Podcięcie wędzidełka u noworodka lub niemowlaka wzbudza duże kontrowersje, o czym nie wiedziałam. Dopiero kiedy po porodzie okazało się, że Witek ma mieć taki „zabieg” wykonany, dostałam wiadomości, żeby się nad tym zastanowić. Oczywiście, wszystkich rad wysłuchałam, ale kierowałam się rozsądkiem i opinią specjalistów (od położnych, przez pediatrów i chirurgów, a w końcu neurologopedy, którego opinia dla mnie była najważniejsza) i zgodziłam się na podcięcie wędzidełka. Jednak, to nie zakończyło naszych perypetii i już niedługo będziemy podcinać wędzidełko po raz kolejny. Przeczytaj naszą historię.

Jeśli nie masz ochoty czytać, zapraszam do obejrzenia mojego filmu na ten temat na YouTube. Kliknij TUTAJ. Miło mi też będzie jeśli zasubskrybujesz mój kanał <3.

Dlaczego podcięliśmy wędzidełko?

Pierwszy raz

Konieczność przycięcia wędzidełka w pierwszych dniach życia Witka nie zostałaby stwierdzona, gdyby nie moje dolegliwości przy karmieniu, o których poinformowałam położną laktacyjną. Moje piersi były coraz bardziej poranione, a Witek nie otwierał buzi tak szeroko jak powinien, co położna zauważyła. Zobaczyła też pęcherzyki na ustach małego, co też mogło świadczyć o zbyt krótkim wędzidełku. Następnie skonsultowała to pediatra, która uznała, że być może jest problem. Nie była do końca pewna, dlatego poprosiła o konsultację neurolopedkę. Ta pani od razu uznała, że wędzidełko trzeba przyciąć. I zrobiono to tego samego dnia. Od razu poczułam różnicę przy karmieniu. Mały chwytał pierś głębiej, język mu się nie ślizgał i karminie było mniej bolesne. Jeśli chodzi o samo przycięcie, Wituś płakał tylko w trakcie podcinania (pozycja na pewno nie była dla niego wygodna), następnie od razu przystawiłam go do piersi i wyglądało na to, że nic go nie boli. Zresztą pani chirurg zapewniała mnie, że wędzidełko nie jest unerwione i dziecka to nie boli. Po podcięciu przez następne dwa tygodnie masowałam miejsce przecięcia, żeby nie zrosło się na nowo. 

Drugi raz

Po około 4-6 tygodniach życia Witka zauważyłam pewne nieprawidłowości podczas karmienia:

  • ból piersi
  • pęcherze na ustach
  • cmokanie
  • wypuszczanie piersi
  • krztuszenie się
  • dziwne odgłosy wydawane przez dziecko

Kiedy powiedziałam o tym położnej, stwierdziła, że wszystkie te objawy mogą być przesłanką do ponownego podcięcia. Zasugerowała wizytę u neurologopedy i była to bardzo dobra decyzja. Pani od razu stwierdziła, że wędzidełko trzeba podciąć. A kiedy usłyszała jak mały je (użyła nawet stetoskopu i dała mi posłuchać) miała już stuprocentową pewność. Od razu dostałam numer do chirurga i dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy.

Dlaczego pierwsze podcięcie nie wystarczyło?

W pierwszych dniach dziecka podczas pobytu w szpitalu wędzidełko podcinane jest minimalnie. Dlaczego? Żeby nie podciąć za dużo i nie zrobić dziecku krzywdy. Czasami minimalne podcięcie wystarczy i nie trzeba tego powtarzać. Dlatego jeśli Twoje dziecko miało podcinane wędzidełko w szpitalu i należy to powtórzyć, nie jest to wina chirurga, który to robił, po prostu w Waszym przypadku pierwsze podcięcie nie wystarczyło. Logopedka powiedziała też, że właśnie około 6 tygodnia życia dziecka problemy z wędzidełkiem mogą ponownie się ujawnić. Okazuje się też, że niektóre dzieci mogą potrzebować nawet kilku podcięć.

A co jeśli nie podetnę wędzidełka?

W niektórych przypadkach podcięcia można uniknąć wykonując odpowiedni masaż, jednak trzeba być bardzo konsekwentnym i nie zawsze to pomaga. Zarówno położna, jak i neurologopedka podały mi kilka negatywnych skutków zaniedbania tej kwestii. Również czytelniczki pisały mi o swoich problemach logopedycznych.

  • Problemy z jedzeniem przy rozszerzaniu diety – np. dziecko nie potrafi jeść łyżeczką.
  • Nieprawidłowa postawa w wieku około 7 lat – dziecko przyciąga brodę do szyi.
  • Różnorakie wady wymowy – koleżanka dopiero teraz dowiedziała się, że właśnie dlatego nie wymawia R.

Jak widzisz, wędzidełko pełni bardzo ważną rolę w rozwoju logopedycznym dziecka i jego nieprawidłowa budowa może mieć wpływ na nasze całe życie. Bo okazuje się, że dziecko nie jest niejadkiem, tylko nie radzi sobie z jedzeniem przez wędzidełko. A sepleniący czy nie wymawiający R dorosły mógł tego uniknąć, jeśli ktoś zauważyłby problem kiedy się urodził. Od położnej dowiedziałam się, że kiedy rozmawia z ludźmi, wie która osoba powinna była mieć podcięte wędzidełko.

Także jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości na temat rozwoju logopedycznego Twojego dziecka, lub masz problemy z karmieniem, poproś o pomoc pediatrę lub położną. Obecnie jest tylu świetnych specjalistów, że na pewno będą w stanie Wam pomóc i unikniecie w przyszłości zmartwień i problemów.

Mam nadzieję, że ten tekst pomoże Ci w podjęciu kroków, a jeśli Twoje dziecko miało podcinane wędzidełko, opisz swoją historię w komentarzu. Być może pomożesz innym mamom borykającym się z tym problemem.


Jeśli ten post okazał się dla Ciebie wartościowy, proszę podziel się swoją opinią w komentarzu, daj łapkę w górę (Facebook) lub kliknij w serduszko (Instagram).

Podobne wpisy

Czego nie powiedzą Ci o porodzie i połogu?

Pierwsza wizyta dziecka u dentysty. Jakie błędy popełniamy?

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
X