Podsumowanie roku 2016 to mój rachunek sumienia. Dzięki niemu widzę, co udało mi się osiągnąć, a nad czym jeszcze chciałabym popracować. To fajna forma sprawdzenia, czy nasz rok był efektywny i zmotywowanie się do dalszego działania. Zastanówcie się z czego jesteście dumni, a co chcielibyście zmienić. Na pewno zauważycie wiele pozytywnych działań i wydarzeń, które mogą być motorem do rozpoczęcia 2017 roku z przytupem.
Podsumowanie roku 2016
Moje podsumowanie roku 2016 postanowiłam podzielić na ważne dla mnie kategorie, dzięki czemu widzę, które sferę zaniedbałam i mogę udoskonalić.
Rodzina
- Ciąża – to moje (nasze) największe osiągnięcie w tym roku. Najśmieszniejsze jest to, że w zeszłym roku o tej porze nawet nie myśleliśmy o powiększeniu rodziny w najbliższym czasie, jednak w styczniu wszystko się zmieniło i tym sposobem, jeśli wszystko dobrze pójdzie, w połowie marca będzie nas już trójka.
- Więcej czasu z rodziną – dzięki przeprowadzce brata w moje okolice i nowej członkini rodziny okazji do spotkań rodzinnych jest więcej, co bardzo mnie cieszy.
Nawyki
- Planowanie – w tym roku zdecydowanie lepiej wychodzi mi planowanie dnia oraz akcji na blogu. Nie jest jeszcze idealnie, ale już czuję, że nie błądzę we mgle. W styczniu planuję stworzyć planner idealny (oczywiście z pomocą męża), który pomoże mi zaplanować ostatnie tygodnie przed porodem i życie kiedy pojawi się mała.
- Zero cukru – wróciłam do czystej słodyczowej michy. Nie pamiętam już,kiedy jadłam sklepowe słodycze. Zdarza mi się jeszcze zjeść wypieki mamy zawierające cukier, ale są to minimalne ilości. Cieszę się, że wróciłam na dobre tory.
- Dużo wody – nigdy nie miałam z jej piciem problemu, ale odkąd mam moje słoiczki (o nich pisałam, TUTAJ) wodę popijam całymi dniami. Teraz w towarzystwie soku z żurawiny.
Podróże
- Wycieczka do Londynu – niestety, nie udało mi się zrealizować tego marzenia. I sama jestem sobie winna, bo chciałam oszczędzić i wydawało mi się, że to duży wydatek, który naruszy nasze oszczędności. Guzik prawda, nasze trzy kilkudniowe wyjazdy do Włoch nie spowodowały widocznych luk w naszym budżecie. Jedno jest pewne, na wycieczki zawsze znajdzie się u nas kasa. Po prostu nie wydajemy jej wtedy na inne pierdoły.
- Wakacje w ciepłym miejscu – ten rok był zdecydowanie słaby, jeśli chodzi o wyjazdy. Jednak w wakacje byłam w pierwszym trymestrze ciąży, cały czas spałam i bałam się o nasz mały zarodek, dlatego wakacje woleliśmy spędzić wdychając jod nad polskim morzem.
Dom
- Remont – ze względu na to, że mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu, nie opłaca nam się robić wielkich zmian, dlatego postawiliśmy na prosty remont, który ułatwi nam życie. Sami pomalowaliśmy ściany, Michał położył tapetę na jednej z nich. Wymieniliśmy też meble w sypialni i kupiliśmy dywany, które po przeprowadzce będziemy mogli zabrać ze sobą. W naszym odnowionym mieszkaniu żyje się o niebo lepiej i w końcu czujemy się jak w domu.
- Określenie celów na przyszłość – ustaliliśmy już czego oczekujemy od przyszłości, gdzie chcemy mieszkać i jak ma mniej więcej wyglądać nasz dom. Teraz pozostało nam tylko działanie. Odkładanie kasy i szukanie działki to nasz priorytet w tym momencie.
Praca
- Rozwój – ten rok był całkiem fajny. Nawiązałam współpracę z bardzo fajnymi lektorkami (a uwierzcie mi, nie jest łatwo znaleźć dobrych pracowników), mam też więcej klientów. Jednak przyznam szczerze, że nie jestem do końca z siebie zadowolona. Skupiłam się na ciąży i blogu i wiem, że moja firma na tym ucierpiała. Nowy rok zdecydowanie poświęcę na rozwój firmy.
Sport
- Bieganie – w końcu naprawdę pokochałam bieganie! Do tego stopnia, że kiedy lekarz odradził mi tej aktywności w ciąży (wiem, że są różne szkoły, ja zaufałam swojemu lekarzowi), byłam bardzo niepocieszona. Jednak wiem, że wiosną z radością wrócę do biegów po ukochanych ścieżkach, bo bieganie dało mi naprawdę wiele i za nic z tego nie zrezygnuję. O zaletach biegania pisałam TUTAJ.
Blog
- Więcej aktywnych czytelników – w tym roku udało mi się zdobyć wiele stałych czytelniczek, które reagują żywo na moje posty i w końcu mam z kim podyskutować oraz wiem, że ktoś korzysta z moich rad. Dziękuję Wam za to niezmiernie :).
- Regularne wpisy – od ponad roku udaje mi się pisać regularnie oraz planować posty i zdjęcia do nich z wyprzedzeniem. Dzięki temu pojawiają się one regularnie, a ja nie marnuję czasu. Udaje mi się też w miarę regularnie pisać Newslettera oraz co miesiąc udostępniać nowe grafiki do druku (wszystkie znajdziecie TUTAJ).
- Więcej ciekawych współprac – dzięki temu, że jest Was tu wiele, udaje mi się nawiązać ciekawe współprace, które owocują kreatywnymi wpisami na blogu. Na przykład ostatnia ucieszyła mnie bardzo, ponieważ dzięki niej mam super przepis na deser, który być może wykorzystam już na Sylwestra (TUTAJ).
Czytając moje podsumowanie roku 2016 mogę stwierdzić, że ten rok był całkiem udany. Nie należał do najłatwiejszych, ponieważ pierwsze półrocze przebiegło pod hasłem walki z niedoczynnością tarczycy i nowymi wydatkami związanymi z otwarciem sali i opłatami ZUS, potem mało efektywne wakacje i walka z poszukiwaniem zastępstwa na zajęcia, które prowadziłam. Jednak wszystko to zrównoważyła ciąża i oczekiwanie na naszą córkę, więc zdecydowanie oceniam ten rok na duży plus. Nie zmienia to faktu, że w 2017 roku chciałabym zdziałać jeszcze więcej, ale to już temat na kolejny post z celami na 2017 rok.
A jak minął Wasz rok? Jesteście zadowoleni ze swoich osiągnięć? Jest coś, co byście zmienili? Koniecznie dajcie znać w komentarzach.
Jeśli ten post okazał się dla Was wartościowy, proszę podzielcie się swoją opinią w komentarzu, dajcie łapkę w górę (Facebook) lub kliknijcie w serduszko (Instagram).