1-7 sierpnia to Tydzień Promocji Karmienia Piersią. Ze względu na to, że od dawna planowałam ten wpis, uznałam, że warto podzielić się nim z Wami właśnie teraz. Czy według mnie karmienie piersią jest rzeczywiście takie fajne? Same się przekonajcie.

Karmienie piersią takie fajne

Karmienie piersią takie fajne?

Odkąd zaszłam w ciążę, wiedziałam, że będę chciała karmić piersią, mimo, iż nie czułam się jakoś specjalnie do tego zachęcana przez media. No tak, koncerny produkujące mleko modyfikowane robią swoje. Jednak jako świadoma matka i miłośniczka zdrowego stylu życia, wiedziałam, że będzie to dla mojej córki najlepsze. Oczywiście, miałam obawy czy uda mi się rozruszać laktację, czy mała da się przystawić i czy mój pokarm jej wystarczy. Na szczęście udało mi się i karmię moją córkę wyłącznie piersią. Ale czy spodziewałam się, że karmienie naturalne będzie miało tyle wad? Na pewno nie. Dlatego dzisiaj otwarcie o tym mówię i wiem, że następnym razem będę do karmienia lepiej przygotowana.

Wady

  • Bolesne pierwsze tygodnie – pewnie nie każda mama ma takie doświadczenia jak ja, ale znam też mamy, które przechodziły początki karmienia jeszcze gorzej. A wydawałoby się, że gorzej już być nie może. Kilka tygodni cierpiałam, mój sutek był poraniony, co w końcu doprowadziło do zapalenia piersi. A karmić trzeba było dalej. Ogromny ból w połączeniu z szalejącymi hormonami oraz problemami brzuszkowymi naszej córeczki i karmienie piersią już przestało wydawać się takie magiczne :).
  • Zapalenie piersi – tak jak pisałam wyżej, dla mnie był to ból prawie nie do wytrzymania. Na szczęście zdarzyło mi się to tylko raz. Jednak na początku cały czas trzeba było chronić piersi przed przeziębieniem, co powodowało kolejny dyskomfort. No bo ile warstw ubrań można na siebie włożyć? 
  • Częste karmienie – nie wiem jak to jest u innych dzieci karmionych piersią, ale moja córka jest głodna średnio co 2 godziny. W tym czasie niewiele jestem w stanie zrobić, nie mówiąc już o dłuższym wyjściu. Oczywiście, jest laktator i teoretycznie mogę odciągnąć pokarm i fajnie się to sprawdzi przy wyjątkowych wyjściach, ale to też zajmuje czas, więc wychodzi na to samo.
  • Częste nocne wstawanie – dziecko karmione mlekiem modyfikowanym potrafi przespać całą noc, dziecko karmione piersią już niekoniecznie. Więc póki nie odstawię małej, wątpię, żebym przespała całą noc. Obecnie wstaję do małej 2-3 razy. Oczywiście zdarzyło się kilka razy, że spała od 21 do 4 rano, ale były to rzadkie epizody. Jest to na tyle uciążliwe, że taki przerywany sen, choćby trwał 9 godzin, nigdy nie będzie tak efektywny jak sen nieprzerwany.
  • Mama zawsze w pogotowiu – jak już pisałam, Jagoda je często, więc o dłuższym wyjściu mogę zapomnieć, chyba, że odciągnę mleko. 
  • Karmienie podczas wyjść – niestety nie każde dziecko je spokojnie. Sama jestem sobie winna, ale nauczyłam małą karmić na leżąco i kiedy gdzieś wychodzimy, moja pozycja siedząca nie za bardzo jej odpowiada. Lubi też podczas jedzenia patrzeć co się dzieje wokół niej. A przykryta wdziankiem do karmienia widzi niewiele. Dlatego właśnie karmienie na wyjściach może być stresujące. Na szczęście odkryłam, że bluza ze srebrnym zamkiem potrafi zająć ją na dłuższą chwilę.
  • Stres spowodowany mitem diety matki karmiącej – na pierwszej wizycie położnej dowiedziałam się, że „niby nie ma diety matki karmiącej, ale proszę nie jeść tego, tego i tego, a ograniczyć to i tamto”. Posiadając wiedzę na ten temat, puściłam te uwagi mimo uszu. Ale potem zaczęły się problemy brzuszkowe Jagódki i zaczęłam się zastanawiać. Ale czy aby na pewno nie szkodzi jej to, co jem? A może przejdę na dietę? Wierzcie mi, kiedy dziecko cierpi, różne myśli przychodzą do głowy. Na szczęście, szybko przekonałam się, że nieważne co zjem, mała nadal cierpi z powodu niedojrzałości układu pokarmowego i po prostu muszę to przeczekać. Polecam Wam profil Dominiki, która jest lekarzem i obala mit diety matki karmiącej.

