przyczyniło się do większej aktywności. Spędzałam czas z rodziną, spotykałam się ze znajomymi i nie miałam poczucia zmarnowanego czasu. Miałam też więcej czasu i siły na treningi, które były naprawdę intensywne i dawały mi dużą satysfakcję.
W przyszłym roku i w każde inne Święta będę robić to samo, bo naprawdę warto, żeby czuć się tak, jak czułam się przez te kilkanaście dni :).
Moje cele na 2019
Już od kilku lat nie robię postanowień, a stawiam sobie cele na nowy rok. Jestem zdania, że kiedy stawiam sobie cele, jakoś łatwiej mi je realizować. Z drugiej strony, odkąd mam dziecko, nie da się wszystkiego zaplanować i wymagać od siebie zbyt wiele, bo obecnie czas spędzony z córką i jej potrzeby są dla mnie najważniejsze. Co nie oznacza, że rezygnuję z siebie i swoich potrzeb. Jestem daleka od takiego podejścia i nie zapominam o sobie – ćwiczę, czytam, prowadzę bloga i kanał na YouTube. Jednak, pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć, bo choroba, bo gorszy dzień, bo ząbki itp. Dlatego moje cele są realne i nie jest ich wiele.
Zdrowy Lifestyle
Tutaj mam dwa małe cele. Tym razem nie będzie nic o odchudzaniu – mam wrażenie, że od kilku lat ciągle mówię o tym. Przyznaję, że dalej byłoby co zrzucać, ale robię sobie przerwę od ciągłego myślenia o schudnięciu. Wrócę do tematu kiedy uznam, że tego mi trzeba. Teraz czuję się ok, ćwiczę i jem zdrowo, dlatego odpuszczam na kilka dobrych miesięcy. A zamiast tego:
- Wrócę do maksymalnego ograniczenia cukru w diecie – były lata, że nie jadłam kupnych słodyczy, unikałam produktów i wypieków z cukrem. Sama robiłam słodycze i wypieki z dodatkiem ksylitolu i erytrolu, a od wielkiego dzwonu jadłam ciasta mojej mamy, które i tak tego cukru miały niewiele. W tym roku zmęczenie brało górę i sięgałam po słodycze ze sklepu, z czego nie jestem dumna. Wracam na dobrą stronę mocy :).
- Zadbam o tarczycę – mam z nią problemy od 15 lat, w ciąży i po ciąży się pogorszyło. Wyniki poprawiły się, a ja znowu przestałam to kontrolować. Czas wybrać się do endokrynologa.
Treningi
- 3 biegi tygodniowo – były tygodnie, że mi się to udawało, teraz chcę, żeby to była norma. Biegi podzielić chcę na: dłuższe wybiegania, podbiegi i interwały (lub szybkie 5km, o czym nie powiedziałam w filmie).
- Trening siłowy – chciałabym wrócić do treningu siłowego w domu. Realnie czasu wystarczy mi na 1-2 tygodniowo, bo bieganie to priorytet.
I pomyślałam, że w związku z tym czas wrócić do moich Kalendarzy Treningowych, które świetnie motywują mnie do ćwiczeń. Zajrzyjcie do zakładki DARMOWE, gdzie znajdziecie śliczne kalendarze w 3 wersjach na każdy miesiąc.
Blog i YouTube
Tutaj nie mogę wymagać od siebie zbyt wiele, ponieważ ta część mojego życia to tylko pasja, dla mnie AŻ, bo to kocham, ale rachunki same się nie zapłacą :). Dlatego muszę więcej czasu poświęcać pracy, a na bloga i kanał zarezerwować każdą wolną chwilę, dlatego:
- Film i wpis raz w tygodniu – to jest realna liczba jaką mogę obiecać sobie i Wam. Jednak, jeśli mi się uda, będę pisać częściej – Foodbooki i przepisy nie zajmują aż tyle czasu, więc mama nadzieję, że dam radę „dorzucać” bonusowe wpisy.
Życie
W tej kategorii zapowiadają się wielkie zmiany, stąd też w innych nie wymagam od siebie zbyt wiele.
- Przeprowadzka na wieś – nie stanie się to na pewno w tym roku (chyba, że zdarzy się jakiś cud), ale projekt DOM (a raczej domek) rusza niedługo i przyznam, że przeraża mnie to wszystko, ale to takie dobre emocje :). Trzymajcie kciuki!
I to tyle. Jak widzicie nie jest tego jakoś specjalnie dużo, ale jak dla mnie, są to same fajne rzeczy i cieszę się na nie. Mam nadzieję, że ten rok będzie dla mnie i mojej rodziny dobry. I tego również życzę Wam, moi Kochani!
Koniecznie dajcie mi znać jakie Wy macie cele na ten rok. Jestem bardzo ciekawa co planujecie :).
Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).
Podobne wpisy
W filmie mówię, że nie robiłam planów na 2018, a jednak były i tak jak sobie na nie popatrzę, to dużo udało mi się zrealizować :).