Chciałabym napisać, że specjalnie dla Was, w ramach eksperymentu, przez ostatnie kilka miesięcy jadłam słodycze. Ale to niestety nieprawda. Ja je po prostu jadłam, bo brakowało mi energii i silnej woli. Nie zmienia to faktu, że dzięki temu udało mi się zaobserwować zmiany jakie nastąpiły w moim organizmie za sprawą ich jedzenia.
Negatywne skutki jedzenia słodyczy na moim przykładzie
Zanim przejdę do tematu, zapraszam Was do obejrzenia filmu na ten temat, który znajdziecie na YouTube – bardzo miło mi będzie jeśli go polubicie i zasubskrybujecie kanał :).
Film znajdziecie tutaj – Negatywne skutki jedzenia słodyczy na moim przykładzie.
Pisząc słodycze, mam oczywiście na myśli wszystkie kupne czekolady, czekoladki, batoniki i cukierki. To znaczy wszystko, co zawiera cukier, tłuszcz palmowy, syrop glukozowy czy barwniki. Słodyczami nie są dla mnie domowe wypieki z minimalną ilością cukru, lub ksylitolem, erytrolem czy innym zdrowym słodzidłem.
Dlaczego jadłam słodycze?
Nie będę się tłumaczyć, dlaczego ja, największy „hejter” cukru i propagatorka tworzenia zdrowych słodyczy, tak bardzo zeszła z obranej drogi. Jednak, myślę, że powód może być dla Was wskazówką z czym walczyć. Mianowicie, chodzi o zmęczenie. Po porodzie winą za niepohamowany apetyt na słodycze obarczałam karmienie piersią, ale po odstawieniu Jagody od piersi, okazało się, że to niewyspanie pcha mnie w szpony cukru :). Po prostu organizm domagał się dodatkowej energii. Odkąd mała lepiej śpi, a sytuacja w mojej pracy się ustabilizowała, dużo łatwiej walczyć mi z cukrowym nałogiem. Bo niestety cukier uzależnia i jestem tego najlepszym dowodem. Kiedy przez wiele lat unikałam słodyczy i zastępowałam je zdrowszymi zamiennikami, było mi dużo łatwiej ten nałóg kontrolować.
Jak słodycze wpłynęły na mój organizm?
Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się aż tylu dolegliwości spowodowanych nadmiernym spożyciem słodyczy. A to pewnie wierzchołek góry lodowej, bo przecież nie robiłam żadnych badań przed i po. Ale już same wyniki obserwacji mojego organizmu mogą dać do myślenia.
- Złe samopoczucie – pomijając wyrzuty sumienia, codziennie rano czułam się ciężko i byłam „zamulona”. To uczucie nazywam „cukrowym kacem”. Bo było ono bardzo podobne do tego alkoholowego kaca – niemiły posmak w ustach, ociężałość, brak apetytu.
- Problemy z wypróżnianiem – mówienie o kupie mnie nie razi, ale jeśli ktoś ma z tym problem, proszę przejść do następnego podpunktu :). Na czym polegały moje problemy? Na nieregularnych wypróżnieniach – do tej pory codziennie rano chodziłam do toalety, robiłam swoje i tyle. Kiedy jadłam słodycze, do toalety chodziłam częściej, ale nie udawało mi się załatwić do końca, kolor i zapach też pozostawiały wiele do życzenia. Po prostu, moja kupa była niezdrowa.
- Problemy z cerą – nagle cera, z którą nawet w okresie dojrzewania nie miałam większych problemów, zaczęła mi płatać figle. A mianowicie, zaczęły pojawiać się bardzo głębokie wypryski, które potrafiły „siedzieć” nawet po kilka, kilkanaście dni. Nawet pisząc to, mam jeszcze pozostałości z moich cukrowych ekscesów na mojej twarzy.
- Przyrost wagi – rzecz nieunikniona, kiedy zjada się duże ilości słodyczy. Ja się śmieję, że tyję, jeśli tylko spojrzę na jakiś kaloryczny batonik :). Najgorsze jest to, że zbiera mi się to wszystko na brzuchu i w boczkach. Dzięki swoim słodyczowym ekscesom nadrobiłam 2-3 kilogramy zrzucone jesienią.
- Uzależnienie – im więcej słodyczy jadłam, tym większą ochotę na nie miałam. Najgorsze były momenty po obiedzie, kiedy zjadałam pełnowartościowy posiłek, a po nim od razu miałam ochotę na coś słodkiego. I to taką nie do przeskoczenia. Zapewne spowodowane było to skokami insuliny. Teraz, kiedy nie dostarczam organizmowi tyle cukru, mój organizm uspokoił się pod tym względem.
I tak to właśnie u mnie wyglądało. I w końcu powiedziałam sobie dość (jak Chylińska w słynnej piosence, hehe) i postanowiłam z tym walczyć. Nie jest lekko, zdarzają mi się potknięcia, upadki i totalne katastrofy. Ale bardzo chcę wrócić do jedzenia słodyczy naprawdę sporadycznie i głęboko wierzę, że mi się uda :).
A jak to jest/było u Was? Czy poza przyrostem wagi zauważyliście jeszcze jakiś inne negatywne skutki jedzenia słodyczy? Bardzo jestem ciekawa Waszych odczuć. Jeśli macie ochotę zrezygnować ze słodyczy, dajcie znać, a razem będziemy motywować się do ich niejedzenia <3
Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).
Podobne wpisy