Żeby nie było, że karmienie piersią ma tylko wady, widzę w nim też wiele zalet.

Zalety

  • Wszystko co najlepsze dla dziecka – co jest lepszego dla dziecka od mleka matki? Oczywiście, nic. Dowodem na to jest to, że jeszcze się nie znalazła taka osoba, która stworzyłaby mleko modyfikowane równie idealne jak mleko matki, z którym dostarczamy swoim pociechom wszystkiego, co najlepsze. To zdecydowanie najważniejszy argument za karmieniem naturalnym. Oczywiście, są mamy, które bardzo chciałyby karmić, ale nie mogą. Wtedy mleko modyfikowane będzie kolejnym najlepszym rozwiązaniem.
  • Wygoda – zwłaszcza w nocy. Dziecko Cię budzi, „wyciągasz cyca” i karmisz, czasem przysypiasz (ile razy obudziłam się z piersią na wierzchu obok mojej smacznie śpiącej córki, nie zliczę na palcach obu rąk i nóg :)). A w ciągu dnia – jesteś na mieście, dziecko głodne, idziesz w ustronne miejsce i karmisz, jeśli nie masz problemów ze wstydem lub wierzgającym dzieckiem :). Karmienie piersią jest na tyle wygodne, że gotowy pokarm masz zawsze przy sobie. 
  • Bliskość – to coś, czego nie zrozumie żaden facet. Na początku, kiedy dziecko jest bardzo malutkie wpatrujesz się w nie podczas karmienia bezustannie. Potem sytuacja się odwraca – dziecko zaczyna Cię zauważać, wpatruje się w Ciebie, zaczyna łapać Cię za nos, włosy, albo uśmiecha się słodko. To coś, co chyba pamięta się całe życie.
  • Szybszy powrót do formy – teoretycznie. Bo z tym bywa różnie. Są mamy, które po wyjściu ze szpitala ważą mniej niż przed ciążą, a są takie które pomimo karmienia piersią nie potrafią zrzucić nadprogramowych kilogramów, bo powoduje ono wilczy apetyt. Jednak, produkcja mleka wymaga od naszego organizmu dodatkowych 500-700kcal, więc jeśli będziemy odżywiać się tak jak przed ciążą, jest duża szansa, że wrócimy do formy.
  • Oszczędność – nie wiem ile kosztuje puszka mleka modyfikowanego i na ile wystarcza, ale zawsze będzie przegrywać z mlekiem matki, które jest za darmo.

Biorąc pod uwagę fakt, że ilość wad dominuje nad ilością zalet można by pomyśleć, że gra nie jest warta świeczki i odpuścić sobie karmienie piersią. Oczywiście, że tego nie zrobię. Czemu? Bo wszystkie te zalety mogę pomnożyć przez 100. Dla mnie karmienie piersią to przywilej (którego niestety nie wszystkie mamy mogą dostąpić, mimo iż bardzo chcą), dlatego grzechem byłoby go odrzucić. I pomimo wielu przepłakanych godzin, zakupów w pośpiechu i imprez podyktowanych porami karmień, jestem przeszczęśliwa, że mogę karmić moją córkę.

A jak to jest u Was? Karmicie piersią, czy musiałyście przejść na mleko modyfikowane? Jakie są Wasze odczucia odnośnie karmienia piersią/mlekiem modyfikowanym?


Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).

Podobne wpisy

Wyprawka dla mamy + PDF do ściągnięcia

Lista wyprawkowa dla noworodka + PDF do druku

Marta Gajek

Szczęśliwa mama Jagody i Witka. Żona bardzo pomysłowego męża i lektorka języka angielskiego z pasji. Ciągle wymyślam sobie zajęcia, ale dzięki temu jestem szczęśliwa i nigdy się nie nudzę. Dbam o sylwetkę, lubię zdrowo gotować, kocham rośliny i stawiam pierwsze kroki w ogrodnictwie. Do tego staram się mądrze wychowywać swoje dzieci. Chcę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem w tych dziedzinach i pokazać Ci, że można fajnie żyć, korzystając z tego, co masz wokół siebie. 

Dołącz do mnie
Newsletter

Zachęcam do zapisania się na newsletter Pipilotki. Informacje o nowych wpisach prosto na Twoją skrzynkę!


Archiwum
Polecane
X