Nie wiem, czy pamiętasz jeszcze tę serię, bo ostatni wpis opublikowałam dokładnie rok temu. I powiem Ci, że ciesze się, że do tego wracam, bo czytałam go z dużym sentymentem. Zapisałam tam moje odczucia co do budowy domu – a był to dopiero etap fundamentów. Są też śmieszne teksty Jagody i moje blogowe rozterki. Miło było do tego wrócić. Jeśli masz ochotę, zajrzyj – Pipiplotki 4.
Pipiplotki 5 Mądrości dziecka, e-book i katastrofa ogrodowa
Gaduła
Jagoda, z cichej i małomównej dziewczynki, stała się największą gadułą w domu. A przy mnie to nie lada wyczyn :). Moja niespełna 3,5 latka ma takie teksty, że czasem padamy ze śmiechu. Czasem też robi się mrocznie :).
- Dzisiaj się trochę nie wyspałam, ale to nic.
- Mamo, jest mi trochę przykro, bo mnie piknęłaś w rączkę.
- Jakie piękne kwiaty masz, mamusiu.
- Ale piękną sukienkę ubrałaś!
- Mamo ja weszłam na tą wysoką wspinaczkę i tam chwilę odpoczęłam, bo się bałam. No i potem zeszłam.
- Mamusiu, prawda, że kiedyś wszyscy umrzemy?
- Ja nie chcę iść do nieba, bo tam nie będzie zabawek.
Dom
Tak, jak pisałam, w ostatnim wpisie z tej serii byliśmy na etapie fundamentów. Pamiętam jeszcze jak we wrześniu w 30-stopniowym upale malowałam ściany farbą izolującą. To było ciekawe doświadczenie. Teraz, z powodu ciąży, niewiele mogę zrobić przy budowie, a tak chciałam malować ściany… Serio – uwielbiam takie prace. Obecnie jesteśmy właśnie na tym etapie. Ściany czekają na malowanie, a podłoga na wyłożenie panelami i płytkami w łazience. Jesteśmy bardzo zmęczeni wybieraniem łazienki, bo cały czas nam coś nie pasuje. Ale myślę, że w końcu uda się wymyślić coś sensownego.
Musimy wprowadzić się najlepiej na początku września. Nikt nie wierzy, że nam się uda. A ja tak naprawdę do szczęścia potrzebuję tylko kawałka podłogi, łóżko przyjedzie od mojej siostry, kanapę też już mamy prawie wybraną. Także, mam nadzieję, że do 15 września będziemy już na swoim. Wypadałoby, bo termin porodu mam na 27-29 :).
Ogród
Mój ogród warzywny zarósł. Dosłownie! Nie robiłam tam nic przez dobre 2 tygodnie i jest masakra. Niestety na mojej działce wyrastają trawy podobne do zbóż i ciężko się ich pozbyć. Także czeka mnie walka z chwastami. A cel na przyszły rok to mała szklarnia i podwyższone grządki.
Ale nie narzekam, bo moje pomidory mają się całkiem nieźle, mimo iż dopadła je zaraza ziemniaczana. Oprysk zadziałał. Mam też piękne cukinie i jutro planuję zrobić z nich Salsę na zimę – przepis TUTAJ. Polecam go, jest idealny jako sos do spaghetti. Mam też pyszną fioletową fasolkę szparagową – aż żałuję, że nie posiałam jej więcej. Papryki mają się równie świetnie. Gorzej z ogórkami, ale ta ilość wystarczy nam w zupełności na nasze potrzeby. Zaprawiać nie mam zamiaru – mama mnie poratuje :).
No i dynie – te w tym roku rosną jak szalone. Liście sięgają mi do klatki piersiowej, a owoców ma mnóstwo. Także, jeśli wystarczy mi sił, mam zamiar zrobić pure z dyni na zimę, bo mam mnóstwo wspaniałych przepisów na dania z jego użyciem. Na przykład:
Brzusio
Brzusio jest i rośnie :). O czym cały czas mi ktoś przypomina, mówiąc do mnie gruba lub pytając się czy będą bliźniaki. A ja się zastanawiam, czy to ja jestem przewrażliwiona, czy jednak z takimi tekstami coś jest nie tak? Zresztą pisałam o tym ostatnio w tekście Czego nie mówić kobiecie w ciąży.
Ogólnie czuję się bardzo dobrze, przeraża mnie tylko fakt, że zostało mi jakieś 7 tygodni do porodu, a jesteśmy w proszku. Poza tym, zamknęli przyjęcia do mojego szpitala (kobiet powyżej 32 TC) z powodu Koronawirusa i jeśli teraz będzie się coś działo, będę musiała jechać do innego miasta. Mam tylko nadzieję, że uda mi się urodzić w Opolu, bo nie wyobrażam sobie rodzić w innym miejscu. Ale i na taką opcję się nastawiam.
E-book
Jest gotowy. Czeka tylko na złożenie :). Myślę, że do 15 sierpnia będzie w Twojej skrzynce. Nie zapomnij tylko zapisać się do Newslettera, na który będę go wysyłać. Wystarczy wypełnić newsletterowe okienko na prawym pasku poniżej zdjęcia profilowego – to na komputerze. No telefonie okno z zapisem jest prawiena samym dole strony.
A co będzie w e-booku? Dziesięć przepisów na dania, które możesz zabrać na piknik, na basen, do pracy lub na uczelnię. Możesz też zaserwować je sobie i swojej rodzinie na śniadanie, lunch lub podwieczorek. A nawet kolację :). Będzie pysznie – informacja potwierdzona przez moją rodzinę :).
A takie pyszności będą w e-booku:
I tak to u nas wygląda :). Jeden wielki chaos, co? Teraz mam dni przeplatające się euforią i histerią. Hormony ciążowe i te wszystkie wydarzenia nie są dobrym połączeniem :).
A jak u Ciebie? Szaleństwo czy raczej stabilizacja?
Jeśli ten post okazał się dla Ciebie wartościowy, proszę podziel się swoją opinią w komentarzu, daj łapkę w górę (Facebook) lub kliknij w serduszko (Instagram).
Podobne wpisy