Tytuł mówiący niewiele, a jednak bardzo dużo. Bo temat, który dzisiaj chcę poruszyć jest bardzo ważny, a wiele z nas nie zastanawia się nad tym i niestety często zostaje z niczym, z brakiem wiary w siebie i perspektyw. Co zrobić by tak nie było?

Myśl o sobie

Myśl o sobie

Tytuł może sugerować namawianie do bycia egoistką i trochę tak jest, ale nie do końca :). Bo zdrowy egoizm to podstawa, zwłaszcza kiedy zakłada się rodzinę, prawda mamy i żony?

Często słyszę lub czytam historie

dziewczyn, które żyją w nieszczęśliwych związkach, ale nie są w stanie ich zakończyć ze względu na zależność finansową i mieszkaniową. Albo kobiet, które zostały z niczym po rozwodzie lub śmierci męża. Są to historie smutne i przerażające, ale zarazem dające mi kopa do działania. 

Zawsze byłam bardzo niezależna

i właściwie od dziecka wiele rzeczy chciałam robić sama. Już jako kilkulatka postanowiłam zasiać marchewki, a potem je sprzedawać na podjeździe mojego rodzinnego domu :). Jako nastolatka jeździłam do pracy za granicę i kiedy już miałam pieniądze nie potrzebowałam brać ich od rodziców, nawet jeśli to oferowali. Oczywiście, były rzeczy, które rodzice finansowali mi, bo tak postanowili, jak na przykład mieszkanie na studiach. Ale reszta należała do mnie. 

I chyba właśnie dlatego, że od młodego wieku byłam po części niezależna finansowo, nie wyobrażałam sobie, żeby być od kogoś w ten sposób uzależniona.

Praca na wspólną przyszłość

była dla mnie zawsze oczywista. Dlatego odkąd jesteśmy małżeństwem czuję się w obowiązku pracować na nasze marzenie, jakim jest dom. Nie wyobrażam sobie zrzucać tego wszystkiego na barki mojego męża, który dodatkowo większość domu zbudował własnymi rękami, przy okazji wykonując zlecenia, na których zarabia, opłaca ZUS i dokłada się do domowego budżetu. 

Z drugiej jednak strony, jestem w drugiej ciąży, opieka nad Jagodą wymaga dużo energii, więc obecnie trochę odpuściłam, co nie oznacza, że jestem na utrzymaniu męża, bo mam swój biznes, ZUS też wypłaca mi jakieś tam pieniądze (marne bo marne, ale są).

Do czego zmierzam?

Chyba już wiesz :). Chcę Ci powiedzieć, ze warto mieć coś swojego. Swoją pracę, swój biznes, inwestycję. Cokolwiek, co pozwoli Ci przeżyć w razie utraty partnera lub odejść z podniesioną głową, kiedy okaże się, że związek, w którym jesteś nie jest tym, czego pragniesz.

Oczywiście, każda z nas (a ja pierwsza) teraz powie, że to niemożliwe, że jesteśmy pewne swoich partnerów i ten związek przetrwa wszystko. I ja w to wierzę. Ale tej pierwszej opcji niestety nie jesteśmy w stanie ani przewidzieć ani na nią wpłynąć. A z drugiej strony, nie wiesz co będziesz czuła za 20 lat i co porobi się w głowie Twojego partnera ;).

Jest ciężko

i to bardzo. Czasami klnę na czym świat stoi, że faceci mają łatwiej, że mają mniej na głowie, bo tylko pracę i jakieś tam obowiązki domowe. A my, kobiety, zarządzamy tym całym przedsiębiorstwem zwanym domem i po pracy nie mamy czasu na odpoczynek, tylko przechodzimy na drugi etat mamy i gosposi. Ale na końcu dnia, ciszę się, że jestem niezależna, że mogę wydawać swoje pieniądze, że nie słyszę wymówek, że znowu kupiłam coś dla siebie (chociaż mój mąż w tej kwestii jest super, sam namawia mnie do kupienia sobie czegoś) i przede wszystkim, że mam wpływ na naszą przyszłość.

Wiem, że łatwo mi mówić i nie każdy ma tak jak ja. Dobry start zapewnili mi rodzice i zawsze mogę liczyć na ich wsparcie, zarówno emocjonalne jak i finansowe. Ale bez ciężkiej pracy nie byłabym tu gdzie jestem, a i tak uważam, że mogłam osiągnąć więcej do tej pory. 

Dlatego, jeśli jesteś bezdzietna

pracuj na to, żeby mieć dobrą pracę i jakieś zaplecze finansowe. Bo po urodzeniu dziecka będzie to dużo trudniejsze, nie niemożliwe, bo wiele mam wymyśla wspaniałe rzeczy na macierzyńskim, ale trudne. I nigdy, ale to nigdy nie daj sobie wmówić, że nie musisz pracować, bo partner Cię utrzyma. Teraz tak, a kiedyś? 

A jeśli masz dzieci

uświadom partnerowi, że oboje jesteście rodzicami i Twoja praca też jest ważna. I nawet jeśli teraz nie jesteś w stanie podjąć żadnych działań, myśl o przyszłości, planuj i szukaj czegoś dla siebie.

Bo

Jesteś silna!

Jesteś wystarczająco dobra!

Stać Cię na wiele!

I nie musi być tak, że ktoś decyduje za Ciebie i wmawia Ci, że nadajesz się tylko do opieki nad dzieckiem i domem. Nie oznacza to też, że teraz musisz zakładać jakiś super biznes, lub wykonywać turbo ambitną pracę. Po prostu miej coś dla siebie, co pozwoli Ci o sobie decydować i pozostać sobą :).

Dobrze mówię? Jak to jest u Ciebie? Jestem bardzo ciekawa historii moich czytelniczek.


Jeśli ten post okazał się dla Ciebie wartościowy, proszę podziel się swoją opinią w komentarzu, daj łapkę w górę (Facebook) lub kliknij w serduszko (Instagram).

Podobne wpisy

Po co zostajesz rodzicem?

Nie musisz tego robić, żeby być dobrą mamą

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
X